- Zrobiłem grubą kreską, postawiłem kropkę i funkcjonuję już normalnie, mając „to” za sobą. Wszystko zostało wyjaśnione. A że ukarano akurat nas? Nie chcę rozdzierać szat, nie mam żalu. Tak widocznie musiało być. Trudno… - opowiada o najmniej przyjemnym epizodzie w swojej karierze Dariusz Jackiewicz, były piłkarz m.in. Stomilu Olsztyn, Jezioraka Iława i Sokoła Ostróda.
- Mówią jeszcze „Johny”?
- Mówią. Cały czas ta ksywa się za mną ciągnie i sam nie wiem dlaczego.
- A skąd w ogóle wziął się ten pseudonim?
- Nie wiem. Naprawdę, już sam nie pamiętam. Wiem tylko, że zaczęli tak na mnie mówić jeszcze w Zabrzu, w Gwarku Zabrze. Ale dlaczego..? Nie przypominam sobie.
- Kim jest teraz Dariusz Jackiewicz?
- Dariusz Jackiewicz jest aktualnie trenerem Bzury Chodaków Sochaczew. To teraz V liga, chyba grupa płocka. Osiadłem Mazowszu, więc próbuję sił jako trener w swojej okolicy.
- Dlaczego akurat Mazowsze?
- Z centrum Polski jest wszędzie blisko. Po prostu tak mi wygodnie.
- Ale zawsze, gdy wraca Pan w rodzinne strony, pojawia się skojarzenie: brama z Legią na 3:3 z 1994 roku!
- Chyba tak, przynajmniej wśród kibiców. Inna sprawa, że na Warmię i Mazury przyjeżdżam praktycznie tylko na memoriał trenera Łobockiego i kiedy spotykamy się z chłopakami, nikt nie przypomina mi tej bramki. Skupiamy się raczej na innych wspomnieniach, takich bardziej koleżeńskich. Opowiadamy, co u nas słychać i tak dalej. Prawda jest taka, że wielu kolegów z dawnego Stomilu strzeliło w karierze i ładniejsze, i ważniejsze gole.
- No, ale dla kibiców w Olsztynie ten gol jest legendarny.
- Pewnie tak, czasem to nawet odczuwam. Nawet to, że o tym golu rozmawiamy, pokazuje, że coś w tym jest. Ja też mam tego gola gdzieś na płycie. Nagranie jest bez powtórki, więc jak nie zdążę się skupić i chcę obejrzeć to uderzenie jeszcze raz, to sam muszę sobie przewijać (śmiech).
- Wers dotyczący tej bramy jest nawet w hip-hopowym kawałku. Raper śpiewa w nim: „(…) widły Jackiewicza, Robakiewicz jest bez szans”.
- O proszę, nie wiedziałem. A jaki jest tytuł tego utworu?
- „Stomil aż po grób”. Polecam na Youtube. A tak zmieniając wątek: rozumiem, że rzadko wpada Pan na Warmię i Mazury, tak?
- Rzeczywiście, ostatnio zdarza mi się to rzadziej. Urodziłem się w Ostródzie, ale nie mam zbyt często okazji wpadać w rodzinne strony. Teraz, przy okazji memoriału trenera Łobockiego wpadłem na trzy dni, odwiedziłem rodziców. Ale już jadę z powrotem, bo trzeba pracować. Trener, nawet w niższej lidze zaczyna teraz najgorętszy okres. Wakacje dla mnie już się skończyły i trzeba zacząć kompletować kadrę na nowy sezon. Jeżeli w przyszłości chce się osiągać sukcesy, to już na etapie takiej ligi trzeba się nauczyć, żeby wszystko mieć w pracy poukładane.
- Standardowe pytanie: śledzi Pan wyniki swoich dawnych klubów, czyli Stomilu, Jezioraka i Sokoła?
