Adrian Mierzejewski pokonany! Dla wielu to może być niespodzianka, bo przyzwyczailiśmy się, że w tej kategorii wygrywa były zawodnik m.in. Stomilu Olsztyn czy Wisły Płock. Tym razem wygrał wychowanek Olimpii Miłki - Daniel Łukasik, który obecnie występuje w Legii Warszawa.
- Zacznę od gratulacji, a wiesz dlaczego?
- Dlaczego?
- Głosami czytelników portalu zwyciężyłeś w kategorii Piłkarz za Granicą Województwa naszego Plebiscytu. Wyprzedziłeś w niej m.in. Adriana Mierzejewskiego czy Filipa Kurto.
- Ciesze się. Dopiero się o tym dowiaduję. Fajnie, że kibice z Warmii i Mazur doceniają moją grę. Na pewno na tym nie poprzestanę. Zdaje sobie sprawę w jakim miejscu się znajduję i jak daleka droga jeszcze przede mną. Dając z siebie wszystko może dogonię lub przegonię Adriana Mierzejewskiego umiejętnościami także na boisku. Dziękuję za wyróżnienie.
- Choć Twoje początki nie były łatwe... Starałeś się dołączyć do piłkarskiej akademii Legii Warszawa, gdy szkolenie młodzieży nie stało na wysokim poziomie. Miałeś plan rezerwowy?
- Nie. Mieszkając jeszcze w Olsztynie grałem w kadrze województwa warmińsko-mazurskiego. Mierzyliśmy się z zawodnikami regionu łódzkiego, podlaskiego i mazowieckiego. Naszą grupę zawsze wygrywali Ci ostatni. W tej drużynie występowało sporo wyróżniających się piłkarzy, większość właśnie z Legii. Postanowiłem, że chce grać z nimi, uczyć się od nich oraz rozwijać. Taki był mój cel. Nie myślałem co będzie. Myślałem o swoim rozwoju i jak najszybszym nabraniu doświadczenia. Nie miałem przy sobie osoby, która pokierowałaby mną w odpowiedni sposób. Takiej z doświadczeniem w prowadzeniu młodego zawodnika jakim jest trener w akademii. Oddałem się w 100 procentach Legii Warszawa i to zaprocentowało.
- Ale nadal nie dostawałeś zbyt wielu szans na pokazanie swoich umiejętności w pierwszym zespole. Pojawiła się myśl o porzuceniu futbolu?
- Na pewno było mi ciężko, ale aż takich myśli nie było. Może przewinęła się przez głowę raz czy dwa w innym kontekście. Zastanawiałem się czy dam radę pogodzić szkołę z grą w piłkę. Cały czas w głębi siebie czułem, że jednak jest to możliwe. Byłem niedoświadczonym piłkarzem bez występów w Ekstraklasie, a na treningach biegałem u boku takich gwiazd jak Daniel Ljuboja czy Miroslav Radović. Trudno było się rozwinąć. Wiadomo, jakie są początki młodego zawodnika. Często grasz asekuracyjnie i zachowawczo. Z czasem potrafiłem nabywać umiejętności, które sprzedawali koledzy, a przede wszystkim wyciągać lekcje z treningów. Szło to może wolno i mozolnie, ale jednak.
- Kiedy już dostałeś szansę na grę, to byłeś ustawiany przez Macieja Skorżę na pozycji prawego obrońcy lub prawego pomocnika. Dostrzegałeś sens w takich decyzjach?
- Na treningach grywałem wszędzie z wyłączeniem ataku i bramki! Byłem jak to się mówi taką "zapchaj dziurą". Gdzie brakowało zawodnika, tam mnie wystawiano. Frustrowało mnie to, ale starałem się w każdej sytuacji szukać pozytywów. Mogłem dostrzec jak zachowują się gracze na różnych pozycjach, szkolić się na różnych szczeblach: fizycznym oraz technicznym. Plusem mimo wszystko było to, że ciągle pozostawałem przy drużynie.
- Jak widać zmiana szkoleniowca w Legii wyszła Ci na dobre. W końcu zacząłeś grać, nareszcie na swojej nominalnej pozycji, a Twoje wejście do podstawowego składu było imponujące! Przypomina mi się sytuacja, w której trener Stefan Majewski nie poznał się w kadrze na Bartoszu Salamonie, a gdzie jest teraz utalentowany obrońca każdy kibic widzi...
