forBet promocja

Rozmowa - II liga - III liga

A. Boros: Mówię „na chłodno”, mogło być jeszcze lepiej

2012-06-28 01:33:13 Adam Boros, Concordia Elbląg

Trener Adam Boros. Fot. Artur Szczepański

Trener Adam Boros. Fot. Artur Szczepański

- Nid nadawałbym się do trenowania jakiegokolwiek zespołu, gdyby to wyzwanie mnie nie korciło – mówi o ewentualnej grze w II lidze Adam Boros, szkoleniowiec Concordii Elbląg.

 

- Słyszał Pan, że wśród kandydatów na następcę Smudy wymienia się Fornalika, Nawałkę, Skorżę i… Borosa?

- Hahaha. Tak, tak, słyszałem – o wszystkich, poza tym ostatnim.

- A tak już zupełnie serio, trzeba oddać, że mało kto zasługiwał kiedykolwiek na miano „Rycerzy Wiosny” równie mocno, co Concordia. O ile dobrze policzyłem, wygraliście na koniec dziewięć meczów z rzędu!

- Dokładnie. Biorąc jednak pod uwagę rundę wiosenną, poza satysfakcją, radością i wszystkimi innymi pozytywnymi uczuciami, jest jeszcze analiza „na chłodno”. I tak analizując „na chłodno” uważam, że szkoda początku tej rundy. Jako szkoleniowiec zawsze myślę o błędach i mam na myśli przede wszystkim te dwa pierwsze mecze u siebie, a w szczególności mecz ze Startem Działdowo. Przeciwnik nie strzelał na naszą bramkę prawie w ogóle, a wygrał spotkanie. Cały czas się nad tym zastanawiam…

- Ale ja spytam trochę przewrotnie. Po porażkach zawsze pyta się o przyczyny i szuka się ich za wszelką cenę. A Pan wie, co leżało u podstaw Waszego wiosennego sukcesu?

- Wiem doskonale. Razem z zawodnikami jesteśmy po okresie dwuletniej, wzajemnej pracy. To czas, kiedy efekty – te pozytywne lub negatywne – muszą przyjść. To raz. Dwa to fakt, że, mimo trudności, zawsze starałem się trzon tej drużyny utrzymać. Tworzyli go zawodnicy w wieku 25-26 lat, czyli Sambor, Ciesielski, Gryka, Florek oraz dwóch zawodników już niemal 30-letnich – Nadolny i Wiercioch. Dolepienie do tego młodych lub bardzo młodych graczy okazało się, paradoksalnie, bardzo proste. Kolejny argument to dojście do formy Łukasza Nadolnego, które, moim zdaniem, było tylko kwestią czasu. No, a do tego wszystkiego trzeba było jeszcze czasami skorzystać z uśmiechu losu.

- Szczególnie w tym meczu z Olimpią 2004 Elbląg, na zakończenie sezonu…

- Tak, to prawda. Nawet, gdy wierzy się w zwycięstwo bardzo mocno i wiele rzeczy robi się naprawdę dobrze, nie zawsze zdobywa się gola w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Przełomowy był też mecz z Mrągowią, kiedy przegraliśmy dwa meczu, a tu „na dzień dobry” straciliśmy zawodnika i wyglądało na to, że znowu będzie trudno. Odkręciliśmy się jednak jakoś i wygraliśmy. Zaraz potem pojechaliśmy z kolei do Łap, gdzie wygraliśmy na wyjeździe i nabraliśmy już wtedy wiatru w żagle. Później nawet w takich meczach, jak ten z Łomżą, kiedy po kilkunastu minutach przegrywaliśmy 0:2, było nam łatwiej.

- Ale mnie to wszystko i tak cały czas dziwi. Pamiętam jeszcze, jak rozmawialiśmy zimą i martwił się Pan, że odchodzi Panu dwóch zawodników z pierwszego składu!

- Tak było. To byli jednak gracze, mówię tu o Wiechu i Pujdaku, którzy pograli u nas zaledwie pół roku. To byli oczywiście podstawowi zawodnicy, ale nie pracowaliśmy tak naprawdę zbyt długo. Z Samborem czy Ciesielskim pracuję już bardzo długo, praktycznie od małego i to, jak widać, przynosi efekty. Poza tym, zawodnicy, których jednak mam to gracze w najlepszym piłkarskim wieku i w trudnych momentach potrafili brać na siebie odpowiedzialność, a później wychodzić z opresji.

- Mówimy o graczach doświadczonych, a przecież przez cały sezon w Pana zespole furorę robili młodzi – przede wszystkim Sadowski i Kiełtyka.

- To prawda. Żałuję tylko, że mieliśmy taką wąską kadrę i w większym wymiarze czasowym nie zagrało więcej chłopaków. Mamy przecież jeszcze drugi zespół i nie było okazji dać niektórym szansy w pierwszej drużynie. A Sadowski i Kiełtyka? Sadowski od początku rozgrywek radził sobie świetnie na bardzo przecież odpowiedzialnej pozycji środkowego obrońcy. Już teraz widać w jego grze sporo dojrzałości. Z kolei Kiełtyka podjął wyzwanie na skrzydle i bardzo fajnie zaprezentował się w kilku meczach, strzelając cztery czy pięć bramek. Fajnie wyglądała też rywalizacja naszych dwóch młodych bramkarzy, w której wiosną lepszy był Michał.

