Już w pierwszym wiosennym spotkaniu Olimpia udowodniła, że po zimowych wzmocnieniach będzie jednym z głównych faworytów do awansu. - Powiało mega optymizmem, ale nie można sobie pozwolić na żadne rozprężenie – przestrzega jednak Krzysztof Sobieraj, autor pierwszego gola dla elblążan w wygranym 3:0 meczu w Otwocku.
Olimpia rozjechała Start jak walec, i to na wyjeździe. Elblążanie pokazali, że po zimowych wzmocnieniach (w Otwocku zagrało aż czterech nowych graczy) są groźni dla każdego i – o ile po pierwszym niepowodzeniu nie dojdzie do jakiegoś tąpnięcia – będą jednym z głównych faworytów do awansu.
Tak padały bramki.
0:1 – Krzysztof Bułka szarżuje z piłką i jest ewidentnie faulowany w polu karnym Startu. Gospodarze sygnalizują jeszcze spalonego, ale sędzia jest nieugięty. „Jedenastkę” pewnie egzekwuje Krzysztof Sobieraj, dla którego jest to pierwszy gol w tym sezonie.
0:2 – składna akcja całego zespołu i świetne prostopadłe podanie górą Kamila Jackiewicza do wychodzącego Vitalego Ledeneva. Białoruski napastnik z ogromnym spokojem lobuje Martina Hermana.
0:3 – kombinacyjna akcja trójki Vitali Shepietovsky - Vitali Ledenev – Kamil Jackiewicz. Ten ostatni pokonuje bramkarza strzałem w krótki róg.
Kluczowy moment.
Pierwsza bramka dla Olimpii. Do tego momentu spotkanie było dość wyrównane, a strzelony gol pozwolił elblążanom na spokojne konstruowanie akcji i grę z kontry.
Powiedzieli po meczu.
Tomasz Arteniuk, trener Olimpii: - Boisko było fatalne, ale tak wyglądają wszystkie ledwo rozmarznięte murawy. Przy takiej nawierzchni drużyna, która strzeliła pierwsza bramkę mogła kontrolować grę i kontrować. Dobrze, że to nam pierwszym się to udało, ale na prowadzenie mogliśmy wyjść już dużo wcześniej. W 7 min. świetną sytuację, ale niestety jej nie wykorzystał. Po naszej bramce rywale grali długie piłki na wysuniętego Warszawskiego lub próbowali szybkich ataków, ale wszystko zatrzymywało się na naszej obronie. Ze zwycięstwa na pewno jestem zadowolony i przynajmniej przez 24 godziny będziemy się cieszyć z tego, że jesteśmy na czele tabeli. Od poniedziałku skupimy się już jednak tylko i wyłącznie na kolejnym spotkaniu.
Dariusz Dźwigała, trener Startu: - Olimpia wygrała jak najbardziej zasłużenie. Goście byli lepsi jako całość i nie było u nich słabego punktu. Przy stanie 0:0 mieliśmy ze dwie-trzy sytuacje, ale niestety nie udało się ich wykorzystać. Bez wątpienia mecz ustawiła pierwsza bramka z problematycznego rzutu karnego. Nie chodzi o faul, bo on był na pewno, ale wcześniej przy podaniu był spalony i mamy to udokumentowane. Niezależnie od tego muszę jednak przyznać, że Olimpia była lepsza, choć wynik 3:0 jest według mnie za wysoki. Moim zdaniem ta ekipa to jeden z głównych faworytów do awansu. Już teraz nie pasują do tej ligi i spokojnie poradziliby sobie o szczebel wyżej.
Krzysztof Sobieraj, obrońca Olimpii: - Wygraliśmy zdecydowanie i zasłużenie. Wynik mówi zresztą sam za siebie. Było 3:0, a mogło być i 5:0, i 6:0 i też nie byłoby za dużo. Po pierwszej kolejce nie chciałbym przesadzać z ocenami, ale wypadliśmy naprawdę bardzo pozytywnie. Powiało mega optymizmem, ale nie można sobie pozwolić na żadne rozprężenie. Trzeba po prostu spokojnie przygotowywać się już do meczu z Ruchem.
Piłkarz meczu.
Krzysztof Sobieraj. Nie dość, że otworzył wynik, to jeszcze znakomicie kierował elbląską defensywą. Po raz kolejny potwierdził, że jest ostoją drużyny.
Dwa zdania o meczu.
Olimpia rozjechała Start jak walec, i to na wyjeździe. Elblążanie pokazali, że po zimowych wzmocnieniach (w Otwocku zagrało aż czterech nowych graczy) są groźni dla każdego i – o ile po pierwszym niepowodzeniu nie dojdzie do jakiegoś tąpnięcia – będą jednym z głównych faworytów do awansu.
Piotr Gajewski