forBet promocja

Rozmowa - I liga

J. Bucholc: O utrzymanie mogę się nawet założyć

2013-03-26 00:16:11 Janusz Bucholc, Stomil Olsztyn

Janusz Bucholc. Fot. Artur Szczepański

Janusz Bucholc. Fot. Artur Szczepański

- Futbol to nie biznes, w którym po kupieniu stu cegieł, wszystkich używa się potem do budowy ściany. Sport to coś bardzo trudnego, nie zawsze do końca wymiernego i nigdy nie można do końca przewidzieć w nim ostatecznych rozstrzygnięć – twierdzi Janusz Bucholc, kapitan I-ligowego Stomilu Olsztyn.

- W weekend mieliście grać w Poznaniu mecz z Wartą, który kibice określali mianem meczu „o wszystko”. Pogoda pokrzyżowała wam jednak plany i mieliście w sobotę wolne. Ta przerwa w grze nie wybije was z rytmu?

- Nie myślimy w ten sposób. Mieliśmy w sobotę grę wewnętrzną, do której przyłożyliśmy się jak do meczu ligowego. A mecze „o wszystko”, jak niektórzy mówili o meczu z Wartą, będą nas teraz czekać co tydzień. Nawet zwycięstwo w najbliższym spotkaniu z Cracovią nie zdejmie z nas tej narastającej presji. Stawka kolejnych meczów nie może nas jednak paraliżować. Absolutnie nie możemy sobie na to pozwolić.

- Teraz najbliższy mecz to spotkanie z Cracovią, które zapowiada się szlagierowo. Nie dość, że nazwa rywala elektryzuje, to jeszcze zagracie w Ostródzie, przy sztucznym oświetleniu.

- Do tej pory przez cały tydzień myśleliśmy o meczu z Wartą, bo przecież o przełożeniu spotkania dowiedzieliśmy się dopiero w piątek rano. Dopiero w weekend w naszych głowach zaczęły się więc pojawiać myśli o Cracovii. Na pewno przed tym meczem nikt nie musi nas dodatkowo mobilizować – ani sztab szkoleniowy, ani kibice. Z drugiej strony musimy spróbować podejść do tego meczu jak do każdego innego, by jednak nie spiąć się za mocno. A to, że zagramy w Ostródzie powinno podziałać na plus. Stadion jest tam naprawdę fajny, będzie można zagrać wieczorem w dobrych warunkach. No i jestem przekonany, że trybuny wypełnią się w sobotę po brzegi.

- Jesienią po emocjonującym meczu przegraliście z Cracovią 0:1. W końcówce byliście wówczas o krok od strzelenia w Krakowie zwycięskiej bramki, a tymczasem to gospodarze zadali decydujący cios. To spotkanie siedzi w waszych głowach?

- Byłbym nieszczery, gdybym powiedział, że nie. Takie mecze pamięta się długo. Emocje były ogromne, trybuny pełne, a nowy stadion Cracovii naprawdę robił wrażenie. Cały czas pamiętam sytuacje z tamtego meczu i myślę, że u chłopaków jest podobnie, bo tamten mecz naprawdę mogliśmy wygrać. Teraz musimy zrobić wszystko, by sytuacja z pierwszego meczu się nie powtórzyła i wynik był inny.

- Wbrew pozorom, tamto spotkanie, choć przegrane, było jednym z waszych najlepszych występów w rundzie jesiennej.

- Paradoksalnie rzeczywiście tak było. Zagraliśmy agresywnie i skoncentrowani. Ale jednak był to mecz przegrany, a o takim trudno mówić dobrze. W historii zapisał się tylko wynik. 

- Zanim odwołano mecz z Wartą, działacze rzeczywiście postawili wam ultimatum: albo trzy punkty w Poznaniu, albo wielkie zmiany i duże nieprzyjemności?

- Wiesz, nie chciałbym się wypowiadać na temat tego, co usłyszeliśmy od działaczy. To było w szatni, a szatnia musi być hermetyczna i nic nie może się z niej wydostać. Jeszcze raz powtórzę: każdy następny mecz będzie dla nas już spotkaniem tej samej wagi. Musimy się skoncentrować, odpowiednio nastawić i podejść z pietyzmem do każdego szczegółu. Nie nakręcamy się powtarzając sobie „musimy wygrać” albo „musimy się utrzymać”. Takie nastawienie tylko dodatkowo by nas spinało.

- Obecna sytuacja, to najtrudniejszy moment w twojej dotychczasowej karierze?

- Ze względu na to, że jestem u siebie w domu, a moją rodzinę i bliskich codziennie dotyka pytanie „co z tym Stomilem?”, to muszę przyznać, że zdecydowanie tak. Grając w swoim mieście, presja jest zdecydowanie większa niż w momencie, gdy gra się w klubie z innego miasta.

