forBet promocja

Rozmowa - III liga - Transfery

S. Majak: Nie chcemy niczego robić na siłę

2016-12-05 09:53:33 Sławomir Majak, MKS Ełk, Drwęca Nowe Miasto Lubawskie

Sławomir Majak nie jest już trenerem MKS-u Ełk. Fot. Paweł Godlewski / mkselk.pl

Sławomir Majak nie jest już trenerem MKS-u Ełk. Fot. Paweł Godlewski / mkselk.pl

Musimy przyznać się, że gdy przygotowywaliśmy się do wywiady ze Sławomirem Majakiem, to był jeszcze trenerem MKS-u Ełk. Godzinę przed umówionym telefonem na wywiad padła informacja o tym, że Majak przechodzi do Finishparkietu Drwęca Nowe Miasto Lubawskie. Jest to póki, co największa sensacja transferowa na rynku warmińsko-mazurskim.

- Nie boi się Pan trochę tego wyzwania, czyli trenowania Drwęcy? Własciciel Finishparkietu jest znany dość z...

- Tak... gorący stołek trenerski. Opinia jest opinią, obydwaj jesteśmy dorosłymi facetami. Myślę, że dojdziemy do porozumienia. Komunikacja będzie obustronna. Nie widzę żadnego problemu, abyśmy się nie mogli dogadać, czyli ja z prezesem klubu.

- Objął pan posadę wicelidera ligi, ale jednak pański nowy zespół ma dużą stratę do prowadzącego w tabeli Łódzkiego Klubu Sportowego. Jakie zadania będą ciążyły na panu przed piłkarska wiosną?

- Owszem, dla nas pięć punktów to jest dużo, jednak nie wydaje mi się, aby 5. punktów straty po siedemnastu kolejkach żeby to była olbrzymia strata. Tym bardziej, że mamy jeszcze bezpośrednie spotkanie na własnym stadionie. To nie jest tak, że jest odgórnie narzucone, że w Nowym Mieście Lubawskim interesuje wyłącznie awans i tylko o to będziemy grali. Sytuacja w tabeli wytworzyła się taka, że ta szansa istnieje, ale też nie chcemy niczego robić na siłę. Jeśli w trakcie rundy wiosennej uda się nam część punktów odrobić to na pewno gdzieś tam w kuluarach będziemy podejmować temat, że to jest ten moment, aby o pierwsze miejsce się pokusić. Po rozmowie z prezesem odniosłem wrażenie, że nie chciałby być niżej, niż jest teraz. Drugie miejsce w jakiś sposób go zadowala, ale każda osoba, która daje swoje pieniądze do klubu i w jakiś sposób go utrzymuje to w mimo wszystko w podświadomości na pewno chciałaby grać piętro wyżej.

- Jak Sławomir Majak znalazł się w naszym województwie? Jest Pan kojarzony bardziej z Łodzią.

- Jak mnie nie chcą w łódzkim okręgu to wybiera się inne rejony (śmiech - red.). Tak na poważnie to my, trenerzy, tam gdzie chcielibyśmy iść to nie zawsze się uda. Są aspiracje, ale korzystamy z propozycji, które się nam pojawiają. Jeżeli ktoś chce, żeby czy to Majak, czy to Kowalski trenował warmińsko-mazurską, czy podlaską drużynę, to analizujemy i podejmujemy decyzję. Jestem, pomimo swego wieku, trenerem o niezbyt dużym doświadczeniu, więc taka propozycja jest dla mnie doświadczeniem. Tym bardziej, że zadzwonił do mnie klub, który jest wiceliderem i ma realne szanse o włączenie się do walki o awans. Jest to forma nobilitacji, oczywiście po tym co osiągnęliśmy z zespołem w Ełku. Wydaje mi się, że nie wykonałem tam w stu procentach pracy, którą zakładałem i nie do końca miejsce w tabeli mnie satysfakcjonowało. Natomiast jeśli jest to propozycja z zespołu z czołówki ligi to wydaje mi się, że gdzieś tam moja praca wykonywana jest dobrze postrzegana.

- Wróćmy do Ełku. Gdy obejmował Pan posadę MKS-u, wiedział Pan coś o tej drużynie?