- Rozmawiałem ostatnio z naszym trenerem od przygotowania fizycznego, który stwierdził, że ciężko jest ocenić kiedy talent młodego zawodnika wystrzeli. U jednych będzie to 16, 17 lat, a u drugich ostatni gwizdek - powiedzmy 20, 21 lat. Za granicą w tych najmłodszych rocznikach trenerzy dają grać po równo wszystkim chłopakom. W Polsce już to się zmienia, ale wcześniej przeważał stereotyp wybierania młodszych zawodników o dobrych warunkach fizycznych nad starszymi technicznymi.
- Niektóre media zaczęły nazywać Cię polskim Bastianem Schweinsteigerem. Jak to przyjmujesz?
- Nie patrzę na to. Na pewno jest to klasowy piłkarz, nie jeden zawodnik chciałby mu dorównać, albo chociaż reprezentować podobny poziom. Bastian gra w topowym zespole Bundesligi, jego klub występuje w Lidze Mistrzów, reprezentacja Niemiec również w międzynarodowych turniejach zachodzi daleko, a on razem z nią. Przede mną daleka droga do takiej dyspozycji, więc nie wiem skąd takie porównanie, może z powodu podobnego wyglądu (śmiech). Media często potrafią wykreować zawodników na takich, jakimi nie są.
- Wzorujesz się na jakimś międzynarodowym zawodniku występującym na pozycji defensywnego pomocnika?
- Zawsze się wzorowałem. Gdy grałem w juniorach na ofensywnych pozycjach często podpatrywałem sztuczki techniczne Brazylijczyka Ronaldinho. Na tamtą chwilę był w świetnej dyspozycji. W meczach próbowałem podobnych dryblingów. Aktualnie byłoby to niemożliwe z tytułu pozycji na jakiej występuje. Strata piłki po tak nieodpowiedzialnej próbie mogłaby zakończyć się nawet stratą gola. Z defensywnych pomocników zawsze przyglądałem się grze Javiera Mascherano, jeszcze z występów w Liverpoolu, a także Segrio Busquetsa i Xabiego Alonso.
- Skoro "ruszyliśmy w świat" to zapytam Cie o reprezentację Polski. Przeciwko Macedonii zagrałeś 45 minut, w konfrontacji z Rumunią kolejnych 67 minut. Powołanie na mecz z Irlandią wyzwoliło dodatkową motywację?
- Oczywiście. Stawiam sobie wysokie cele i wiem do czego chce dążyć. Nie chce stanąć w miejscu. Znam przykłady zawodników, którzy byli powoływani na mecze reprezentacji o wyższą stawkę, a za chwilę słuch o nich ginął i nie wiadomo, gdzie teraz są. Ja wolę powoli iść w górę niż szybki wyskok i ewentualne zaginięcie. Na pewno dążę do tego, by podnosić swoje umiejętności i grę w kadrze właśnie tak traktuję. Poza tym mogę podpatrywać najlepszych zawodników w Europie, bo mamy takich w składzie.
- Dziennikarze zgodnie ocenili, że na boisku w Dublinie byłeś najlepszy. Po tym spotkaniu powiedziałeś, że możesz zagrać jeszcze lepiej i wcale nie mówisz tego pod publiczkę. Rzeczywiście czujesz się taki mocny?
- Czułem, że ten mecz był dla mnie ogromna szansa i jeśli dobrze zagram to mam szansę zostać powołany na spotkanie z Ukrainą. Z drugiej strony nie chciałem się zbyt mocno "przypalać", żeby się nie przemotywować. To były moje pierwsze zawody z doświadczonymi zawodnikami, nie licząc wspólnego treningu. Nie wiedziałem do końca jak zachowują się na boisku. Na pewno było to cenne doświadczenie i sam byłem ciekawy swojego występu. Chcąc podnosić swoje umiejętności muszę radzić sobie w takich meczach, im szybciej tym lepiej. Odczuwałem delikatny stres, stąd moja zachowawcza gra. Mniej kreowałem a bardziej odbierałem. Jeżeli będę się już czuł swobodniej, to pozwolę sobie na więcej. Mam tu na myśli zagrania w ofensywie.
- Wiem, że może być to trudne po trzech meczach w reprezentacji Polski, ale spróbuj wskazać silne strony trenera Waldemara Fornalika.
- Nie chce się wypowiadać na ten temat, bo tak naprawdę dopiero zaczynam współpracę z selekcjonerem. Widzieliśmy się raptem kilka dni. To były treningi a później odpoczynek w pokoju. Odbyłem kilka rozmów z trenerem, ale to za mało, bym mógł odpowiedzieć na Twoje pytanie.
- Wiele przedmeczowych wskazówek dotyczących swojej gry uzyskałeś od Kuby Błaszczykowskiego oraz Roberta Lewandowskiego. Nie odczuwałeś dystansu ze strony gwiazd Borussii Dortmund?
