forBet promocja

Opinia - II liga

Trenerskie wizje. Skuteczne „łapu capu”

2011-01-08 22:25:30 -

Lech Strembski. Fot. archiwum prywatne

Lech Strembski. Fot. archiwum prywatne

W piątek, 7 stycznia, spotkałem kolegę, Piotrka, kibica elbląskiej Olimpii, który na koniec naszej noworocznej rozmowy zadał mi pytanie: co sądzę o umieszczonej na klubowej stronie internetowej liście ewentualnych kandydatów na II-ligowych graczy w naszym klubie?

 

Bez zastanowienia odpowiedziałem, że to dobrze świadczy o Olimpii, że tylu chętnych jest do reprezentowania jej barw w nadchodzącej rundzie wiosennej, dającej zresztą szanse awansu do I ligi. Kolega chyba oczekiwał od trenera głębszych rozważań…

Pomyślałem, że wypada się nad tym zastanowić. Przecież  po raz kolejny trener olimpijczyków chwyta okazję i, idąc na całego, układa  kadrę swojej „kapeli”.

Okazuje się, że powinniśmy się do takich akcji przyzwyczaić i tyle. Raz na pół roku kadrowa rewolucja, którą powoduje zaistniała sportowa sytuacja.  Zagrożenie spadkiem do III ligi zimą sezonu 2009/10 powoduje gruntowną zmianę zawodników. I co? Cel osiągnięty ! Dalej gramy w II lidze. Brawo! Nowe zadania w klubie przed sezonem 2010/11 zmuszają jednak do poszukiwań właściwych wykonawców – piłkarzy. Nowi zawodnicy biegają jesienią po elbląskim boisku. Biegają nieźle. Byłem na kilku meczach i niektóre z nich  wszystkim oglądającym się podobały. Szkoda tylko, że mój kolega Piotrek, który już nauczył się  nazywać wszystkich piłkarzy z imienia i nazwiska, będzie musiał niebawem tą naukę powtórzyć... A tu przecież wytworzyła się kolejna okazja. Miejsce w tabeli oraz niewielka strata punktowa do premiowanego miejsca nakręca nowe wyzwanie: awans do I ligi. To super sprawa. Ale… nie do końca. Okazuje się, że ci zawodnicy, których dobierano do zespołu latem, nie są właściwymi do wykonania tego zadania. W piłkarskiej Polsce zaczyna się mówić o Olimpii Elbląg. Tam są sportowe ambicje i jest „kasa”. Do akcji wkraczają te same „siły” co wcześniej. Menedżerowie z różnych stron wskazują naszemu trenerowi kolejnych, wspaniałych piłkarzy, których w zdecydowanej większość, niestety nasz trener nie widział wcześniej na oczy. Ale - znając fachowość trenera - przyjrzy się im w najbliższych czasie i zdecyduje, czy się nadają.

Selekcjonowanie  zawodników to bardzo trudna sztuka, a ciśnienie będzie duże. Żeby się w tym względzie nie mylić, muszą być przecież spełnione podstawowe warunki takie jak: duża ilość czasu do podjęcia ostatecznych decyzji (podpisanie przez zawodników kontraktów) oraz boisko, na którym trener w czasie meczów kontrolnych będzie obserwować nowych piłkarzy  (jest ich dzisiaj blisko 20, a to jeszcze nie koniec). Na ich spełnienie w Elblągu nie ma jednak, póki co, szans. Musimy liczyć na sparingpartnerów, którym wcale nie będzie zależało, by wywiązać się ze wspólnych ustaleń (na „dzień dobry” Lechia odwołuje grę  w Gdańsku). Czas ucieka, a pomyłki są nieuniknione.  Ale może i tym razem trener  będzie skuteczny w kolejnej krótkoterminowej selekcji i się uda?

Przypomnę, że w roku 1976 nasza Olimpia po raz pierwszy awansowała do II ligi (dzisiejsza I liga). Trener Wojciech Łazarek przygotowując latem kadrę zespołu do tych rozgrywek, zabrał na obóz przygotowawczy około 35 piłkarzy, twierdząc, że ma rozeznanie co do ich wartości. W pierwszy meczu w Elblągu, 15 sierpnia, nasz zespół wygrał z Ursusem 1:0. W meczu tym wystąpiło dwóch elblążan. Wiktor Panas, który rozegrał cały mecz, oraz młody Madejczyk, który zmienił Kobylańskigo. Co z tego wynikło? Piłkarskie święto trwało w Elblągu jeden sezon. Nie chce się szukać analogii...

 

Lech Strembski,

wieloletni trener Concordii i Olimpii Elbląg

Komentarze

  1. kotów kat 2011-01-09 08:59:29 (***.elblag.vectranet.pl) #329 0:0 zgłoś

    Niestety zgadzam się, że patrząc długofalowo nic dobrego z tych "rewolucji" dla Olimpii nie wyniknie. Przykładów takich podrygów w całej Polsce aż nadto... oby te fircykowanie nie było zapowiedzią bessy na A8.

Dodaj swój komentarz

                    
#    # #   # #    # 
##   #  # #  #    # 
# #  #   #   ###### 
#  # #   #   #    # 
#   ##   #   #    # 
#    #   #   #    #