- Była to niewiadoma. W tym rejonie byłem pierwszy raz oprócz epizodu w Olimpii Zambrów, ale to przecież bardziej Podlasie, niż Warmia i Mazury. W ogóle ten rejon Polski pod względem piłkarskim jest dla mnie dziewiczym. Nie zdawałem sobie sprawy z czym będę się mierzył i jaki zespół mam do dyspozycji. Wiedziałem tylko, że MKS Ełk w przeciągu kilku ostatnich sezonów był czołowym zespołem III ligi, ale przed reorganizacją rozgrywek. Śledziłem też tę drużynę z tego powodu, że w Ełku był mój kolega Mirosław Dymek i Piotr Zajączkowski, więc z czystej ciekawości obserwowałem wyniki MKS-u. Czołowy klub III ligi, ale albo trafiał na Olimpię Zambrów bądź na Olimpię Elbląg i o awans było ciężko. Nie ukrywajmy, tamta liga była o wiele słabsza, niż jest teraz po reorganizacji. Zderzenie się z rzeczywistością działaczy, prezesów MKS-u Ełk pokazało, że te korekty w składzie, które nastąpiły latem jednak nie przełożyły się na jakość zespołu i miejsce jakby odzwierciedla na teraz potencjał ekipy. Po niewielkich korektach można było spokojnie grać o miejsce gwarantujące utrzymanie i taki był cel jeszcze przed pojawieniem się oferty z Nowego Miasta Lubawskiego. Wierzyłem w to, że utrzymam ten zespół, ale życie trenera, jak i piłkarza, jest takie, że korzysta się z propozycji jakie nadarzają się na rynku. Taką propozycją było przejście do Finishparkietu i skorzystałem z tego.

- Jak zatem podsumowałby Pan okres współpracy z ełckim klubem?

- Na pewno nie można być zadowolony z bilansu w tabeli jaki osiągnąłem, bo jednak porażek było trochę za dużo jak na tę ilość meczów. Nie będę się tłumaczył ani czy miałem dobrych zawodników, czy taki budżet i tak dalej. Nie chodzi o to, aby wybielać się. Na pewno nie jestem zadowolony ze zdobyczy punktowej, aczkolwiek jakby nie mówić to ta ilość punktów jaką osiągnąłem w jakiś sposób przedłużyła realne szanse na utrzymanie się, bo była to strata trzech punktów do bezpiecznej strefy. To nie jest dużo jak na rozegranych siedemnaście kolejek. Po wzmocnieniach, przy omównieniu spraw organizacyjno-finansowych można było spokojnie się pokusić o tę walkę o utrzymanie się. Wierzyłem w to i tłumaczyłem, że jesteśmy w stanie to osiągnąć.

- Przy okazji powrotu MKS-u to chciałbym powrócić do meczu szczególnego dla Pana. Grał Pan z Widzewem Łódź 1:2. Co Pan czuł?

- Chciałbym przypomnieć, że to już powiedzmy nie ta epoka Widzewa. Dwie dekady później mamy inny stadion i graliśmy na zupełnie obcym terenie dla Widzewa. Jedyne co pozostało po Widzenie to kibice. Nieważne czy to 1996 rok, czy 2016 to tłumnie przychodzą na każdy mecz. Bardzo miło było spotkać się z sympatycznymi reakcjami fanów na mój widok. Mogę pozazdrościć Widzewowi, że kibice cały czas są z nimi bez względu w jakiej klasie rozgrywek grają.

- Kibice przywitali pana jakoś szczególnie?

- Tak. Doświadczyłem takiego miłego momentu. Mogłem być na spejalnym spotkaniu z okazji 20. rocznicy gry Widzewa w Lidze Mistrzów. Pamiątkowa patera plus pamiątkowe odznaki otrzymałem przed meczem, więc było bardzo miło. Około 2000 ludzi wstało i biło brawa, więc tym bardziej zrobiło się sentymentalnie. Są to miłe chwile, ale Widzew na ten moment jest tam gdzie jest, odbudowuje to, co cechowało kiedyś ten zespół. Może w tym roku będzie ciężko odrobić tę stratę, którą teraz mają, ale myślę, że w przyszłym sezonie będzie to klub, który będzie walczył o awans do II ligi. Szkoda, że taki obiekt, który lada moment będzie otwarty, będzie gościł zespoły... trzecioligowe.