- No tak, a ty jako kapitan świecisz jeszcze oczami za całą drużynę po kolejnych niepowodzeniach…

- Dokładnie. Ale wiesz jak jest – już nieraz były sytuacje, i pewnie jeszcze nieraz będą, kiedy człowiek ma dosyć tego wszystkiego i nie chce się gadać. Każdego dnia rano wychodzi jednak słońce, a to oznacza, że trzeba każdego dnia trzeba wstawać, podnosić głowę i iść do przodu. Z takiego założenia wychodzę. Ja cały czas wierzę w to, co robię i wierzę w utrzymanie tego zespołu w I lidze. A na rozliczenie przyjdzie czas po zakończeniu sezonu.

- Plus tego, że często tłumaczysz się za kolegów jest taki, że teraz kojarzą cię nawet osoby kompletnie niezwiązane z piłką nożną.

- Rzeczywiście (śmiech). Oczywiście to miłe, ale o wiele więcej przyjemności miałbym z takiej popularności, gdyby Stomil był na 1. miejscu w tabeli bądź już teraz miał spokojne utrzymanie. Ja spokojnie mógłbym wtedy być nawet ostatnim w kolejce do wywiadów.

- Po ostatnim meczu z ŁKS, który zremisowaliście w nienajlepszym stylu w Olsztynie, podeszliście do sektora najbardziej zagorzałych fanów i usłyszeliście sporo cierpkich słów. Podobno część z was poczuła się tym dotknięta. Kibice przesadzili z krytyką?

- Nie chciałbym się nad tym rozwodzić, bo zasłużyliśmy na krytykę. Szanuję jednak tych, którzy, w być może twardych słowach, potrafią przedstawić swoje racje, nie obrażając. Obrażanie nas jako ludzi, już nie tylko piłkarzy, w sposób naprawdę wulgarny, do niczego nie prowadzi. Takiego podejścia nie szanuję. Cenię za to tych, którzy są z nami na dobre i na złe i rozumieją, że futbol to nie biznes, w którym po kupieniu stu cegieł, wszystkich używa się potem do budowy ściany. Sport to coś bardzo trudnego, nie zawsze do końca wymiernego. Nigdy nie można do końca przewidzieć w nim ostatecznych rozstrzygnięć. Tych kibiców, którzy to rozumieją, bardzo szanuję.

- Gdy ktoś widzi cię na mieście „po cywilu”, zdarza ci się usłyszeć: „ty patałachu, wygrajcie w końcu”?

- Zarówno ja, jak i inni chłopacy na mieście spotykamy się raczej z pozytywnymi relacjami. Kibice podchodzą, mówią: „Będzie dobrze”, „Nie przejmujcie się”, „Róbcie swoje”. Z reguły spotkania z kibicami w cztery oczy są pozytywne. I uwierz mi, takie coś pcha do przodu. Dzięki temu można się choć na chwilę uśmiechnąć. Tego, że jestem kimś na „ch” albo nie nadaję się do gry w piłkę nikt mi wprost nie powiedział.

- Presja, o której się tyle mówi, rzeczywiście pęta nogi czy jest tylko usprawiedliwieniem słabej postawy na boisku?

- To sprawa indywidualna – na każdego ta presja działa inaczej. Aby osiągnąć wynik, presja nie powinna jednak oddziaływać w ogóle albo wyłącznie w sposób pozytywny – wywołując sportową złość. Z uwagi na to, że większość z nas jest z Olsztyna, ta presja jest jednak odczuwalna, nie da się przed nią uciec i być może nie do końca z nią sobie radzimy. Bywamy spięci, a pole widzenia wielu spraw przez ten sportowy stres, niestety, się zmniejsza. Musimy to zmienić i wychodzić na boisko z pozytywnym myśleniem. Nie możemy sobie wmawiać, że w razie porażki umrzemy. Tak nie będzie. Będziemy żyć, a klub, nawet w przypadku, nie daj Boże, spadku z ligi, jest na tyle stabilny i na tyle zorganizowany, że spokojnie by sobie ze wszystkim poradził. Tak musimy na to patrzeć.

- Zgoda. Przyznaj jednak, że dobrze nie jest. O ile jeszcze jesienią mogliście się tłumaczyć tzw. frycowym beniaminka, o tyle teraz, po zimowych wzmocnieniach i obozie przygotowawczym w dobrych warunkach, logicznego wytłumaczenia nie ma. A falstart jest faktem.

