Grono piłkarzy z Warmii i Mazur grających na najwyższym szczeblu za kilka miesięcy może się powiększyć. Na dobrej drodze do Ekstraklasy jest Piotr Klepczarek, który z Łódzkim KS zasiada na fotelu lidera I-ligowych rozgrywek.
- Wróćmy do przeszłości. Pamiętasz datę 5 maja 2002 roku?
- Nie przypominam sobie. Zadebiutowałem wówczas w barwach Stomilu w Ekstraklasie?
- Nie, to był ostatni Twój mecz na najwyższym szczeblu...
- A tak, z Widzewem Łódź [przegrany 1:4 - red]. Dane mi było zagrać jedynie w dwóch spotkaniach, później występowałem głównie w II lidze [zapleczu Ekstraklasy - red.]. Zawsze może być gorzej. Regularnie występuję w podstawowym składzie i to jest najważniejsze [ponad 200 spotkań w II lidze - red.]. Miałem okazję powrócić do Ekstraklasy, jednak zawsze coś stawało na przeszkodzie. Grając w Zawiszy Bydgoszcz mieliśmy lidera po rundzie jesiennej, ale zespół został rozwiązany. W pewnym czasie byłem po wstępnych rozmowach z Polonią Bytom, inne zespoły dopytywały się o mnie, kiedy reprezentowałem barwy Kujawiaka Włocławek. Miałem wówczas swoje „pięć minut” i po występach w młodzieżowej kadrze rozdzwoniło się kilka telefonów. Działacze Kujawiaka postawili jednak zaporową cenę. Te plany mogę obecnie zrealizować z ŁKS, bowiem prowadzimy na półmetku rozgrywek. Po zmianie władz wszystko się tutaj pozmieniało na lepsze.
- A można powiedzieć, że masz trochę pecha w swojej przygodzie z piłką nożną?
- Chyba raczej nie. Z pewnością chodzi Ci o wspomnianą przeze mnie Bydgoszcz oraz Polonię Warszawa. W tym drugim zespole w pewnym momencie nastąpiła fuzja z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski. W tym czasie dochodziłem do siebie po kontuzji i po prostu zabrakło tam dla mnie miejsca. Z konieczności musiałem rozejrzeć się za nowym pracodawcą.
- Mówi się, że piłkarze z rocznika 1984 należeli do najzdolniejszych w historii olsztyńskiego futbolu...
- Jest w tym jakaś prawda. W tej dyscyplinie jeśli z pewnej grupy dwóch piłkarzy zagra w wyższych ligach to już można mówić o sukcesie. Nas jest zdecydowanie więcej, bo wystarczy wspomnieć o Michale Trzeciakiewiczu, Pawle Głowackim [starszym o rok od swoich kolegów - red.], Piotrze Kulpace czy Tomku Zahorskim. Większość z tych zawodników zaczynała treningi u Czesława Żukowskiego i Waldemara Ząbeckiego. Osobiście mogę powiedzieć, że w ciągu następnych lat spotkałem się z wieloma szkoleniowcami, ale najwięcej zawdzięczam właśnie Żukowskiemu.
- Wrócisz jeszcze na Warmię i Mazury?
- Wracam, bo tutaj mam mieszkanie. A tak na poważnie, to na razie chyba nie ma szans, by zasilić OKS. Wychowałem się w tym klubie i chciałbym tutaj wrócić jeszcze przed emeryturą.
- Jesteś także kolekcjonerem piłkarskich koszulek...
- Od kilku lat zbieram koszulki, ale ostatnio trochę zapał minął. Dostaję od przyjaciół czy wymieniam się z zawodnikami, z którymi przyszło mi grać. Absolutnie ich nie kupuję, ponieważ mijałoby się to z celem.
Rozmawiał Sebastian Woźniak
Mleczne 2010-12-31 00:05:56 (public-gprs***.centertel.pl) #161 0:0 zgłoś
Klepczarek to idiota, pamietam go jeszcze z podstawowki, nic dziwnego ze nie gral jeszcze w ekstraklasie, jest na to za glupi, bo do pilki tez nie wolno byc skonczonym idiota, a on jest.
paju 2010-12-29 20:53:43 #148 0:0 zgłoś
W ŁKS-ie Łódź występuje inny piłkarz z Warmii i Mazur, a dokładnie z Olecka ;) . Bartek Romańczuk.