- Jak Pan oceni poziom tej nowej trzeciej ligi? Wszyscy spodziewali się, że może być różnie.

- Myślę, że dla wszystkich działaczy, prezesów z Warmii i Mazur było to zderzenie z szarą rzeczywistością i jednak po połączeniu grup te zespoły, które dołączyły z województwa łódzkiego i mazowieckiego są silniejsze. Szczególnie widać to po tabeli. Wydaje mi się, że poza Finishparkietem pozostałe zespoły w większości są w dolnych rejonach tabeli, więc świadczy to o tym, że jest jakby przeliczenie się właścicieli, że będzie tak jak dotychczas, a jednak te mecze pokazały, że pozostałe zespoły są mocniejsze. Wydaje mi się, że teraz wszystkie grupy III ligi są silniejsze. Co prawda wiążę się to z większymi kosztami, bo wyjazdy są dalsze, ale liga jest ciekawsza. Biorąc pod uwagę tylko naszą grupę to choćby były derby Łodzi, których nieco mniej, niż dekady nie było. Jest silny zespół Lechii Tomaszów Mazowiecki, Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Jest Finishparkiet, Legia II. Szczególnie ta druga drużyna według mnie gra najciekawszą piłkę z tego co miałem możliwość zaobserwować i tutaj słowa uznania dla trenerów rezerw stołecznego zespołu za taktykę i za zespół dobrze operujący piłką. Grupa silna, wyrównana. Co prawda strata Widzewa do ŁKS-u jest duża, ale myślę, że Widzew nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Ważne jest to, jak te czołowe zespoły rozpoczną wiosnę. Popatrzymy trzy-cztery kolejki. Jeżeli ŁKS nie straci punktów to ciężko będzie ich potem dogonić.

- W czym upatruje pan tę słabość drużyn z naszego regionu, bo przed sezonem można było podejrzewać, że tak będzie, ale jest Pan człowiekiem "z zewnątrz" i inaczej widzi Pan pewne problemy.

- Powiedziałbym w ten sposób, że na przykładzie MKS-u Ełk, wcześniej był Płomień i Mazur to wszyscy popadli w takie lekkie samozadowolenie. Ełk grał przez dwa ostatnie sezony o ostatnie czołowe lokaty w lidze, wspominałem wcześniej. Więc wszyscy byli szykowani na sukces ełczan, że te zespoły, które miały awansować już to zrobiły i teraz pora na nich. Owszem, jest łódzka koalicja, ale myślę, że nie doceniono przeciwników z drugiej grupy i teraz to zbiera pokłosie teraz. I w tym momencie prezesi, właściciele klubów wiedzą, że czeka ich bardzo ciężka praca, aby poziomem te zespoły doszły do poziomów klubów z kręgu łózko-warszawskiego. Aczkolwiek jest już ta tendencja zwyżkowa, bo w trakcie trwania tej końcowej rundy jesiennej było już więcej takich wyników, gdzie zespoły z Warmii i Mazur odbierały punkty tym czołowym zespołom.

- Zderzył się Pan na pewno z jedną z bolączek naszego regionu, czyli słabością infrastrukturalną. Nie ma co ukrywać, ale na Mazowszu i w okręgu łódzkim te "nasączenie" boiskami, placami do treningów jest spore i te obiekty są dobre. Niestety, w naszym regionie różnie to bywa.

- Na tych obiektach, których mogłem być to myślę, że na pewno nie ma czego się wstydzić Ostróda. Piękny obiekt i piękna baza. Każdy klub chciałby mieć taki obiekt. To są standardy europejskie i bardzo przyjemnie było tam pojechać. Wiem, że też bardzo fajna baza jest w Łomży. Do końca nie mamy czego się wstydzić. Może poza przypadkiem Morąga, tam jest jest mniejsza miejscowość i stadion pozostawia wiele do życzenia. Chyba też są plany modernizacji obiektu. Ełk też ma ładny obiekt. Weźmy pod uwagę choćby okręg warszawski, Wołomin to już ma taki stadion jaki ma. Powoli te standardy nawiązują do tego, co powinno być na poziomie trzecioligowym.