- Tak, ale na ostateczne oceny wiosny jest jeszcze za wcześnie. Oczywiście, tak jak mówisz, przed startem rundy rewanżowej wszyscy liczyliśmy na trzy punkty z Dolcanem Ząbki i, później, pójście za ciosem w meczu z ŁKS. Zamiast kompletu punktów zdobyliśmy jednak tylko jedno oczko. Falstart więc rzeczywiście nastąpił. Z zespołem z Łodzi grało się nam bardzo trudno, bo goście skupili się wyłącznie na utrudnianiu gry i wybijaniu piłki. Wbrew pozorom, mecze z takimi rywalami są bardzo trudne. Większe pretensje mamy do siebie o mecz z Dolcanem, którego na pewno nie musieliśmy przegrać. Teraz to jednak tylko gdybanie.

- Atmosfera w zespole jest gęsta?

- No tak, nie da się ukryć. Odbyliśmy poważną rozmowę i były pewne spięcia na treningach właśnie po tym pierwszym meczu wiosny z Dolcanem. Tę porażkę naprawdę mocno przeżyliśmy i musieliśmy ją poważnie przegadać. Później na treningach wszystko wyglądało wzorowo, a od każdego zawodnika aż kipiało złością. Wtedy nadszedł jednak kolejny cios, czyli 0:0 z ŁKS. Świetna praca na treningach nie przełożyła się na wynik i to na pewno nas zabolało. Teraz, w ostatnich dniach, było podobnie, ale mam nadzieję, że efekt będzie tym razem inny. Nadal jesteśmy drużyną i jeden za drugim poszliby w ogień.

- Powiedz serio, wierzysz  w utrzymanie Stomilu w I lidze?

- Jak najbardziej serio: naprawdę wierzę w nasze utrzymanie. Wierzę w to, co robimy na każdym treningu i wierzę, że ta praca zacznie przynosić efekt. Chciałbym zaapelować do kibiców, którzy przychodzą na trybuny, aby również w to wierzyli i nie frustrowali się, ale nas wspierali. Są nam bardzo potrzebni, a niekiedy nie zdają sobie sprawy z tego, jak każdy głośny gwizd jest na boisku słyszalny i jak bardzo demotywująco wpływa na nas w tej trudnej sytuacji.

- Gdy robiłem z tobą wywiad po zakończeniu rundy jesiennej, stwierdziłeś, że mógłbyś się założyć o to, że Stomil się jednak utrzyma. Teraz też byłbyś gotów się o to założyć?

- Podtrzymuję propozycję. Możemy się założyć, o co tylko chcesz. Nawet o grubą sumę pieniędzy.

Rozmawiał Piotr Gajewski

Komentarze

  1. Pawlik 2013-03-26 20:20:37 (***.***.***.***.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl) #30426 0:0 zgłoś

    Janusz obejrzyj sobie mecz Olimpia Grudziadz z Legia Warszawa i zobacz jak wyglada gra i walka na boisku.Grali dzis jak rowny z rownym choc byli spychani nieraz do defensywy.Tak samo dotyczy bramkarza Stomilu moze ten z Olimpii slabo rozpoczyna gre ale bronic potrafi.Jak z Cracowia bedzie blamanz czas wstawiac chlopakow ALANA do skladu ,a bynajmniej tej trojki ZWIR,MROCZKOWSKI ,DZIEMIDOWICZ.

  2. Kibic 2013-03-26 16:35:58 (afbc***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #30423 0:0 zgłoś

    Widziałem dziś Łukasika w STS.

  3. Barbapapa 2013-03-26 14:04:47 (***.***.***.***.mobile.tre.se) #30421 0:0 zgłoś

    Gowno gracie i jeszcze takie farmazony pieprzycie.W skarpetach by Cie puscil jak bys sie zalozyl!!!Na boisku to udawadniac a nie kozaczyc,ze moge zalozyc sie o gruba kase.

  4. zks 2013-03-26 13:59:26 (public***.xdsl.centertel.pl) #30420 0:0 zgłoś

    wescie Arteniuka to wam zrobi utrzymanie ,bez zlosci

  5. Obiektywny 2013-03-26 12:49:51 (user-***-***-***-***.play-internet.pl) #30419 0:0 zgłoś

    Janusz prawda jest taka, ze jak teraz nie wygracie ze slaba Cracovia, to juz z nikim nie wygracie. Ostatnie mecze KSC widzialem i graja piach jak my, tylko ze ostatnio fartem wygrali z katowicami bo strzelili co mieli, na wyjezdzie graja tym bardziej slabo patrzac po wynikach. Wiec nie patrzec na tabele bo jest mylna, dlatego wyjsc na boisko i wreszcie to wygrac!!! Bo szansa na utrzymanie jest, tylko nie mozna tracic pkt w takich meczach jak z amatorami z lodzi. My na trybunach zrobimy jak zwykle swoje, czas teraz na Was. Tylko Stomil!!

