Ten mecz może zadecydować o zdobyciu tytułu mistrza Polski. Już tylko kilkanaście godzin dzieli nas od rozpoczęcia rywalizacji Legii Warszawa z Lechem Poznań. Jednym z nielicznym piłkarzy, którzy występowali w obu klubach jest Sylwester Czereszewski. Co sądzi na temat tego spotkania? Zapraszamy do lektury wywiadu, którego obecny trener IV-ligowego Startu Nidzica udzielił naszej redakcji.
- Jakie są mocne i słabe strony obu drużyn?
Ciężko jest znaleźć na tą chwilę słabe punkty Lecha. Wygrywają na wyjazdach, tracą mało bramek i są na fali. Atutem piłkarzy Rumaka jest siła drużynowej ofensywy. Poznański klub ma 6-7 zawodników, którzy w każdej chwili są w stanie rozstrzygnąć losy meczu. Jeśli chodzi o Legię to jej największym problemem jest brak stabilizacji formy. Dobre występy przeplatają gorszymi i na odwrót. Ale mocną stroną warszawiaków jest to, że potrafią grać w meczach o największą stawkę i organizacyjnie jako zespół stanowią monolit.
- W jaki sposób odsunięcie od drużyny Legii Daniela Ljuboji może wpłynąć na losy sobotniej rywalizacji?
Mecz w Białymstoku pokazał, że Legia daje sobie radę bez serbskiego napastnika. Ale warszawski klub powinien inaczej załatwić sprawę słynnego już wypadu do dyskoteki „Enklawa”. W takim momencie sezonu i w takim meczu Daniel nadal powinien grać. Tym bardziej, że Lech to zespół z topu ligi. Jego brak będzie odczuwalny z powodu indywidualnych umiejętności, które wcześniej ewidentnie Legii pomagały, a nie szkodziły. Transfer Daniela to najlepsza decyzja władz Legii od ponad 5 lat!
- Czy to przypadek, że do mediów na dzień przed meczem wypływa informacja o ostatecznym wykupieniu przez Lecha Gergo Lovrencsicsa?
Jeśli to ma być pewnego rodzaju straszak na Legię, to myślę, że zespół Urbana tak tego nie odbiera. Legia będzie skupiona na sobie i swojej grze. Faktycznie pomocnik Lecha jest w doskonałej formie, ale nie łączyłbym tych dwóch spraw.
- Co sprawia, że starcia Legii z Lechem od jakiegoś czasu uchodzą za szlagiery Ekstraklasy?
To przede wszystkim fantastyczna atmosfera, panująca na tych meczach. Od wielu lat kibice obu klubów tworzą niesamowitą otoczkę, dla tej głównej – piłkarskiej - rywalizacji. Jej prestiż niewątpliwie podnoszą kibice. I tak powinno być. Moim zdaniem fani obu drużyn są najlepsi w Polsce. W ogóle zainteresowanie tym meczem jest ogromne. Powinni go zrobić na Stadionie Narodowym! (śmiech)
- Jak Pan uważa, czy pochodzący z naszego regionu Daniel Łukasik poradzi sobie z presją towarzyszącą meczowi?
Zdecydowanie tak. Mimo odpowiedzialnej pozycji Daniel dobrze czuje się w warszawskiej drużynie. To widać. Przyszłość należy do niego, a przez takie mecze stanie się mocniejszy. Jeśli już teraz Daniel dobrze radzi sobie na takiej pozycji, to Legia na najbliższe parę lat ma ją zabezpieczoną.
- A Pan jak z perspektywy zawodnika wspomina warszawsko-poznańskie potyczki?
Kiedy grałem w Legii to Lech nigdy nam nie leżał. Ciężko się grało z nimi zawsze grało. Mieliśmy problem z wygrywaniem. Ale pamiętam taki jeden, który akurat wygraliśmy 2:1 i to na Bułgarskiej. Wtedy Lech spadł do drugiej ligi. Michał Golański strzelił samobójczego gola. Generalnie w tamtych czasach nie były to tak szlagierowe mecze jak teraz. Oba zespoły walczyły o zupełnie inne cele.
- Czy w związku z byciem "Legionistą", a później "Lechitą" kibice dali Panu w jakiś sposób odczuć swoją wrogość?
Zawsze znajdzie się taka grupa. Ale nieliczna i jak przyjeżdżam do Warszawy czy Poznania to mam dobre relacje z kibicami. To wszystko zależy od człowieka. Jak ktoś jest normalny to nie patrzy na to czy grasz w Legii czy Lechu, ale kibicuje Ci jako piłkarzowi. Ogółem spotykam dużo kibiców i jest sympatycznie.
rozmawiał Paweł Zajączkowski
the man 2013-05-20 22:05:14 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #31822 0:0 zgłoś
Czereś to był dobry grajcar. Trener może już nie tak zajebisty, ale też da radę. Swój chłop!