Elblążanie wygrali pewnie, ale nie bez problemów. Mecz z Ruchem Wysokie Mazowieckie (2:0) na pewno nie był dla elblążan „spacerkiem”. – Wiadomo, że panuje zasada „bij lidera” i łatwo nie będzie nam już w żadnym meczu – nie ma wątpliwości Tomasz Rogala, drugi trener Olimpii.
Momentami Olimpii nie szło, a mimo to wygrała i to pewnie. Elblążanie zagrali po prostu solidnie, ale to właśnie takimi zwycięstwami wygrywa się ligę.
Tak padały bramki.
1:0 – ładny przerzut z lewej strony na prawą i szybkie rozegranie przed polem karnym. Piłka trafia do Łukasza Pietronia, a ten świetnie przyjmuje piłkę ze zwodem i strzela „po długim rogu”.
2:0 – piękny rajd i świetne dośrodkowanie Rafała Lody. Czyhającemu w polu karnym Witalijowi Ledieniowowi nie pozostało nic innego, jak dołożyć nogę do znakomitej wrzutki.
Kluczowy moment.
Cios zaraz po wyjściu z szatni, czyli strzelony tuż po przerwie gol na 2:0. Od tego momentu Olimpia grała już swobodniej i z mniejszą presją.
Powiedzieli po meczu.
Krzysztof Sobieraj, obrońca Olimpii: - Wygraliśmy po ciężkim boju. Gra w tym meczu nam się za bardzo nie układała i ten cały Ruch, który przed meczem był skazywany na porażkę, zawiesił nam poprzeczkę całkiem wysoko. Rywal bardzo umiejętnie się bronił i kilka razy wyprowadził groźną kontrę. Zagraliśmy solidnie i tylko tyle.
Tomasz Rogala, drugi trener Olimpii: - Szczerze trzeba sobie powiedzieć, że było to trudne spotkanie. Drużyna Ruchu Wysokie Mazowieckie postawiła nam… wysokie warunki i to zwycięstwo przyszło nam z dużym wysiłkiem. Kluczowym momentem była moim zdaniem druga bramka, która uspokoiła nasze poczynania na boisku. Ruch odgryzał się jednak do ostatniego gwizdka sędziego. Mimo wszystko zawodnikom należy się za to zwycięstwo duży szacunek. W trudnym spotkaniu udało im się zdobyć pewne trzy punkty, a przecież wiadomo, że panuje zasada „bij lidera” i łatwo nie będzie nam już w żadnym meczu.
Sławomir Kopczewski, trener Ruchu: - Olimpia nie miała z nami „spacerku”. Pomimo porażki mieliśmy swoje sytuacje, ale niestety nie wykorzystaliśmy ich i przegraliśmy. O porażce zadecydowały błędy indywidualne. W taki sposób, jak straciliśmy gole, bramek nie można tracić. Możemy tylko pogratulować i pozazdrościć Olimpii pozycji w tabeli oraz fantastycznych kibiców. Oprawa meczu była świetna, a piłkarsko elblążanie też zaprezentowali się bardzo solidnie. To bardzo wyrównany zespół, który ma bardzo mało słabych punktów.
Piłkarz meczu.
Dominik Sobański. Dobrze kierował defensywą i – jak przystało na kapitana oraz filar zespołu – nie zawiódł w decydujących momentach. W drugiej połowie wybronił bardzo dobry strzał jednego z graczy gości.
Dwa zdania o meczu.
Momentami Olimpii nie szło, a mimo to wygrała i to pewnie. Elblążanie zagrali po prostu solidnie, ale to właśnie takimi zwycięstwami wygrywa się ligę.
Piotr Gajewski