- Rozumiem, że ocenia Pan centralizację trzeciej ligi, czyli ponowne "makroregionów" jako dobry ruch ze strony związku.

- Uważam, że to dobry ruch. Zwiększenie powoduje to, że poziom jest o wiele wyższy. Natomiast nie wiem czy to idzie w parze z możliwościami finansowymi każdego z klubów. To są większe wydatki biorąc choćby pod uwagę mecze wyjazdowe. To nie jest już odległość powiedzmy 100 kilometrów, tylko 300 lub 400. Myślę, że w niektórych klubach nie było to ujęte tak do końca w budżetach a to trzeba od początku do końca przemyśleć, bo to nie są małe kwoty. Akurat mi się wydaje, że każdy zespół ma równe szanse w tym wszystkim, jeśli pospinają budżety i tak dalej. Każdy prezes, który podejmuje wyzwanie i chce grać w tej nowej III lidze to musi sobie zdawać sprawę, że te pieniądze, które były kiedyś potrzebne to teraz trzeba mieć dwa razy więcej.

- Co Pan będzie musiał poprawić w drużynie Finishparkietu? Dodać coś nowego do gry, coś poprawić?

- Z tego co pamiętam to Finishparkiet jest najbardziej bramkostrzelną drużyną w lidze. Obserwując ich mecze, aczkolwiek wyniki na to nie wskazują, zauważyłem to takie "nierówne połowy". Grają dobrze pierwszą połowę, drugą słabiej - lub na odwrót. Nie ma tej powtarzalności i utrzymywania koncentracji przez 90 minut. W konsekwencji kosztowało ich utratę kilku punktów. Skupimy się na pewno na tym elemencie gry. Myślę, że jak to poprawimy to przełoży się to na większą zdobycz punktową. Owszem, możemy sobie gdybać, ale to wszystko zweryfikuje boisko. Okres przygotowawczy jest długi. Nie każdy idealnie trafi z formą, trzy miesiące przerwy robi swoje. Myślę, że to będzie kluczem do tego na jakim miejscu będzie Finishparkiet jeżeli po naszej myśli ułożą się pierwsze trzy-cztery kolejki, spokojnie ułożyć tę tabelę i ułożyć sobie cele o co gramy.

- Zna Pan już zespół?

- Będę musiał się posiłkować nagraniami całych meczów, bo muszę to w jakiś sposób poukładać to w głowie. Nie ukrywam, że też zmiana okresu przygotowawczego. Zespół już był na urlopach, ale po dzisiejszym spotkaniu postanowiliśmy się spotkać z nimi jeszcze raz i potrenować tydzień, żebym mógł się im przyjrzeć oraz zorganizować jeden test-mecz, oczywiście jeżeli będzie taka możliwość. Mamy początek grudnia i nie każdy ma jeszcze roztrenowanie, ale dla mnie byłoby to takim poligonem doświadczalnym, abym chłopaków zobaczył na żywo i mógłbym ich ocenić.

- Ma Pan już w głowie poukładany plan tego okresu przygotowawczego?

- Tak, bo miałem już to przygotowane z Ełkiem. Dużo się nie zmieni, mogą tylko ulec zmianie sparingpartnerzy. Natomiast jeśli chodzi o okres przygotowawczy to praktycznie nie będzie to się różniło od tego, co miałem do zrobienia w Ełku. Piątego stycznia odbędą się pierwsze zajęcia.

- Gdzieś już Pan się rozglądał za jakimiś sparinpartnerami?

- Ciężko było mi już dzisiaj ustalić, ale wiem, że jest potwierdzony sparing z Ostródą, z Elaną Toruń i Mławianką Mława. Docelowo będę jeszcze szukał sześciu drużyn, aby w sumie było ich dziewięć. Powoli będę uruchamiał kontakty, aby te sparingi podopinać. Co prawda jest to niestety trochę za późno, bo większość drużyn ma już ustaloną listę sparingów, ale miejmy nadzieję, że ktoś pójdzie nam na rękę, bo szkoda, aby w dwumiesięcznym okresie przygotowawczym zagrać tylko trzy mecze kontrolne. Mam na myśli zespoły z okolicy, może Olsztyn, może Grudziądz, Bydgoszcz. Jest też niedaleko Gdańsk, Gdynia.

- Być może sparing z rezerwami którejś z trójmiejskiego miasta.

