forBet promocja

Rozmowa - III liga - Inne

K. Jędrzejewski: Sędzia jest trochę jak bramkarz

2013-11-04 15:43:09 Kamil Jędrzejewski, Start Działdowo, sędziowanie

Kamil Jędrzejewski - jeszcze jako piłkarz i w roli sędziego (z prawej). fot. Dariusz Buczyński

Kamil Jędrzejewski - jeszcze jako piłkarz i w roli sędziego (z prawej). fot. Dariusz Buczyński

- Tak jak bramkarz, tak i sędzia ma mało czasu na podjęcie decyzji. Także to też raczej działa u mnie na plus – opowiada Kamil Jędrzejewski, były już bramkarz Startu Działdowo, który kilka miesięcy temu zamienił bramkarskie „łapki” na sędziowski gwizdek.

- Pomimo młodego wieku, według wielu trenerów oraz kolegów z boiska, uważany byłeś za czołowego bramkarza III-ligowych boisk. Wydawało się, że III liga to przystanek do większego grania. Aż tu bum: Kamil będzie biegał z... gwizdkiem. Skąd taka decyzja?

- Z tym pytaniem dość często się spotykam. Pytają się mnie trenerzy innych drużyn czy koledzy, z którymi rywalizowałem. Ostatni sezon 2012/13 był chyba jednym z gorszych w moim wykonaniu zabrakło "pary", motywacji. Po wygranym sezonie 2011/12 ze Startem Działdowo, jak wiadomo, nie skorzystaliśmy z możliwości awansu i to był chyba jakiś punkt zwrotny. To już nie było to samo. Czegoś brakowało. Stwierdziłem, że rozwinąć się nie rozwinę poprzez kopanie piłki, że dalej nie zajdę. Sam kurs rozpocząłem już w styczniu, ukończyłem go, ale dociągnąłem granie do końca  sezonu. Ale już powoli przygotowałem się do innej roli poprzez sędziowanie jako asystent w zimowych sparingach. Na tę chwilę jestem zadowolony z tego kroku, chociaż wiem, że będą głosy po tym co mówię: „Co on zrobił?! Ale powtarzam: jest okej. Tym bardziej, że jestem cały czas przy piłce.

- Wspomniałeś o wygraniu ligi, które powinno Wam dać promocję do II ligi. Czy uważasz, że zrobiono wszystko, aby Działdowo grało szczebel wyżej?

- Gdyby zrobiono wszystko, to pewnie byśmy byli na miejscu Concordii i dalej broniłbym w Starcie. Prezes i zarząd chcieli dmuchać na zimne i po prostu woleli ominąć kłopoty, w jakie popadł Jeziorak. Szanuje ich za tę decyzję bo to ludzie, którzy są oddani temu klubowi i nie chcieli zrobić jemu krzywdy. Między nami w szatni przewijał się ten temat i wiadomo, że szkoda nam było, że nie spróbowaliśmy. Ale przyjęliśmy to ze zrozumieniem. Tyle, że jakoś to pękło, coś się zmieniło moim zdaniem i wyniki nie były już takie dobre.

 - Wspomniałeś o Jezioraku Iława, czyli Twoim macierzystym klubie. Czy uważasz, że wrócą jeszcze na salony, choćby II-ligowe?

- Teraz za dużo o tym klubie się nie mówi, bo każdy wie, że dopóki będzie w tym klubie tak jak jest do tej pory - większość osób wie co mam na myśli - to nie ma szans, żeby Jeziorak wrócił na tzw. salony. No, chyba że masz na myśli jakieś inne? Moim zdaniem ten klub powinien zacząć od zera. Wtedy na pewno znaleźliby się ludzie, którym ten klub nie jest obojętny. Wtedy, z biegiem czasu, wracaliby zawodnicy, którzy kiedyś reprezentowali Jeziorak i spokojnie ten III-ligowy poziom do Iławy by znowu zawitał.

- Sukces, który osiągnęliście w Działdowie to zasługa Wojtka Tarnowskiego. Wielu twierdzi, że Wojtek Tarnowski to najlepszy trener na Warmii i Mazurach. Jakie masz zdanie na ten temat?

- Mają rację. Według mnie to też najlepszy trener w województwie, z dużym warsztatem trenerskim i przede wszystkim, jako człowiek, bardzo konkretny. Wzbudza szacunek u zawodników w klubach, których trenował. Wymaga dużo od zawodników i takie podejście trenera mi się podoba. Wiadomo jednak, że i czasami suszareczka też musi być (śmiech).