- Jezioraka raczej nie, ale z wynikami Sokoła jestem na bieżąco. A z wynikami Stomil – tym bardziej. Gorzej z oglądaniem meczów. Ostatni mecz Stomilu widziałem jeszcze zimą, kiedy Stomil grał w Ostródzie i efektownie pokonał Cracovię. Oczywiście oglądałem mecz w telewizji, ale nie ukrywam, że miło było zobaczyć tak fajnie grający Stomil.
- Chciałem jeszcze pogadać chwilę o mniej przyjemnym wątku w Pana karierze, czyli momencie, gdy z Dariusza Jackiewicza stał się Pan Dariuszem J. Nie ma Pan wrażenia, że z Was, piłkarzy Zagłębia, zrobiono wtedy „czarne owce” polskiej piłki? Poza Wami zbyt wielu osób za korupcję nie ukarano, przynajmniej nie aż tak dotkliwie.
- Nie ma chyba już sensu o tym rozmawiać. To było już dawno temu, coś się rzeczywiście kiedyś wydarzyło i tyle.
- Temat jest już zamknięty?
- Tak, zdecydowanie. Zrobiłem grubą kreską, postawiłem kropkę i funkcjonuję już normalnie, mając „to” za sobą. Wszystko zostało wyjaśnione. A że ukarano akurat nas? Nie chcę rozdzierać szat, nie mam żalu. Tak widocznie musiało być. Trudno…
- Dobra, to dla odmiany najprzyjemniejszy moment w karierze. Mistrzostwo z Zagłębiem?
- W ogóle miałem w życiu to szczęście, że gdzie nie byłem, tam zdobywałem jakieś tytuły. Z Amiką zdobyłem przecież trzy Puchary Polski, do tego Superpuchar. Ale jednak ten najpiękniejszy moment to mistrzostwo Polski z Zagłębiem. Z Zagłębiem było też trzecie miejsce, wcześniej wicemistrzostwo z Grodziskiem, dwa finały Pucharu Polski z Zagłębiem… Nazbierało się tego trochę.
- Gdy 19 lat temu wchodził Pan ze Stomilem do Ekstraklasy, chyba nie przypuszczał Pan, że tak elegancko się to wszystko potoczy…
- Oczywiście, że nie. Nikt w ten sposób nie myśli. Wiadomo, człowiek zawsze chce, żeby ta jego kariera się jakoś rozwijała, ale jak się potoczy, tego nigdy nie da się przewidzieć. Wszystko zależy naprawdę od mnóstwa czynników, niekiedy naprawdę od przypadku. Jak w życiu.
- Ten zespół, którym wywalczyliście awans obrósł niesamowicie w legendę. To rzeczywiście była taka magiczna paczka, która odniosła sukces przerastający ówczesne możliwości organizacyjne klubu?
- Tak w sporcie bywa, a tamta ekipa rzeczywiście coś w sobie miała. Zresztą późniejsze drużyny też były fajne. Stomil przecież był w I lidze przez kilka dobrych sezonów, był groźną drużyną i jakoś się trzymał. Szkoda, że teraz na Warmii i Mazurach nie ma drużyny w Ekstraklasie, ale wydaje mi się, że powoli, powoli jakoś się to wszystko odbudowuje. Mam nadzieję, że przyszłość piłki w Olsztynie i w regionie pójdzie w dobrym kierunku.
- Dobra, dzięki. Z racji, że rozmawiamy przy okazji Memoriału Józefa Łobockiego, poproszę jeszcze o dwa zdania o trenerze „Ziutku”. Wiem, że w Pana przypadku też miał swoje zasługi.