- Sądzę, że nie. Wiadomo tym zawodnikom należy się szacunek przez wzgląd na to, co osiągnęli i na jakim poziomie aktualnie grają. Choć czuję, że ich przesadne wywyższanie by mnie paraliżowało. To powinno być wyważone. Myślę, że na boisku wszyscy jesteśmy równi, niezależnie od przynależności klubowej.
- To według Ciebie który z tych młodych graczy Legii ma najlepszy papiery na granie?
- W Ekstraklasie gra zbyt mała liczba młodych obrońców. W Lechu występuje Mariusz Kamiński, a w Wiśle Kraków Michał Tokaj. To Ci bardziej rozpoznawalni. U nas jest sporo utalentowanej młodzieży, występującej na tej pozycji. Mam tu na myśli Cezarego Michalaka i Mateusza Cichockiego. Obaj niedawno zostali wypożyczeni do innych klubów. Gdy tylko wszystko podporządkują piłce to zajdą w niej bardzo daleko. Ale generalnie, jeśli chodzi o polskich młodych graczy to najwięcej jest w stanie osiągnąć Rafał Wolski. Może być niewidoczny cały mecz, ale jedną akcją potrafi zachwycić cały stadion.
- Jesteś studentem Wyższej Szkoły Kultury Fizycznej w Pruszkowie. Jak poszła Ci ostatnia sesja egzaminacyjna?
- Jeszcze jej nie zaliczyłem, choć mam pewne udogodnienia w szkole. Na bieżąco zaliczam przedmioty w terminach, wcześniej ustalonych z nauczycielami. Edukacja jest dla mnie bardzo ważna. Staram się połączyć zajęcia z treningami oraz meczami. Wbrew pozorom nie jest to takie proste, ale nie poddaję się. Zamierzam nadal wykazywać inicjatywę, co pozwoli mi utrzymywać z nauczycielami dobre relacje.
- Szum medialny wokół Twojego klubu trwa w najlepsze. Ty, Dominik Furman, Jakub Kosecki, akademia piłkarska Legii, transfery przed rundą wiosenną, postać prezesa Leśnodorskiego... Lubisz być na świeczniku czy cenisz sobie spokój?
- Bardziej wolę spokój, ale przebywając w Warszawie jest o to niezmiernie ciężko. Pod względem medialnym Legia dorównuje Europie. Zainteresowanie klubem jest ogromne. Każdy zawodnik powinien być przygotowany na to, że wchodząc do naszej drużyny, wspomniany przez Ciebie szum medialny błyskawicznie będzie dotyczyć jego osoby. Ja dosyć rzadko wychodzę na miasto. W tamtej rundzie było na to po prostu zbyt mało czasu. Graliśmy praktycznie co trzy dni. Odczuwałem trudy tego okresu. Przyjeżdżałem do domu i odpoczywałem. Jak będzie teraz czas pokaże.
- Nadal wierzycie w zdobycie tytułu mistrza Polski? W Kielcach zanotowaliście inauguracyjny falstart przegrywając z Koroną 2:3 (rozmawialiśmy przed meczem Z GKS-em Bełchatów - red.).
- To media jeszcze przed przed startem rundy okrzyknęły nas zwycięzcami ligi. Jest jeszcze 14 spotkań, jeśli je wygramy to zdobędziemy tytuł. Na pewno będziemy walczyć w każdym meczu o jak najlepszy wynik. Zdajemy sobie sprawę, że Legia dawno nie triumfowała w naszej lidze. Porażkę z Koroną traktujemy jako wypadek przy pracy i mam nadzieję, że od następnego meczu wszystko ułoży się po naszej myśli. Ale musimy w każdym spotkaniu być skoncentrowani na osiągnięciu dobrego wyniku.
Rozmawiał Paweł Zajączkowski
Tak głosowaliście w kategorii Piłkarz za Granicą Województwa:
1. Daniel Łukasik (Legia Warszawa) 35.64 procent głosów
2. Adrian Mierzejewski (Trabzonspor, Turcja) 31.94 proc.
3. Łukasz Broź (Widzew Łódź) 10.52 proc.
4. Filip Kurto (Roda JC Kerkrade, Holandia) 7.89 proc.
5. Paweł Sobolewski (Korona Kielce) 5.74 proc.
6. Łukasz Gikiewicz (Śląsk Wrocław) 4.56 proc.
7. Tomasz Lisowski (Korona Kielce) 3.7 proc.
red.
... 2013-03-07 18:15:55 (public-gprs***.centertel.pl) #29806 0:0 zgłoś
Gratuluje Leon;)