- Mając boiskowe doświadczenie jest Ci łatwiej wejść w rolę arbitra. Jak wyglądają twoje sędziowskie aspiracje?

- Zgadza się - łatwiej jest. Przede wszystkim z przygotowaniem do meczu nie ma problemu. Sędzia w tych czasach również musi odpowiednio przygotować się do każdego meczu. Oczywiście najlepiej do każdego tak samo, z pełną koncentracją. Podobnie jest z sytuacjami boiskowymi. Inaczej trochę odbieram grę. A gdzie chciałbym zajść? Na pewno na szczebel centralny. Mam 24 lata, więc jako arbiter główny może być lekki problem ze względu na wiek… Tak, tak – ze względu na wiek. Niektórzy arbitrzy w moim wieku są na bardzo wysokim poziomie. Więc większe szanse mam jako asystent. A czy się uda? Życie pokaże. Muszę w każdym meczu dawać z siebie jak najwięcej.

- Jak wyglądają przygotowania sędziów do sezonu? Trenujecie równie intensywnie jak piłkarze?

 - Każdy sędzia, chcący zajść daleko, musi nie tylko poprawnie prowadzić zawody. Tutaj już sami powinniśmy o to zadbać, czytając przepisy czy oglądając po prostu mecze i oceniając różne sytuację. Przygotowanie fizycznie jest równie ważne. Z Kolegium Sędziów naszego związku co tydzień dostajemy na email rozpiskę z treningami. Nie każdy pewnie ma czas na to i nie każdy dostosowuje się do tych sugestii, ale to bardzo ważne. Ja akurat trenuję cztery razy w tygodniu i na pewno mi to w jakiś sposób pomaga.

- Czy Związek w jakikolwiek sposób ułatwia byłym zawodnikom wejście w sędziowskie buty?

- Trudno powiedzieć. Wyczytałem jedynie w regulaminie spadków i awansów sędziów zapis, że jeśli będę zbierał dobre oceny przy obserwacji, to do tego, żebym awansował, na pewno będzie miało wpływ to, że jestem byłym zawodnikiem. Dzięki temu mam większe szanse na awans.

- Co wyniesionego z boiska pomaga Ci w sędziowaniu najbardziej?

- Przygotowanie fizyczne. Na pewno. Do tego ocena sytuacji meczowych. Potrafię również ocenić atmosferę, w jakiej toczy się mecz. Pomaga to w podejmowaniu decyzji. Trzeba być konsekwentnym w tym co się robi. Zbyt pochopnie nie można podejmować żadnych decyzji. Wszystko musi być przemyślanie. Tak jak bramkarz, tak i sędzia ma mało czasu na podjęcie decyzji. Także to też raczej działa u mnie na plus.

- Czy miałeś już okazję, by sędziować mecze swoim kolegom z boiska lub byłym trenerom?

- Oczywiście (śmiech). Zdarzyło mi się jako asystent sędziować mecz pucharowy Avista - Start Działdowo. Zaskoczenie chłopaków z Działdowa po przyjeździe na mecz - widok bezcenny (śmiech). Do tego sędziowałem na boku także pucharowy mecz GSZS Rybno - Motor Lubawa, a w Lubawie gra przecież mnóstwo kolegów z Iławy. Oczywiście przed i w trakcie meczu nie ma mowy o koleżeństwie. Oni mają swoje zadanie i ja tak samo.

- Zetknąłeś się na murawie z jakaś zabawną sytuacja?

- To jeszcze raczej przede mną ;) Ciekawie jest być po prostu z tej drugiej strony i słuchać „kibiców”, którzy swoje niezadowolenie przekazują w znany wszystkim sposób. Zazwyczaj to są ci kibice, którzy o przepisach wiedzą nie za wiele.

- Masz swojego idola z gwizdkiem?

- Idolów miałem i mam nadal, ale z bramkarzy (śmiech). Z sędziów ciężko kogokolwiek tak wymienić, ale na pewno warto popatrzeć na prowadzenie zawodów Wojtka Krztonia. Widać u niego duży, bardzo duży profesjonalizm.

Rozmawiał Boateng

Komentarze

Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!

Dodaj swój komentarz

                    
#####  ####  ###### 
  #   #    # #      
  #   #    # #####  
  #   #    # #      
  #   #    # #      
  #    ####  #