- Oczywiście. Od soboty będę w Nowym Mieście Lubawskiem pozałatwiać trochę spraw. Dopinanie sparingów, rozmowy indywidualne z zawodnikami, rozpiski na urlop, ustalenie wagi. Myślę, że przez tydzień uda nam się to wszystko zrobić. Nie mogę "ręczyć" za jakość rywali w sparingach, bo będzie bardzo ciężko znaleźć takie topowe zespoły do ogrania.

- Wiemy mniej więcej czego od Pana oczekuje Prezes. Natomiast proszę powiedzieć czego oczekuje Sławomir Majak?

- Jeżeli podejmuje się decyzję, że idzie się do zespołu, który zajmuje II miejsce w tabeli i jest stabilny finansowo to liczy się dla mnie gra o najwyższe miejsca. A to miejsce, które mi to gwarantuje, jest to miejsce pierwsze. Nie będę ukrywał jako trener, że gram o tę pierwszą lokatę. Czy mi się to uda? Czas pokaże. Byłbym nie w porządku w stosunku do samego siebie, gdybym powiedział, że drugie miejsce mnie zadowala. Gdy zrobię, przykładowo, 36 punktów i zajmę drugą lokatę to będzie to bądź co bądź satysfakcja, ale gdy się zajmie pierwsze miejsce to będzie to ogromny sukces. Dla mnie, trenera i dla klubu.

- Kiedy piłkarz, dobry piłkarz tak jak pan, zostaje trenerem, ile zostaje z tego, co sam kiedyś "brał" od trenerów jako zawodnik. Ile gracz przenosi to w trenowanie?

- To jest ciężkie pytanie... Jak się jest zawodnikiem to jak jest pierwszy gwizdek to się zapomina o wszystkim. Koncentruje się na tym, co się dzieje na murawie. Trener nie ma takiego komfortu psychicznego, bo jeszcze musi te 90 minut na ławce wytrzymać. To nie jest siatkówka, koszykówka czy piłka ręczna, że bierze czas, koryguje ustawienie na boisku, podpowiada. Nie, mamy tylko na to piętnaście minut w przerwie meczu. Trzeba też zwrócić uwagę na to, że mamy 20-25 zawodników, a każdy z nich ma inny charakter, inną mentalność i do każdego trzeba trafić. Jednego można zganić, drugiego trzeba pogłaskać. Wydaje mi się, że tu jest rola trenera, że nie przenoszenie standardów niemieckich, czy szwedzkich, ale własnie zrozumienie graczy na tych niższych poziomach, nie w Ekstraklasie. Tam są inne realia, a na poziomie pierwszej, drugiej, trzeciej ligi trzeba zrozumieć jak Twoi zawodnicy myślą, zachowują się. Trzeba też pamiętać, że nie wszyscy z tej piłki żyją, bo część z nich jeszcze pracuje. Trzeba dla nich dostosować te metody treningowe. Trenowanie zespołów od trzeciej ligi w dół to jest to bardzo ciężkie zadanie. Jest to większe wyzwanie, niż prowadzenie zespołu Ekstraklasowego, gdzie ma się ileś tam ludzi i każdy odpowiada za coś innego w drużynie. Trener jest skazany na tylko swoją wiedzę, doświadczenie i musi to tak dobrze "sprzedać", aby zawodnicy w to uwierzyli. Proszę mi wierzyć, na poziomie niższych lig jest to cięższe, bo mentalność jest zupełnie inna. Wymagania też są nieco inne. Znam masę niecierpliwych prezesów oczekujących, żeby wszystko natychmiast było cacy, pięknie. Na szybko nie da rady czegoś zbudować i trzeba wykazać więcej cierpliwości.

- To teraz zapytam... co działało na Sławomira Majaka? Czym trenerzy potrafili do Pana trafić?

- Musiałem dostać porządnie w... tyłek, aby dobrze grać. Porządny wycisk w okresie przygotowawczym, żeby był ze mnie pożytek. Wtedy to było wiadome dla mnie, że bazuję na wytrzymałości itd. Miałem szczęście, że trafiałem na takich ludzi w swojej karierze, którzy potrafili mnie dobrze przygotować. Ja starałem się im wtedy odwdzięczać dobrą grą. Każdy myślał, nawet ja, że mogłem osiągnąć coś więcej, ale uważam teraz, że osiągnąłem tyle, na ile było mnie stać. Każdemu życzę podobnych sukcesów, które spotkały mnie w mojej karierze.

