Jaki tu spokój… Te słowa znanej wszystkim piosenki idealnie pasują do wstępu komentarza odnośnie...
Większość drużyn ze wschodu województwa potencjał finansowy ma mocno ograniczony, ale kilka klubów na koniec rundy wiosennej powinno mieć sporo powodów do radości. Większość zadowoli się jednak spokojem, a kilka ekip do ostatnich kolejek może drżeć o utrzymanie. W tej ostatniej grupie jest, niestety, moja Vęgoria.
Jeżeli chodzi o III-ligowców, to, niestety, w każdym z nich są kłopoty finansowe.
Z całej trójki najlepiej wyglądają jednak Czarni Olecko, którzy jesienią uzbierali najwięcej punktów i wiosną powinni grać spokojnie, bez większej presji.
Mazur Ełk też powinien się raczej utrzymać, bo ma na koncie 21 punktów i – w zanadrzu – zaległy mecz z Wissą Szczuczyn. Gdyby to wygrali, to znaleźliby się w górnej połówce tabeli i mogliby sobie stawiać ambitniejsze cele, ale na razie sytuacja klubu za bardzo chyba na to nie pozwala. Rozmawiałem ostatnio z trenerem Mazura i wiem, że jest nie za ciekawie. No, ale każdy klub ma swoje kłopoty. Czarni mają krótką ławkę, a Mazur – mimo powstania nowego obiektu – nie ma odpowiednich warunków do trenowania i nie może znaleźć… prezesa.
Pozostaje jeszcze najbliższa mojemu sercu Vęgoria, w której, niestety, też nie dzieje się za dobrze. Szczególnie kadrowo wygląda to kiepsko. Tomek Machniak i Michał Wołowik wyjechali chyba na dłużej, Michał Sadłos rozważa przejście do Rominty Gołdap, a Dominik Kun na razie jeździ po świecie, ale pewnie też odejdzie. W tym tygodniu chłopak wraca z treningów w Feyenoordzie Rotterdam, a wciąż interesuje się nim podobno Korona Kielce. Wątpię, aby został w Węgorzewie… Jedyna nadzieja w tym, że do zespołu dołączą zdolni juniorzy. Potencjał finansowy w Węgorzewie zawsze był bardzo nieduży, dlatego powtarzałem, że gra w III lidze to wisienka na torcie i trzeba się nią cieszyć tak długo, jak jest… Mimo to trzeba walczyć. Tym bardziej, że wiosnę Vęgoria zawsze miała lepszą.
Co do IV-ligowców, to nie sposób nie wspomnieć o mającej siedzibę niedaleko Węgorzewa Granicy Kętrzyn, która – jeżeli nic nieprzewidzianego się nie wydarzy – jest murowanym kandydatem do awansu. Ale zapuśćmy się dalej na wschód…
Płomień Ełk ma przede wszystkim fanatycznego sponsora, który wkłada w klub całe swoje serce i pieniądze, by ta drużyna w ogóle istniała. To na pewno ciekawa drużyna, ale ma dziś trudno mi jednak powiedzieć, czy uda im się awansować.
Rominta to z kolei drużyna od lat poukładana i z dużym potencjałem, ale... bez sukcesów. W tym sezonie na jakieś wielkie osiągnięcia jest już za późno, ale wydaje mi się, że w końcu zmieniono tam strategię i ściąga się mniej zawodników z zewnątrz. Wreszcie mocniej postawiono tam na swoich i myślę, że to zaprocentuje. Taki ośrodek jak Gołdap zasługuje co najmniej na silnego IV-ligowca.
No i jeszcze „okręgówka”, w której awans mogą moim zdaniem zaliczyć aż dwie ekipy ze wschodu naszego regionu.
Zwycięstwo w lidze Znicza Biała Piska powinno być niezagrożone, bo w klubie już myślą o budowie ekipy na IV ligę i zbroją się – słusznie zresztą – już teraz.
O IV ligę powinny też powalczyć Mamry Giżycko. Czy trenerowi Golakowi się uda? Zobaczymy.
I na koniec Mazur Pisz. To jakiś fenomen, bo pięciu – albo więcej sezonów – drużyna utrzymuje się w lidze rzutem na taśmę. A to baraże, a to lepszy bilans spotkań lub bramkowy, a to jeszcze nikt nie spada... Nie wiem, czy da się do tego utrzymywania na ostatnią chwilę przyzwyczaić, ale wydaje mi się, że końcówka tego sezonu będzie dla nich jednak spokojniejsza.
Mariusz Niedziółka,
były trener Vęgorii Węgorzewo
Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!