forBet promocja

Rozmowa - Nasi za granicą

D. Mieczkowski: Mam w sobie pozytywną zazdrość

2011-11-29 14:25:16 Dawid Mieczkowski, Okocimski KS Brzesko, Pisa Barczewo, OKS 1945 Olsztyn

Dawid Mieczkowski. Fot. archiwum piłkarza

Dawid Mieczkowski. Fot. archiwum piłkarza

— Jeżeli mieszka się w Barczewie, to bycie piłkarzem oznacza wyjazd z domu w bardzo młodym wieku. Ja się na to zdecydowałem i na pewno nie żałuję — mówi 19-letni Dawid Mieczkowski. Młody bramkarz to wychowanek Pisy Barczewo, a obecnie pewnie zmierza z Okocimskim Brzesko do I ligi.

— Czujesz się odkryciem jesieni w II lidze?

— Nie, myślę, że nie. Jest wielu zawodników, którzy zasługują na to miano bardziej niż ja. Ja wykonuję po prostu swoją robotę i chcę to robić najlepiej, jak umiem. Świetnie grający blok defensywny sprawił jednak, że jesienią nie miałem zbyt dużo pracy. Na pewno mam za sobą dobrą rundę, ale określenie "odkrycie" to chyba przesada.

— Niedawno byłeś na testach w ekstraklasowym GKS Bełchatów. Czym, Twoim zdaniem, zwróciłeś na siebie uwagę klubów z wyższych lig?

— Zainteresowanie klubów z I ligi i Ekstraklasy to na pewno wyróżnienie. Ale czym zwróciłem na siebie uwagę? Szczerze mówiąc nie wiem. Pewnie zaproszono mnie m.in. ze względu na wiek, bo jestem młody, a gram w podstawowym składzie lidera II ligi. Na razie jednak z tych transferów chyba jednak nic nie wyjdzie. To jeszcze nie ta chwila, choć nie ukrywam, że zżera mnie trochę taka pozytywna zazdrość. Na przykład Tomek Ptak, mój rówieśnik, który też pochodzi z naszego regionu, gra już w Ekstraklasie, a ja na razie nie mogę się nawet załapać jako trzeci. Pocieszam się jednak, że mam 19 lat i to dopiero początek. Teraz skupiam się na treningach i wyciąganiu kolejnych wniosków. A Ekstraklasa to oczywiście cel, który - mam nadzieję - uda się zrealizować.

— Twój zespół zmierza pewnie do I ligi i gromi kolejnych rywali. Jeżeli dobrze policzyłem, z Tobą w bramce Okocimski stracił jesienią zaledwie... trzy bramki!

— Formalnie trzy, ale tak naprawdę to cztery, bo mecz z Sokółką anulowano. Dodam, że dwa razy - z Łowiczem i właśnie z Sokółką - mogłem się zachować lepiej i ten bilans byłby jeszcze lepszy. Nie da się ukryć, że procentuje to, że zespół jest sukcesywnie i bardzo rozsądnie budowany od trzech lat przez trenera Łętochę. Co rundę wprowadza on jedynie kosmetyczne, aczkolwiek istotne poprawki, i dzięki temu zespół staje się coraz lepszy. Mamy fajną, zgraną ekipę i wydaje się, że w lidze jest już pozamiatane. Przewaga nad trzecim zespołem jest już tak duża, że nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, żeby w tym roku awansu nie było.

— Nie czułeś się trochę nieswojo, gdy na początku sezonu sprawiłeś z kolegami lanie 5:0 piłkarzom OKS 1945 Olsztyn?

— Sentymenty w takich przypadkach zostają w szatni. Pogadałem sobie trochę z chłopakami, których znam, było miło, ale teraz gram dla Okocimskiego. Jak byłem mały to kibicowałem Stomilowi. Jeszcze w Ekstraklasie jeździłem nawet jako dzieciak do Olsztyna na mecze. Teraz też wszyscy oczekiwali zaciętego meczu, bo Stomil to przecież wicelider. Nie było jednak szans. W sumie chłopaki z Olsztyna oddali chyba ze dwa strzały... Mam jednak nadzieję, że razem awansujemy do I ligi.

— Nie dziwisz się trochę, że nigdy nie dano Ci szansy właśnie w OKS 1945?

— Prawdę mówiąc nie wiem, dlaczego tak się stało. Po pół roku nauki w Gimnazjum Nr 12 w Olsztynie poszedłem na wypożyczenie z Pisy do Warmii Olsztyn. Stomil nigdy się mną nie interesował, a ja po skończeniu gimnazjum wróciłem do Barczewa. Przez pół roku grałem w seniorach Pisy, a potem wyjechałem do Opalenicy. Do nikogo nie mam jednak żalu. Nie ma o co, szczerze mówiąc.

— Śledzisz losy swojego macierzystego klubu?

