forBet promocja

Rozmowa - IV liga

J. Sturlis: Z niewolnika nie ma zawodnika

2011-03-31 23:27:12 Pisa Barczewo, Janusz Sturlis

Fot. pisabarczewo.com

Fot. pisabarczewo.com

- Włączyliśmy do kadry sześciu juniorów, którzy już jesienią albo za rok zastąpią „olsztyńskich internacjonałów” – mówi Janusz Sturlis, prezes Pisy Barczewo, która dopiero w ten weekend rozpocznie rundę wiosenną w IV lidze.

 

- Większość IV-ligowców ma już za sobą inaugurację wiosny, a Pisa wciąż czeka. Nie ma Pan już trochę dosyć tej przerwy?

- Jak warunki pozwalają, tak się gra. Zimę mamy długą i czasem nie da się nic poradzić. W weekend chcieliśmy grać, ale Płomień nie ma swojego boiska i, niestety, nie było gdzie. Co tam jednak Płomień, kiedy takie problemy mają nawet kluby olsztyńskie. To wstyd, że Stomilowcy nie mają gdzie grać i będą jeździć po województwie, żeby zorganizować mecze w roli gospodarza. Z drugiej strony grać za wszelką cenę też czasem nie ma sensu, bo potem kończy się tak, jak jesienią w Olsztynku, gdzie zniszczono płytę na całą rundę. Tym, że nie wystartowaliśmy jesteśmy zawiedzeni, ale nie ma, co przesadzać. Rozpoczęcie wiosny będzie dla nas zresztą wyjątkowo trudne, bo – poza przełożonym meczem z Płomieniem - gramy z Olimpią Elbląg, mamy u siebie Granicę i solidny Wikielec, a zaraz po Płomieniu gramy z Błękitnymi Błękitnymi Pasym, z którymi zawsze toczymy zacięte boje.

- Pana zdaniem dobrze wykorzystaliście okres przygotowawczy?

- Sztuczne murawy w Bartoszycach, Olsztynie i Kętrzynie pozwalają niby na dość dobre przygotowanie, ale jest to trochę złudne. Pierwszy raz na normalną nawierzchnię wyjdziemy przecież dopiero w kwietniu i może wyjść sporo kontuzji. Te sztuczne nawierzchnie są jednak twardsze i obciążają stawy. Poza tym zupełnie inaczej gra się na prostej jak stół sztucznej, a inaczej na trawiastym boisku tuż po zimie. Zobaczymy, jak będzie to wyglądać.

- Zimą przeprowadziliście kilka ciekawych transferów, ale zespół opuściło też dwóch doświadczonych graczy. Ich odejście będzie chyba sporą stratą…

- Odeszło nawet trzech graczy – Michał Ruszkiewicz, którego sprawa ciągnęła się do samego końca, Michał Romanowski i Marcin Jurewicz, który zawiesił treningi. Co mogę powiedzieć? Z niewolników nie ma zawodników. Mamy jednak zdolną młodzież. Włączyliśmy do kadry sześciu juniorów, którzy już jesienią albo za rok zastąpią „olsztyńskich internacjonałów”. Poza tym wzmocnił nas też doświadczony Łukasz Michałowski, a w ostatnim dniu okienka pozyskaliśmy Michała Gałaszewskiego z Mazura Ełk.

- Przejściu Ruszkiewicza towarzyszyło sporo kontrowersji. Zanosiło się na to, że wiosną zawodnik nie zagra nigdzie…

- Było, co było, ale wszystko zakończyło się pozytywnie i chłopak gra w Stomilowcach. Doszliśmy do porozumienia i – choć nie uważam Pisy za groszy klub – dobrze, że Ruszkiewicz zagra w tych Stomilowcach.

- Po rundzie jesiennej Wasza pozycja w tabeli jest wyjątkowo… demotywująca. Niby zajmujecie 6. miejsce, ale do pierwszej ekipy, która walczy jeszcze o awans tracicie aż 10 punktów.

- Otwieramy grupę spadkową (śmiech). Naszym zadaniem jest w tej rundzie ogranie młodzieży – wprowadzenie do pierwszego składu jak największej liczby młodych chłopaków i stawianie na swoich. Na dziś mamy z zewnątrz praktycznie tylko dwóch chłopaków – właśnie Michałowskiego i Gałaszewskiego, którzy przyszli do nas ostatnio. Reszta to wychowankowie i mieszkańcy gminy. Uważam, że to nasz sukces. A to 6. miejsce? Jest trochę złudne. Parę miesięcy temu powiedziałem, że to sukces, ale zdaję sobie sprawę, że początek tej rundy będzie naprawdę trudny. Gramy przecież z trójką liderów i jak po pierwszy pięciu-sześciu meczach będziemy na 13. albo 14. miejscu, to nie będzie tragedii. Zachowam spokój, bo wiem, że ten zespół stać na spokojne utrzymanie.

 

Rozmawiał Piotr Gajewski 

 

Komentarze

  1. asd 2011-04-08 19:12:37 (bkn***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #3030 0:0 zgłoś

    tak samo jak i ta żałosna pisa.

Dodaj swój komentarz

                     
#    #   ##   #####  
##   #  #  #  #    # 
# #  # #    # #    # 
#  # # ###### #####  
#   ## #    # #   #  
#    # #    # #    #