- Teraz przygotowanie fizyczne, przy obecnej filozofii, że cała drużyna atakuje i broni, jest kluczowym elementem.

- Piłka nożna polega przede wszystkim na bieganiu. Potrzeba końskiego zdrowia, słabsze jednostki wcześniej, czy później odpadają. Nikt nie zabrania zawodnikom jeszcze myśleć przy okazji (śmiech - red.). Im mniej urazów, tym lepiej dla zawodnika. Przygotowanie motoryczne, fizyczne odgrywa ogromną rolę. Mamy w obecnych czasach tego przykład, że piłkarze grają po 60-70 meczów w trakcie sezonu i muszą być przygotowani. Teraz jest modna dieta, suplementy. Od piłkarzy wymaga się zaangażowania przez cały mecz. Wszystko to zmierza w tym kierunku. Mamy przykład z naszego podwórka, mówię tu o Robercie Lewandowskim, gdzie pokazał w jaki sposób ciężką pracą można dojść do tego, gdzie on teraz jest. Każdy z potencjalnych jego następców ma tutaj idealny przykład, aby co zrobić, żeby osiągnąć tyle co on.

- Jakie ustawienie preferuje Pan?

- To będzie też dość ciekawy temat, bo mamy dwóch fajnych napastników o podobnych walorach - Kamil Jackiewcz i Michał Miller. Preferuję system 4-2-3-1, ale wiadomo, że taktykę podstawia się pod taki zespół jaki się ma, a nie pod siebie. Być może będę musiał coś zmodyfikować. Nie chciałbym, aby była taka sytuacja, że w ataku gra najpierw jeden napastnik, potem wchodzi drugi. Muszę tak to przemyśleć, aby ci piłkarze mogli grać obok siebie. Nie wykluczam rzecz jasna, że będę grał tym systemem, którym ja preferuję, ale to wszystko wyjdzie w trakcie okresu przygotowawczego. Muszę to skorygować w meczach sparingowych. Każdy zawodnik ma u mnie czystą kartkę. Ten, kto będzie w najlepszej dyspozycji, a niekoniecznie nazywał się tak czy tak to ten będzie po prostu grał.

- To ciekawe co Pan mówi o ustawieniu, bo w niższych ligach raczej preferuje się prostsze metody taktyczne...

- ... nie chcę, żeby to zabrzmiało, że chcę stosuję metodę "kopnij, biegnij", bo to nie o to chodzi. Chciałbym, aby gra taktyką, którą zastosuję sprawiała zawodnikom radość. To jest najważniejsze i żeby przy okazji przynosiła profity w postaci premii za wygrane mecze i że gromadzimy punkty, które utrzymają nas w czubie tabeli. Przede wszystkim to jest zabawa. Oczywiście, odpowiedzialna zabawa, którą się płaci niezłe pieniądze, ale jest też piłka musi graczom sprawiać radość. To nie jest tak, że wychodzisz na plac gry i zżera cię strach, obawa, że jak coś się nie uda to zaraz będzie wszystko źle. Zawodnicy też muszą sobie zdawać sprawę, że ich piłka musi cieszyć. Trenera się poznaje nie po tym, że wygrywa pięć-sześć meczów z rzędu, tylko jak przegra tyle spotkań i robi wszystko, żeby to naprawić. Podkreślał Pan, że sponsor jest wymagający i będzie wymagał bardzo dobrych wyników. Moja rola polega na tym, aby sponsorowi to dać. Ok, nie mogę zagwarantować, że tak będzie. Nie jestem Harry Potter, ale swoim doświadczeniem zrobię wszystko, żeby ten zespół grał na miarę oczekiwań kibiców i sponsorów.

- Półprofesjonalny zespół będzie pan potrafił nauczyć tego szybkiego przejścia z obrony do ataku i odwrotnie, gdzie ustawienia są dość dynamiczne?