- No jasne! Można powiedzieć, że to dzięki niemu gram w piłkę. Było wiele osób, które miały wpływ na to, że zostałem piłkarzem, ale to dzięki niemu moja kariera potoczyła się tak jak się potoczyła i nabrała rozpędu. Po powrocie z Zabrza wróciłem przecież do siebie, do Ostródy i nikt o mnie nie słyszał. Sokół grał jeszcze niżej niż teraz i nie wyglądało to za różowo. Jednak pewnego razu Stomil przyjechał do nas na sparing. Trener Łobocki od razu mnie gdzieś wypatrzył i pyta: „A co ty tu robisz?!”. Ja mówię, że wróciłem z Zabrza i sobie gram, a on na to: „Oj nie, tak być nie może, taki zawodnik nie może się marnować!”. Tydzień później byłem już w Stomilu. Trener Łobocki wszystko załatwił sam. I wyszło tak, że w jednym tygodniu grałem w „okręgówce” z Sokołem, a już w następnym walczyłem o awans do I ligi ze Stomilem, grając na środku pomocy. To było coś, bo przecież zrobiliśmy ten awans! Nie było tak, że trener wziął mnie i powiedział: „Chodź, potrenujesz sobie z dobrymi piłkarzami”. On mnie wyciągnął, wskoczyłem do składu i grałem już do końca.
- Są jeszcze tacy pasjonaci?
- Chyba się zdarzają. A na pewno są potrzebni. Józef Łobocki był niepowtarzalny. To był absolutny pasjonat, ale tacy ludzie naprawdę wciąż w tej piłce są. Nawet taka Łukta, w której teraz jesteśmy. Przecież to zespół, który właśnie wywalczył awans, osiągnął sukces. A piłki nie byłoby tu pewnie w ogóle, gdyby nie pasja kilku zapaleńców.
- Pan też ma oko do transferów jak trener „Ziutek”?
- Dopiero zaczynam w tej branży trenerskiej, ale wydaje mi się, że jakieś oko do talentów mam. Ostatnio przyglądałem się takim trzem juniorom, 16-latkom z III ligi. Spodobali mi się i poleciłem ich do gry w Zagłębiu Lubin. Pojechali i zostali. Do dziś trenują w Lubinie, więc chyba nie tylko ja czegoś się w nich dopatrzyłem.
Rozmawiał Piotr Gajewski
Żaba 2018-08-19 22:57:25 (***.***.***.***) #68703 0:0 zgłoś
Nieuk i dupek. Do tego oszust. Żenada.
Jer 2017-11-30 01:12:16 (***.***.***.***) #66285 0:0 zgłoś
"Coś wię wydarzyło", "gruba kreska". Elokwencja analfabety. I takież dokonania. Żenujące.
Strazak 2017-08-16 14:09:10 (***.***.***.***) #65279 0:0 zgłoś
Super pilkarz w Amice trzy puchary i superpuchar szacun.
kiko 2013-07-02 21:56:54 (***.***.***.***) #33274 0:0 zgłoś
NO NO ładnie JACKIEWICZ ,DYLUS ,BACA ,JURKOWSKI,TALIK PRZEZ TYCH PANOW JEZIORAK KIEDYS DO LIGI NIE WSZEDŁ!!!DLA CZEGO ?
zyga 2013-07-02 21:21:39 (***.***.***.***) #33273 0:0 zgłoś
No i Tarnowski został trenerem Sokoła Jak będzie czas pokaże
kowal 13 2013-07-02 20:35:39 (***.***.***.***.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl) #33272 0:0 zgłoś
mial pierdolniecie ale wieksze lapowki wziecie.......gratulacje
Stevie Wonder 2013-07-02 17:05:04 (***.***.***.***) #33270 0:0 zgłoś
Bardzo śmieszne, kuźwa
ozos 2013-07-02 13:44:44 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #33264 0:0 zgłoś
Pogoda jaka jest, każdy widzi ;)
do ozos 2013-07-02 13:31:39 (***.olsztyn.vectranet.pl) #33263 0:0 zgłoś
O pogodę
ozos do XXX 2013-07-02 10:04:54 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #33255 0:0 zgłoś
A Ty o co byś zapytał Dariusza?
XXX 2013-07-02 09:28:42 (aftq***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #33254 0:0 zgłoś
Pytania Gajewskiego na poziomie gimnazjum, tragedia. A Johny? 3maj się , powodzenia
iiiiiiiiiiiiiii 2013-07-02 01:56:39 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #33248 0:0 zgłoś
Johny to był gość! Miał to pierdolnięcie!