A jeszcze, co do przyczyn naszej udanej wiosny, muszę dodać, że uwagę należy zwrócić na fakt, że udało się nam uniknąć pechowych absencji. Nawet jeśli zdarzały się jakieś pojedyncze pauzy, chłopaków dało się poprzesuwać tak, by jakoś jednak sobie poradzili.

- A co Pan zrobił z Łukaszem Nadolnym, że ten chłopak zaczął strzelać jak karabin?

- Przede wszystkim cieszę się, że Łukasz się odblokował, bo nie było z tym łatwo. Gdy wracał u nas do gry po ciężkiej kontuzji, musiał się przebić i jeszcze wiosną poprzedniego sezonu nie zawsze grał, z czego zresztą nie był specjalnie zadowolony. Jesienią zaczął już jednak dochodzić do siebie, a wiosną przypominał siebie z najlepszego okresu, choć moim zdaniem są w nim jeszcze rezerwy i to jeszcze nie wszystko, na co go stać. Druga sprawa to ten potrzebny napastnikom rytm i fart – Łukasz się nie zacinał, a to bardzo ważne, bo kolejnymi golami podbudowywał się jeszcze bardziej. Mimo to uważam, że stać na grę na jeszcze wyższym poziomie.

- Pytanie zasadnicze: zagracie w przyszłym sezonie w II lidze? Awans oznaczałby przecież gigantyczne koszty!

- Tak to się niestety przekłada. Z prezesem będę się jeszcze spotykać w najbliższych dniach, ale przekaz mam na tę chwilę taki, że środki w większości przypadków rozdziela się na cały rok, a my grę o ligę wyżej zaczynamy w połowie. Nie w każdym budżecie znajdą się w związku z tym odpowiednie środki. To pierwsza trudność. Druga sprawa to stadion, bo ze swoim na pewno do gry w II lidze nie przystąpimy. Ale najtrudniejszym tematem będzie nasz budżet – na ten i na przyszły rok. To z jednej strony bardzo duże wyzwanie, ale i bardzo duże ryzyko. Jak spojrzeć po klubach II ligi, ostatnio nie brakowało przypadków, kiedy drużyny wycofywały się z rozgrywek w trakcie sezonu w II lidze… Nie nadawałbym się jednak do trenowania jakiegokolwiek zespołu, gdyby to wyzwanie mnie nie korciło. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę z faktu, że nasza III liga jest niezbyt silna, ale w nadchodzącym sezonie postaramy się o wsparcie ze strony zawodników z bagażem doświadczeń. Uważam jednak przy tym, że zawodników, których w kadrze mamy już teraz, stać na granie na wyższym poziomie – zarówno sportowo, jak i mentalnie.

- To poproszę jeszcze już tak zupełnie wprost: zagracie czy nie?

- Tak. Decyzja jest taka, że startujemy, ale nie da się ukryć, że wszystko jest jeszcze w powijakach. Rozgrywki zakończyliśmy przecież ledwie tydzień temu, a II-ligowe zespoły już wznawiają zajęcia. Chyba nikt, planując terminarz, nie myślał, że z tej naszej ligi… ktoś awansuje. Tymczasem my chcemy nie tylko do ligi wejść, ale też odegrać w niej pewną rolę. Władze klubu pracują już m.in. nad tematem współpracy z Lechią Gdańsk, z której do Concordii trafialiby gracze, którzy nie mają szans na grę w pierwszym zespole. Padają już nawet konkretne nazwiska.

- To jeszcze ostatnia sprawa – derby. Myśli Pan już o meczu z Olimpią?

- Derby już kiedyś były, w III lidze. A jak będzie teraz? Cóż, nie mamy zagorzałych kibiców, ani tzw. szalikowców, ale przybywa nam zdecydowanie sympatyków. Uważam zresztą, że jesteśmy klubem rodzinnym, co bardzo fajnie było widać w meczu z Olimpią 2004 Elbląg. Derby, niezależnie od ligi, zawsze są czymś ciekawym dla miasta.

- No, to tak już tak zupełnie na koniec, proszę powiedzieć, kto zdobędzie mistrzostwo Europy?

- Wszystkim podoba się ostatnio gra Hiszpanii i Barcelony, ale mnie akurat to ich granie zaczyna już nudzić. Bo ile można jeden styl obserwować? Wolałbym więc chyba finałową niespodziankę, choć tak naprawdę to nie wiem, czy byłaby to niespodzianka… Mówię tu o zwycięstwu Niemiec, którzy grają podczas tego turnieju naprawdę piękną i świetnie zorganizowaną piłkę.

 

Rozmawiał Piotr Gajewski

 

Komentarze

  1. kolo 2012-06-28 09:50:56 (***.elblag.vectranet.pl) #20333 0:0 zgłoś

    Zawodnicy rezerw Olimpii oficjalnie zostali pożegnani bez słowa 'Dziekuje'. Klub Olimpia Elblag nie ma godnosci i szacunku do swoich zawodników i poinformowali ich przez pośrednika rozmową telefoniczna :D Olimpia z obecnym potencjałem, dramatycznym zarządem oraz hu** i beznadziejną ławką 'szkoleniową' spie** się z hukiem z 2 ligi. Zmienia się układ sił miasta chyba , szkoda tylko kibiców.

Dodaj swój komentarz

                     
#    # ######      # 
#    # #           # 
###### #####       # 
#    # #           # 
#    # #      #    # 
#    # ######  ####