- Na dziś to nie jest półzawodowy klub. To jest zawodowa drużyna. Jeżeli nikt w tej drużynie nie pracuje to oznacza, że to są zawodowcy. Żyją z piłki nożnej. To nie są osoby, które idą na osiem godzin do fabryki i przychodzą zmęczeni. Oni cały czas mają być przygotowani do zajęć. Wydaje mi się, że jesteśmy w ciągu dwóch miesięcy wypośrodkować metody wcześniej przez pana wspomniane. Przypomnimy, że ci zawodowcy nie mają już osiemnastu lat oczywiście z całym szacunkiem dla zawodników młodszych. Jest też grono zawodników doświadczonych z przeszłością pierwszo i drugoligową. Młodsi zawodnicy mają się od kogo uczyć. Muszę im tylko przestawić plan, który będą realizować na każdym meczu. Tu jest według mnie mądrość trenera czy jego dobra komunikacja z zespołem.

Rozmawiał Krzysztof Betkier

Komentarze

  1. Bv 2017-01-05 16:18:50 (drj***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #61900 0:0 zgłoś

    ,,wszyscy się spodziewali, że może być różnie" - czyli k....a jak? Byłaby to ciekawa rozmowa, gdyby została napisana po polsku...

  2. kibic 2016-12-29 15:05:16 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #61840 0:0 zgłoś

    a gdzie te oszołomy co to ich woszczelaki mieli w dupe ruchać ?????? żyją jeszcze ?

  3. do poniżej 2016-12-29 14:31:09 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #61839 0:0 zgłoś

    dobrze gada , w góre dziada i kopa w przełyk

  4. Jan Sebastian Bach 2016-12-29 13:20:52 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #61837 0:0 zgłoś

    Niech woszczelaki z Ełku spoczywają w spokoju na cmentarzu historii !!!

  5. do saka 2016-12-29 11:23:41 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #61836 0:0 zgłoś

    spierdalaj przyglupku

  6. SAK 2016-12-29 11:11:32 (accp***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #61835 0:0 zgłoś

    No to już jest po MKS-e Ełk. Z zespołu odeszło 60% zawodników. To było do przewidzenia. Chore twory nie mają racji bytu

  7. bernard miłoszewski 2016-12-09 19:33:09 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #61750 0:0 zgłoś

    prąd zabrali , siedzą po ciemku na swoich zabitych dechami wioskach i nie mają dostępu do netu

  8. yyy 2016-12-09 14:31:45 (ip-***-***-***-***.static.pakietplus.pl) #61749 0:0 zgłoś

    A gdzie te mendy zruchane przez woszczelakow? Siedza cicho? Dupy bolo?????

  9. XXX 2016-12-07 22:18:30 (aazi***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #61742 0:0 zgłoś

    Słyszałem że Pan Majak lub iw rurę dać to może dogadać się z prezesem NML

  10. z miasta 2016-12-07 20:02:07 (ip-***-***-***-***.eltronik.net.pl) #61740 0:0 zgłoś

    a kogo zygmunt nie wywalil w tym klubie. juz wszystkich. jak ktos sie stara i pracuje i zyje klubem to on ich zwalnia . i nie tylko trenerow. takze panie majak i tak pan wyleci

  11. jan gałązka 2016-12-07 13:50:16 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #61737 0:0 zgłoś

    małczać sobaki

  12. DO PONIŻEJ 2016-12-07 13:36:03 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #61736 0:0 zgłoś

    Jesteś idealnym przykładem beneficjenta 500+ z tą tylko różnicą, że ktoś,kto pobiera to jedyne źródło dochodów podpisuje się trzema iksami. I tyle w temacie.

  13. Nicdotego 2016-12-06 17:34:57 (ip-***-***-***-***.eltronik.net.pl) #61727 0:0 zgłoś

    Te debile co piszą te denne komentarze , to są ci co do gimby się nie dostali z podstawówki, zalecane specjalne odizolowane w domu nauczanie indywidualne, jak ich matka poszła po 500+ to trzema krzyzykami się podpisywała,

  14. Jan 2016-12-06 15:52:04 (ahi***.internetdsl.tpnet.pl) #61726 0:0 zgłoś

    Myślę ,że zasadne jest , aby zmienić administrator tej strony zmienił zasady dodawania komentarzy. Poziom ..żenujący. Sfrustrowani eksperci. ...

