Jaki tu spokój… Te słowa znanej wszystkim piosenki idealnie pasują do wstępu komentarza odnośnie...
Niedawno byłem na meczu w Pruszkowie pomiędzy Stomilem i Zniczem w towarzystwie przedstawicieli klubu kibiców Dynama Kijów, których poznałem jakiś czas temu w Warszawie. W ramach rewanżu w zeszły weekend zostałem zaproszony do Kijowa, gdzie miałem okazję obejrzeć na żywo mecz ligi ukraińskiej pomiędzy słynnym Dynamem, a Krywbasem Krzywy Róg. Spotkanie może nie stało na najwyższym poziomie sportowym, ale sam wyjazd, mecz i jego otoczka to naprawdę coś!
Już sama podróż na wschód jest niezapomnianą przygodą i swego rodzaju wyzwaniem - ze względu na odmienną kulturę, system funkcjonowania kolei ukraińskich oraz stan infrastruktury. Do Lwowa autobusem jeszcze jakoś poszło, ale o bilety na pociąg do Kijowa było już trochę ciężej. W końcu jednak wszystko skończyło się pomyślnie i w stolicy Ukrainy byliśmy dzień wcześniej, także było również trochę czasu na zwiedzanie miasta, które będzie gościć finalistów Euro 2012.
W Kijowie da się już wyczuć klimat zbliżającej się wielkimi krokami przyszłorocznej imprezy, ale stadion, który będzie areną finału jest dalej w budowie, podobnie zresztą jak drogi i chodniki w całym mieście... Także jeśli chodzi o ten aspekt przygotowań, na pewno jesteśmy trochę bardziej zaawansowani.
Wracając jednak do meczu, czułem się trochę jak w odcinku „Football Hooligans”, emitowanego jakiś czas temu przez Discovery Channel, w którym główny bohater jeździł po największych stadionach świata, spotykał się z najbardziej zagorzałymi sympatykami klubów, a później oglądał w ich towarzystwie mecz lokalnej drużyny. W moim przypadku było bardzo podobnie, gdyż spotkałem się parę godzin przed meczem w centrum Kijowa z „fanatami” Dynama ze starej gwardii, którzy na mecze swojej ukochanej drużyny chodzili jeszcze za czasów realnego socjalizmu ZSRR, także naprawdę znają ładny kawałek historii. Przed meczem posiedzieliśmy w lokalnej knajpie i wymieniliśmy poglądy na temat piłki w Polsce i na Ukrainie oraz poziomu przygotowań obu krajów do Euro 2012. Następnie, w drodze na stadion, chwila zadumy przed pomnikiem ikony klubu, czyli słynnego trenera Walerego Łobanowskiego, a później już samo wejście na sektor fanatyków. Niestety, przy drobnych problemach z ochroną...
Atmosfera trochę przypominała mi tą ze stadionu Stomilu z lat 90. i to nie tylko przez podobne barwy obu drużyn, ale także przez klimat na trybunach i całą organizację meczu.
Jeśli chodzi o poziom sportowy, to rzeczywiście spodziewałem się czegoś więcej od słynnego Dynama, jednak przeciwnik nie był zbyt wymagający, a gospodarze byli po meczu eliminacyjnym w Lidze Europejskiej z Liteksem Łowecz, więc też pewnie oszczędzali siły na rewanż.
Ozdobą spotkania była bramka Jarmolenki, który uderzył nie do obrony sprzed pola karnego. Niestety, ku mojemu rozczarowaniu, nie zagrał Andrij Szewczenko, który doznał urazu w poprzednim spotkaniu derbowym. Mimo to, był obecny na stadionie i obserwował poczynania swoich kolegów z trybun.
Spotkanie zakończyło się skromną wygraną gospodarzy, a po meczu był jeszcze czas na parę piwek w pobliskim pubie. Później pociąg do Polski o 4 rano, tym razem bez problemów z biletami. Uff!
Wyjazd był organizowany bardziej pod kątem kibicowskim i tak właśnie próbowałem go odebrać. Pod względem sportowym trudno cokolwiek porównywać. Dynamo i Stomil dzieli przepaść, ze względu na wiele czynników – geograficznych, historycznych i – przede wszystkim - ekonomicznych. Porównując jednak poziom i sposób kibicowania obydwu drużyn naprawdę nie musimy mieć żadnych kompleksów. Sądzę, iż niektóre oprawy w polskiej II lidze, mogłyby nawet zaimponować kibicom zza wschodniej granicy. Póki co jednak, pojedynek na boisku i na trybunach pomiędzy Dynamem a Stomilem pozostawać może jedynie w naszej sferze marzeń…
Żeton*
Grzegorz Żytkiewicz to były piłkarz OKS 1945 Olsztyn oraz Mrągowii Mrągowo
PS Specjalnie podziękowania dla Vasiliego, Dmitriya, Valeriego i Katii!
kip 2011-08-31 12:47:28 (***.olsztyn.vectranet.pl) #8504 0:0 zgłoś
OKS Stomil jak najbardziej istnieje i ma się dobrze. Szkoli dzieciaki i występuje w rozgrywkach juniorów i seniorów. W zeszłym sezonie grał min. w III lidze futsalu, a w tym roku gra w III lidze kobiet. Z zespołem seniorów czeka na rozwój wydarzeń w OKS 1945, który zadeklarował zmianę nazwy do końca roku. Takie to małe olsztyńskie piekiełko... Ale powinno wszystko iść ku lepszemu.
do maniana 2011-08-30 20:49:13 (acgr***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #8492 0:0 zgłoś
człowieku ochłoń i proponuje lekarza. Jakim prawem mnie obrażasz, za to mozesz odpowiedzieć prawnie. ja stwierdziłem tylko aktualne fakty ze na dzień dzisiejszy nie ma stomilu olsztyn tylko oks i czy to sie tobie podoba czy nie
maniana 2011-08-30 19:44:28 (***.olsztyn.vectranet.pl) #8490 0:0 zgłoś
@jedno pytanie - debilu odpierdol się od stomilu BYŁ BĘDZIE JEST - STOMIL OKS !
jedno pytanie 2011-08-29 23:59:48 (acad***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #8468 0:0 zgłoś
Jaki Stomil, przecież na chwile obecną nie ma takiego klubu w polsce, a już na pewno nie w olsztynie. Jak wróca do nazwy to tak bedziemy (bedziecie) mogli nazywać. To tak jakby na Sląsk Wrocław nazywać Legia Wrocław, albo Podhorążek Wrocław a inny przykład to Lech np ZS Kolejorz Poznań lub KKS Pogoń Poznań. Ja rozumiem że Stomil był kiedyś znanym w polsce klubem z samego faktu gry w ekstraklasie, ale nie czaje jak na OKS można mowić Stomil. Chyba tylko olsztyniacy z sobie wiadomych powodów tak mowią, może w ten sposob chca sie dowartościować, nie wiem tego. Prawda jest taka że nie ma takiego klubu Stomil Olsztyn grającego na boisku piłkarskim. Jak wróci sie do nazwy to bedziemy mogli tak pisać i mówić
Mikas 2011-08-28 21:56:25 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #8440 0:0 zgłoś
Bardzo ciekawy artykuł. POZDRO Z OLSZTYNA