Kiedyś to musiało nastąpić. Po ponad pięciu latach i 139 meczach z funkcji trenera Polonii Iłowo zrezygnował Maciej Grabiński. - Największym moim sukcesem jest to, że wspólnie z zarządem potrafiliśmy stworzyć dobre warunki do treningu i fajną atmosferę w drużynie - uważa szkoleniowiec 6. ekipy grupy 2 warmińsko-mazurskiej "okręgówki".
- Wiadomość o pańskiej rezygnacji wstrząsnęła całym lokalnym środowiskiem, a na twarzach członków zarządu zagościła nietęga mina. Jakimi powodami kierował się Pan przy tym posunięciu?
- Decyzję o rezygnacji z prowadzenia drużyny seniorów podjąłem dużo wcześniej, jednak nic nie mówiłem żeby nie robić fermentu. Głównym powodem mojej rezygnacji jest przemęczenie. Mało bywam w domu, a dzieci są w takim wieku, że potrzebują dużo opieki rodzicielskiej. Ja jestem z tego typu ludzi że jak coś robię to poświęcam temu dużo pracy. Niestety, w pewnym momencie wszystko to mnie przerosło i musiałem podjąć tą ciężką decyzję. No cóż, żal odchodzić...
- W prywatnej rozmowie wspomniał Pan, że do końca nie rezygnuje Pan z pracy w klubie. W jakim charakterze może Pan pozostać w "Iłowiance"?
- Ja zrezygnowałem z pracy z drużyną seniorów, jednakże ustaliłem z prezesem, że - w miarę możliwości - pomogę nowemu trenerowi. Myślę, że trzeba również zacząć tworzyć nowe roczniki trampkarzy i orlików. Nie można popełnić błędów sprzed kilkunastu lat i trzeba pracować z młodzieżą. W tej kwestii na ile mi czas pozwoli na pewno będę pomagać.
- Osiągnął Pan wszystko, co można było osiągnąć z Polonią?
- Uważam, że 6. miejsce w pierwszym sezonie to bardzo dobre osiągnięcie. Dla większości chłopaków to było pierwsze granie w "okręgówce", a mimo to poradzili sobie z nawiązką. A czy można było osiągnąć więcej? 4. miejsce było blisko, ale cieszmy się z tego co mamy.
- Ma Pan zagorzałych zwolenników swojego warsztatu, jak i ludzi którym "trenerka Grabińskiego" nie odpowiada. Na odchodne co by Pan chciał powiedzieć zarówno jednym jak i drugim?
- Naprawdę w Polonii stworzyła się grupa chłopaków mocno zaangażowanych w działalność klubu. Jeśli chodzi o zwolenników i przeciwników, to powiem żartem - jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził... (śmiech). A tak na serio, to o moich trafnych decyzjach świadczy miejsce w tabeli, choć - jak wiadomo - nikt nie jest nieomylny i również ja popełniłem błędy. Przykładem jest mecz z Grunwaldem Gierzwałd, kiedy prowadziliśmy 3:1. Grając w "dziesiątkę" opadaliśmy jednak z sił, a ja... stałem jak zamurowany i nie robiłem zmian. Jednakże ci moi przeciwnicy mają szanse teraz udowodnić, że się myliłem.
- Polonia w nowym sezonie stanie do wielkiego derbowego starcia z Kombinatem Narzym. Czy nie szkoda Panu takiego spotkania i świętowania - o ile Polonia wygra to spotkanie - trzech punktów w roli pierwszego trenera?
- Pewnie że szkoda... Ale myślę, że jeszcze będzie mi dane popracować kiedyś z tą drużyną i wygrać niejedne derby. Ja naprawdę nie zakopuję się pod ziemię tylko potrzebuję trochę odpoczynku. Jak kiedyś drużyna będzie potrzebowała mojej pomocy to... wracam.
- Najgorszy okres w Pana przygodzie trenerskiej w Polonii?
- Najgorszy był początek mojej pracy. W drużynie było dużo kłótni pomiędzy zawodnikami, nie było atmosfery. Dlatego dwa pierwsze sezony nie należały do najlepszych. W okresie tym do drużyny weszło wielu juniorów, których wcześniej trenowałem. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Od tego momentu zaczęła się tworzyć drużyna która później odniosła sukces.
- O najlepszą chwilę nie będę pytać, bo wiadomo, że chodzi tutaj o 7:2 z Zamkiem II i awans do ligi okręgowej. Zapytam jednak o drugą najpiękniejszą chwilę w roli coacha "Iłowianki"?
- To oczywiste że awans był długo oczekiwany i gdy po zwycięstwie nad Zamkiem go przypieczętowaliśmy, to byłem tak zestresowany, że... nie potrafiłem się cieszyć! A tak naprawdę to największym moim sukcesem jest to, że wspólnie z zarządem potrafiliśmy stworzyć dobre warunki do treningu i fajną atmosferę w drużynie co przełożyło się na to, że chłopaki solidnie trenują i grają z pełnym zaangażowaniem. Nie można tu również zapomnieć, że świetną atmosferę na trybunach robią nasi wierni kibice. Tak dobrze grająca drużyna to jest sukces wielu, wielu ludzi z Iłowa i okolic.
- Gdy przejmował Pan Polonię był to zespół rozbity pozbawiony doświadczonych graczy. Czy ciężko jest zbudować zespół od "zera"?
- Na to potrzeba czasu, wytrwałości i cierpliwości. A te cechy charakteru są akurat moją domeną - w przeciwnym wypadku w szkole bym pewnie nie pracował. Z perspektywy czasu patrząc, to im dłużej buduje się drużynę, tym dłużej ona funkcjonuje na odpowiednio wysokim poziomie. W drużynie potrzebna jest również dobra atmosfera, która scala zespół. I właśnie dlatego dziękuję przede wszystkim Wam chłopaki - za współpracę, za cierpliwość i duże zaangażowanie na treningach oraz w meczach. Dziękuję również działaczom za stworzenie odpowiednich warunków do prowadzenia zespołu, a także kibicom, za wspieranie drużyny w każdej sytuacji.
Rozmawiał Admin poloniailowo.pl
Źródło: poloniailowo.pl
sedzia 2011-07-14 11:02:17 (***.***.***.***.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl) #6700 0:0 zgłoś
bardzo kulturalna osoba i wielki szacunek dla Pana. Pańskie wypowiedzi zawsze na poziomie. Każda rozmowa z Panem to przyjemność. Szybkiego powrotu do piłki - P.L.