  15. do ponizej 2016-12-06 12:02:15 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #61725 0:0 zgłoś

    łeee , zakompleksione wiesniaki , uwazajta, bo znów woszczelaki będą was ruchać, szykujta dupy ......ha,,ha,haaaaaaaaaaaaaaaaaaa

  16. kibic 2016-12-06 11:51:12 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #61724 0:0 zgłoś

    to teraz idac widzewskim sladem woszczele zatrudnia bezrobotnego smude

  17. drwęca 2016-12-05 20:22:02 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #61721 0:0 zgłoś

    Zyga postawił Majakowi warunek,po pięciu kolejkach mają zdobyć min.13 pkt. W przeciwnym razie treneiro won, kasy tylko 25 % ogólnej kwoty kontraktu. Prezes może i jest troszkę nie halo ale dba o swoją kasę i nie da się wydymać.

  18. fan 2016-12-05 19:34:33 (agps***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #61720 0:0 zgłoś

    Następny lowelasik za kasę,Dymek wydymał a ten wyr ....ał!ale nie ma co się dziwić ,jakiklub tacy trenerzy.

  19. MKS 2016-12-05 18:16:04 (***.morag.vectranet.pl) #61719 0:0 zgłoś

    Majak przyjedziesz do Morąga i jeszcze gorzej będziesz wspominał nasz stadion bo dostaniecie wpierdol a zyga tobie powie wypierdalaj.

  20. @@@ 2016-12-05 17:37:01 (acds***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #61718 0:0 zgłoś

    Wyru..ał Ełk w ten sam sposób jak oni robili to z innymi klubami. Dawno już pisałem, że ten twór nie ma racji bytu. W Ełku tylko Mazur!!!

  21. duasdz 2016-12-05 17:03:57 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #61717 0:0 zgłoś

    Powiem krótko idealista który nie pokazał się z dobrej strony jeszcze jako trener. Naprawdę w Ełku ciągle narzekał a teraz zobaczymy jak prędko za tęskni za klubem z Ełku zresztą co to za trener skoro ma już dograne wszystko i zostawia zespół w strefie spadkowej. Bez komentarza.

  22. luis 2016-12-05 15:30:08 (public-gprs***.centertel.pl) #61716 0:0 zgłoś

    Majak przeciez ty nie byles w Morągu na stadionie wiec jak mozeszvocenuac ich stadion ?

  23. obserwator 2016-12-05 15:21:37 (dna***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #61715 0:0 zgłoś

    Dobrze ,że odszedł z tego pierdziszewa woszczelskiego .Tam dopiero jest szrotowisko. A dopiero się zacznie jak się wezmą za ukraińców

  24. gienio 2016-12-05 14:05:13 (ip-***-***-***-***.static.pakietplus.pl) #61714 0:0 zgłoś

    Szybciej poleci on slaby jest

  25. Sokół 2016-12-05 13:42:01 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #61713 0:0 zgłoś

    Daję frajerowi czas do 4 kolejki,następnie Zygmunt puści go z torbami.

  26. Do Borymak 2016-12-05 12:35:00 (abzn***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #61712 0:0 zgłoś

    Ale sam przyznaj ze w Morągu to juz wybitny kurnik jest jak nawet na 3 lige a do obiektu w Nowym Miescie to tak ze 2 klasy roznicy tak jak bym mial to poronac to Huragan ma swoj kurnik na poziomie B-klasy a Barkas Nowe Miasto Okręgówki.

  27. Misiek 2016-12-05 12:11:01 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #61711 0:0 zgłoś

    P...... o Szopenie, dobry kubuś z tego Majaka!!!

  28. spec 2016-12-05 11:06:11 (ip-***-***-***-***.static.pakietplus.pl) #61710 0:0 zgłoś

    Nie neguje goscia jako pilkarza ale powiem szczerze jako trener jest kiepski i nic w tym zawodzie nie osiagnie pozyjemy zobaczymy

  29. Borymak 2016-12-05 10:28:20 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #61709 0:0 zgłoś

    Wypomina stadion w Morągu ,choć NML lepszy nie jest.

Dodaj swój komentarz

                
#####  # #    # 
#    # # #    # 
#    # # #    # 
#####  # #    # 
#   #  # #    # 
#    # #  ####