W okresie zimowym wielu zawodników decyduje się na zmianę klubowych barw. Wiele pracy mają zatem piłkarscy menedżerowie, w tym pochodzący z Warmii i Mazur Piotr Tyszkiewicz.
- Trudno się do Pana dodzwonić. W okienku transferowym menedżerowie mają aż tyle spraw do załatwienia?
- To nie jest tak, że pracuję tylko przez kilka miesięcy w roku, wręcz przeciwnie. Rola menedżera w ostatnich latach nieco zmieniła się, bo obowiązki rozkładają się na wiele płaszczyzn. Chociaż w tym czasie mam największy kontakt z działaczami, trenerami a także firmami ubezpieczeniowymi czy firmami zajmującymi się dostarczaniem sprzętu. Koniec ubiegłego roku był dla mnie bardzo pracowity. Wystartowaliśmy z portalem internetowym, gdzie każdy z zawodników może przedstawić swoje umiejętności. W ciągu pięciu tygodni zarejestrowało się już ok. 500 zawodników, którzy marzą o profesjonalnej karierze. W ten sposób mogą przyśpieszyć możliwość pokazania się w środowisku piłkarskim.
- Załóżmy, że jestem piłkarzem i chciałbym skorzystać z Pana pomocy. W jaki sposób mam to zrobić?
- W bardzo prosty sposób. Wystarczy się ze mną skontaktować. Jednak ważny jest talent i chęć do dalszego rozwoju. A można to uczynić poddając się weryfikacji trenerów czy ludzi związanych z piłką nożną. Sprawa każdego piłkarza jest zupełnie inna. Zupełnie inne są oczekiwania 15-latka, niż 30-latka. Pierwszy z nich dopiero za kilka lat wejdzie w dorosłą piłkę, natomiast ten starszy chce podpisać być może ostatni kontrakt w jego karierze.
- Wśród piłkarskich działaczy często menedżerowie traktowani są jako największe zło...
- To niech myślą tak dalej. Na całym świecie nasza praca jest doceniana, ale nie u nas. Najczęściej źle o nas mówią działacze, którzy siedzą w zapyziałych biurach i oczekują nie wiadomo czego. Idąc tym tropem można się zapytać czym się różnimy od pośredników węgla, ropy czy gazu? Mam zupełnie inną filozofię, bo na zawodnika patrzę przede wszystkim jak na człowieka. Jego dobro jest dla mnie najważniejsze. Wielu osobom wydaje się, że menedżerem może zostać każdy. Na moim kursie potrzebną licencję otrzymało jedynie 20 procent chętnych. Proszę mi uwierzyć, że jest to naprawdę droga „zabawa”.
Rozmawiał Sebastian Woźniak
Lukasz 2011-01-05 23:31:08 (***.olsztyn.vectranet.pl) #251 0:0 zgłoś
Paie Piotrze, czy to prawda, że jest pan nie mile widziany w OKS 1945 i wielu innych klubach w Polsce za swoja szkodliwa działalnośc na rzecz klubów.
iirek 2011-01-05 22:22:24 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #246 0:0 zgłoś
oddaj kase!
czerkasow 2011-01-05 11:25:18 (abbw***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #234 0:0 zgłoś
Jak zwykle Pan Piotruś płacze, że jest nie doceniany. Jeżeli jest to tak trudny kawałek chleba, to dlaczego, jak nie dla kasy, wziął się Pan za to?