- Nie ma jakiś głupich docinek, że jestem z Olsztyna czy coś w tym stylu. To fajny zespół, w którym zawsze jest czas na żarty gdy można ale i na ciężką pracę gdy trzeba. Nie grałem jeszcze w bardziej walecznym zespole niż "Gieksa" - mówi w rozmowie dwadzozera.pl Łukasz Wożniak, piłkarz GKS-u Wikielec.
- Jak to się stało, że zawodnik z Olsztyna trafił do Wikielca?
- Pojawiła się taka możliwość, więc postanowiłem spróbować swoich sił. Pomógł mi w tym mój kolega Sebastian Zajączkowski. Zapytał czy nie chce przyjechać na sparing i pokazać się. Pojechałem i od tamtej pory reprezentuje barwy GKS-u Wikielec.
- Nie było możliwości gry w IV lidze gdzieś bliżej stolicy regionu? Np. w Łukcie czy Dobrym Mieście?
- Może gdybym się uparł to była by taka możliwość. Nie chciałem się nigdzie pchać na siłę. Nie było żadnych propozycji, więc wylądowałem w Wikielcu czego jednak nie żałuję.
- Blisko gry w IV lidze byłeś już kilka lat temu gdy do rundy wiosennej przygotowywałeś się ze Stomilowcami.
- Rzeczywiście mało brakowało, a może byłbym zawodnikiem Stomilu II Olsztyn w ostatnim starciu z GKS Wikielec. Pewne sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej i zostałem w Warmii.
- Warmia Olsztyn. Ile lat tam spędziłeś?
- Oj sporo czasu już minęło... Wydaje mi się, że z Naki Olsztyn przeszedłem do Warmii w wieku juniora młodszego, więc to będzie jakieś 7-8 lat.
- Odszedłeś, a twój były klub robi wszystko, żeby do tej IV ligi awansować. Widziałeś chłopaków na żywo w tym roku?
- Tak, gdy tylko mogę to chodzę na mecze i oglądam kolegów z Warmii w akcji. Odszedłem i w końcu ruszyło (śmiech - red.). Dobrze to wygląda, mam nadzieje, że ta passa wygranych będzie trwała jak najdłużej i w końcu zobaczymy zespół Warmii w IV lidze.
- Jak zostałeś przyjęty w zespole? Nie ma problemów, że jesteś z Olsztyna, a większość osób z Iławy?
- Wszystko jest w porządku. Nie ma jakiś głupich docinek, że jestem z Olsztyna czy coś w tym stylu. To fajny zespół, w którym zawsze jest czas na żarty gdy można ale i na ciężką pracę gdy trzeba. Nie grałem jeszcze w bardziej walecznym zespole niż "Gieksa".
- W ostatnim meczu z rezerwami Stomilu na plac wszedłeś z ławki rezerwowych. Masz jednak chyba większe ambicje niż granie końcówek?
- Nie będę ukrywał, że nie jestem zadowolony z tego, że od paru spotkań wchodzę z ławki. Jednak taka jest decyzja trenera i nie będę jej podważał. Ja na każdym treningu staram się pokazać, że zasługuje na grę od pierwszej minuty, gdyż jak zauważyłeś mam większe ambicje.
- Jak się układa współpraca z trenerem Markiem Witkowskim?
- Trener Witkowski to trener z bogatą kariera piłkarską. Do tej pory można się od niego czegoś nauczyć gdy uczestniczy z nami w gierkach treningowych lub gdy sam wchodzi na plac w meczu o punkty. To wymagający trener, ale to chyba dobrze, bo każdy stara się w każdej chwili dobrze wypaść w jego oczach. Można z nim pogadać na różne tematy, ale oczywiście przede wszystkim o piłce nożnej.
- Czemu w ostatnich spotkaniach nie możecie liczyć na pomoc Arka Klimka?
- Po przedziwnym meczu z Romintą Gołdap wypadło nam z zespołu czterech podstawowych zawodników. Wtedy Arek pomógł nam w tej trudnej sytuacji i trzeba przyznać, że zrobił to jak na niego przystało. Jednak ma on swoje prywatne życie, często trenuje z zespołem, lecz gdy ma ważniejsze sprawy niż wyjazd na mecz to nikt nie ma do niego żadnych pretensji. Wystarczająco nam pomógł mimo tylko jednego występu.
- Na jakiś czas z gry wykluczony będzie także Remigiusz Sobociński. Wiesz jak się obecnie czuje kolega z boiska?
- Wiem, że po meczu ze Stomilem Remek dalej odczuwał skutki tego zderzenia. Pojechał do szpitala i został na obserwacje. W sumie się nie dziwie, po takim zderzeniu... Nie wiem jak się czuje na dzień dzisiejszy. Życzę mu dużo zdrowia i mam nadzieje, że szybko wróci na boisko bo to bardzo ważna postać w naszej drużynie.
- W środę gracie w Wojewódzkim Pucharze Polski z Ossą Biskupiec Pomorskim. Wikielec broni tytułu. W klubie wyznaczyli wam cel powtórzenia sukcesu z czerwca 2013 roku?
- Wiadomo, że ten sukces do czegoś zobowiązuje. My na pewno zrobimy wszystko, żeby dojść jak najwyżej w tych rozgrywkach. Nie ma jakiejś szczególnej presji na ponowne zdobycie tytułu, ale wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i bardzo fajnie by było powtórzyć ten sukces.
Rozmawiał rys
haha 2013-09-25 12:08:47 (host-***-***-***-***.gizycko.mm.pl) #36981 0:0 zgłoś
widelec to chamy a nie waleczny zespół
ptp 2013-09-25 11:33:06 (host-***-***-***-***.elk.mm.pl) #36978 0:0 zgłoś
grał to Boniek...
moon 2013-09-25 10:18:33 (dsd***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #36977 0:0 zgłoś
dobra robota Woźniak