Do pierwszoligowca z Warmii trafił w trybie awaryjnym, wobec groźnego urazu Michała Leszczyńskiego. Między słupki jego bramki także, tym razem zastępując kontuzjowanego Piotra Skibę w spotkaniu z Okocimskim Brzesko. Oto co po meczu z GKS-em Katowice w krótkiej rozmowie z dwadozera.pl miał do powiedzenia Dawid Mieczkowski, bramkarz Stomilu Olsztyn.
- Jak z Twojej perspektywy przebiegała rywalizacja z GKS-em Katowice?
- Na pewno w pierwszej połowie meczu byliśmy lepszym zespołem. Stworzyliśmy kilka dogodnych sytuacji, a po jednej z nich Grzesiek Lech zdobył bramkę. Druga połowa mogła się dla nas świetnie otworzyć, ale zabrakło zimnej krwi przy wykończeniu. Potem co raz mocniej się cofaliśmy, próbując kontrować zespół z Katowic. Niestety popełniliśmy niepotrzebne błędy, które zadecydowały o wyniku spotkania. Najbardziej jednak boli, że drugi gol padł już w doliczonym czasie.
- Pod wodzą Adama Łopatko stajecie się typową drużyna własnego boiska zaś na wyjazdach jak na razie przegrywacie. Co Twoim zdaniem jest przyczyną niepowodzeń na boiskach rywali?
- Ciężko powiedzieć, bo oba te wyjazdowe mecze wcale nie musiały się skończyć porażkami, szczególnie ten z GKS-em. Gramy ciekawą dla oka piłkę, ale zdarzają się momenty, gdzie brakuje nam nieco koncentracji i w głupi sposób tracimy bramki. Mimo, że dziś wracamy z pustymi rękami, to chłopaki zostawili dziś wiele zdrowia na boisku i wierze, że to nie pójdzie na marne i los się do nas uśmiechnie i będziemy punktować na wyjazdach, bo zdecydowanie stać nas na to.
- Nie przytłoczyła Cię presja związana z tak nagłym zastąpieniem Piotrka Skiby w olsztyńskiej bramce?
- Piotrek miał świetną poprzednią rundę, a w nowym sezonie potwierdza wysoką formę. Na pewno nie jest łatwo wejść do bramki i dać to co Piotrek, bo on daje naprawdę dużo. Ja jednak staram się go godnie zastąpić i robię wszystko co mogę, żeby dać jak najwięcej zespołowi. Miałem ogromne wsparcie w drużynie i sztabie. Czułem, że wierzą we mnie i nie mają obaw. To też mi w dużym stopniu pomogło pewniej się poczuć.
- Mimo sporej odległości na mecze z Sandecją oraz GKS-em wybrała się liczna grupa olsztyńskich fanów. Czuliście wsparcie z ich strony?
- Jak najbardziej tak! I w Nowym Sączu i Katowicach wspierała nas duża grupa kibiców i należy im się za to ogromny szacunek. Mamy nadzieję, że będą z nami cały czas, bo są nam bardzo potrzebni. Razem walczymy o zwycięstwo w każdym kolejnym meczu i na pewno wspólnie osiągniemy cel.
- Nie brak odwagi, aby mimo młodego wieku krzyknąć po męsku na doświadczonych kolegów czy trema przy takich sytuacjach chwyta Cię za gardło?
- Kiedy trzeba to zawsze krzyknę i nie mam z tym problemu, że zwrócę uwagę starszemu. Niekiedy zwyczajnie tego wymaga sytuacja, nikt się na to nie obraża.
Rozmawiał Paweł Zajączkowski
Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!