  6. trzydozera.pl 2013-03-26 12:28:24 (s***c***.adsl.online.nl) #30417 0:0 zgłoś

    to ja sie zakladam !! hahahahahhahahahahahhahaa

  7. bono62 2013-03-26 11:08:59 (aczo***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #30415 0:0 zgłoś

    a czy nie lepiej od razu przekazać kasę na cel charytatywny

  8. Mirosław 2013-03-26 10:53:37 (***.olsztyn.vectranet.pl) #30413 0:0 zgłoś

    A jednak chodzą ;) Gadanie, że będzie lepiej, że zaczniecie wygrywać słyszę od września. Jest niemalże kwiecień i nie wygrywacie. Po tym co pokazaliście w dwóch ostatnich meczach ciężko być jakimkolwiek optymistą i tu już nie chodzi o miłość do klubu bo kto przez lata chodzi na Stomil będzie chodził i po spadku. Jak się nie umie to chociaż powinno sie jeździć na dupach, w Stomilu tego nie ma. Gdzie ta determinacja, o której tyle było mówione ? Kibice mogą wybaczyć ale nie coś takiego jak jest ostatnio. Za to to was po plecach nikt nie będzie wiecznie klepał.

  9. john 2013-03-26 10:34:53 (host-***-***-***-***.elk.mm.pl) #30411 0:0 zgłoś

    dobra , przyjmuje zaklad o twoje 3-miesieczne pobory, jestem pewien , że Stomil spadnie, a co do zakladow bukmacherskich wiekszosc pilkarzy jest klientami bukmacherow internetowych,po co im chodzic do sts-ow

  10. spokojny 2013-03-26 10:26:25 (abyg***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #30410 0:0 zgłoś

    ludzie rozumiem wasza zlosc ale zadajcie sobie pytanie. Kochacie ten klub i ten sport? jak tak to na stadion i pomagac chlopakom bo od narzekania jeszcze nikt nic nie osiagnal. O(S)tróda 100% Stoml

  11. stomil 2013-03-26 10:04:43 (***-***-***-***.tktelekom.pl) #30409 0:0 zgłoś

    nie pierdolic tylko na mecz STOMIL PONAD WSZYSTKO , CZY WYGRYWASZ CZY NIE JA I TAK KOCHAM CIE W MOIM SERCUU STOMILLLL I NA DOBRE I NA ZŁE

  12. kibic 2013-03-26 09:49:13 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #30408 0:0 zgłoś

    widać, że piłkarzyk ma smykałkę do hazardu... założyć się mogę na pewno, iż zniszczycie murawę w Ostródzie, "nawet o grubą sumę pieniędzy" panie Bucholc

  13. .. 2013-03-26 09:36:24 (***.***.***.***.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl) #30407 0:0 zgłoś

    Chodzicie i obstawiacie swoje mecze u bukmachera,tak samo ten mecz w Ząbkach o czym mowa o autobusie w polu karnym az do utraty pierwszej bramki,max to gra na remis w Ząbkach bylaby sukcesem.Janusz troszke samokrytyki jesli nie potraficie stworzyc sobie okazji strzeleckiej zadnej to o czym mowa,liczycie ze bramkarz wypluje pilke i napastnik nasz ja wrzuci do bramki?.Poki jest snieg to czas zamurowac bramke sniegiem w Ostrodzie bo z taka obrona moze byc blamanz.W meczu z Łksem zabraklo agresywnej gry ktora jeszcze w Zabkach pozwalala cos ukluć z duzo mocniejszym rywalem.Co do kibicow to jako kapitan nie miej pretensji bo na taka gre nie da sie patrzec,jestescie ta sama ekipa prawie sprzej dwoch lat ale bez jaj.Jak nie bylo na pensje itp to kazda porazka byla w sercu kazdego kibica i pilkarza a teraz macie w dupie co niektorzy czy druga liga czy pierwsza byle konto sie zgadzalo,o czym swiadcza te ironicznie usmieszki.Dobrze ze podeszliscie pod ten luk na chwile prawdy,moze to was zmobilizuje.Polonia Bytom wygrywa z liderem tabeli a wy z juniorami ledwo remisujecie.Wstyd a na miescie niektorzy z paierochem w buzi chodza i piwem w reku a potem w drugiej polowie ledwo truchta.Ani trener ani zarzad nikogo do rezerw nie zesle bo nie ma kogo wstawic ale pensje czas zaczac urywac za taka amatorke.Szkoda kasy na wasze obozy przygotowawcze udowodnil to w tamtym roku Stefan a w Tym Kaczmarek.Tlumaczy was tylko ze nie ma boiska trawiastego na ktorym mozecie zostac po treningu i pracowac na stalymi elementami gry bo to jest tragedia.

  14. michał 2013-03-26 08:12:39 (***.***.***.***) #30406 0:0 zgłoś

    Zakładać to się potraficie... Szczególnie w sts-ach :D

Dodaj swój komentarz

                     
 ####    ##   ###### 
#    #  #  #      #  
#    # #    #    #   
#  # # ######   #    
#   #  #    #  #     
 ### # #    # ######