— Jasne! Została tam przecież masa moich kolegów. Często się zdzwaniamy i oni pytają mnie o Okocimskeigo i II ligę, a ja ich o Pisę i o to, jak idzie im w IV lidze. Trzymam się przede wszystkim z młodą ekipą - Arturem Kostrubskim, Bartkiem Rodzeńskim, Szymonem Dobkowskim.

— W Pisie ostatnio coraz mocniej stawia się na młodzież.

— Tak, z tego co słyszałem, do kadry włączani są coraz młodsi - Maciek Domin, Adrian Kowalczyk, Rafał Ziembowicz, Łukasz Szaj - i dostają szanse od trenera Maleszewskiego. Młodzież mamy w Barczewie naprawdę fajną, ale sporo chłopaków bardzo szybko trafia do Warmii albo do Stomilu. Gorzej jednak, gdy w młodym wieku traci się zapał i ginie gdzieś w tłumie. Wtedy zostaje granie w "okręgówce". Nie wiem, z czego to wynika, ale jeżeli mieszka się w Barczewie, to bycie piłkarzem oznacza wyjazd z domu w bardzo młodym wieku. Ja się na to zdecydowałem i na pewno nie żałuję.

— Właśnie, jak to się stało, że w wieku niespełna 17 lat trafiłeś do Promienia Opalenica?

— Są czasem takie testy otwarte i akurat wtedy odbywały się one w Opalenicy. Postanowiliśmy wybrać się tam z kilkoma chłopakami z Olsztyna i okolic, i akurat mi zaproponowano podpisanie kontraktu. Miałem dziesięć dni na załatwienie wszystkiego - przenosin, szkoły i tak dalej. To wszystko było trochę szalone, ale postanowiłem, że spróbuję. Było trochę problemów ze zgodą klubu, ale w końcu zacząłem tam regularne treningi i grę w juniorach. Graliśmy m.in. z juniorami Lecha i Warty, a ja miałem możliwość trenowania pod okiem Jacka Przybylskiego, który swego czasu był z Lechem Poznań mistrzem Polski. Naprawdę sporo stamtąd wyniosłem.

— W Barczewie wszyscy czekają, aż pojawi się drugi Tomek Zahorski, a tymczasem może się okazać, że "drugi Zahor" będzie... bramkarzem. Mówię oczywiście o Tobie. Podoba Ci się taka perspektywa?

— Na pewno (śmiech). Nie mam jednak prawa porównywać się z Tomkiem. Dlaczego? Bo Tomek jest Tomkiem, a ja jestem Dawidem! Znam też dziewczyny z Barczewa, które grały w Surmie Barczewo i wyjechały do AZS Wrocław, tak więc nie tylko Tomkowi się udało (śmiech). Na razie jednak ja i on to dwie różne bajki. Nawet nie wiem, czy ludzie w Barczewie mnie kojarzą i wiedzą, gdzie gram. Może niektórzy pamiętają jeszcze, że debiutowałem w bramce Pisy jako 16-latek, ale... bez przesady. Jeszcze trochę muszę popracować, by być w Barczewie tak znanym jak Tomek.

 

  • Krzysztof Łętocha, trener Okocimskiego Brzesko

— Dawid jest u nas już drugi sezon. Przez pierwsze pół roku był przygotowywany do grania i nie dawałem mu szans. Przy Darku Treli sporo się jednak nauczył. Teraz stawiamy na młodzieżowców - Dawida i Alka Kozioła. Dawid jest jeszcze młody, ale ma świetne warunki fizyczne. Jego atutem jest też technika i gra nogami. Brakuje mu tylko doświadczenia, ale przecież cała przyszłość przed nim. Przy jego podejściu i naturalnej skromności może wiele osiągnąć.

 

Rozmawiał Piotr Gajewski

Komentarze

  1. mario 2012-02-09 21:05:03 (public-gprs***.centertel.pl) #13559 0:0 zgłoś

    dawod jest namber łan i zawsze osiąga to co zaplanuje

  2. aqirewhubfz 2011-11-30 12:02:48 (abl***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #11554 0:0 zgłoś

    teraz broda sobie w morde pluje;D

  3. barczewoooo 2011-11-29 23:07:00 (atm.barczewo.macrosat.pl) #11545 0:0 zgłoś

    klusek 5000 + koszulki ;d

  4. Barczewoooo 2011-11-29 23:05:52 (atm.barczewo.macrosat.pl) #11544 0:0 zgłoś

    brawo kluskens ;d

  5. Piotr Gajewski 2011-11-29 15:46:11 (host***.gazetaolsztynska.pl) #11525 0:0 zgłoś

    Sorry, oczywiście literówka. Trener powiedział "Alek" i spisując rozmowę odczytałem to jako "Arek". Brawo za czujność.

  6. kokominodikokis 2011-11-29 14:49:00 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #11521 0:0 zgłoś

    olek kozioł, a nie arek!

Dodaj swój komentarz

                   
##### #   # #    # 
  #    # #   #  #  
  #     #     ##   
  #     #     ##   
  #     #    #  #  
  #     #   #    #