Jesień należała do niego. W 17 ligowych spotkaniach strzelił aż osiem goli. Wiosną – według jego zapowiedzi – ma być jeszcze lepiej. - Strzeliłem parę bramek jesienią, a strzelę pewnie jeszcze więcej, bo wiosną zwykle mam dobrą – zapowiada 27-letni Kamil Jackiewicz, najlepszy snajper Olimpii Elbląg.
- Zacznę może od pytania wprost: zostajesz w Olimpii czy odchodzisz?
- Na dzień dzisiejszy zostaję. Przynajmniej na najbliższe pół roku. Spróbuję pomóc drużynie awansować. Niby wszystko się może zdarzyć, ale jestem już po słowie z trenerem i raczej nic się nie zmieni.
- Pytam, bo po takiej rundzie, jaką masz za sobą propozycje mogły się pojawić.
- Dokładnie. Z drugiej strony wcześniej miałem jednak bardzo długą przerwę i pewnie nie wszyscy są jeszcze przekonani, że wytrzymam fizycznie pełny sezon. W ostatnim czasie mocno nękały mnie przecież kontuzje.
- No właśnie. Przez urazy straciłeś rok albo i więcej!
- To ciągnęło się praktycznie przez dwa lata. Kilka razy pękała mi piąta kość śródstopia. To nieprzyjemna kontuzja. Kość się długo zrasta, a do tego łatwo o odnowienie. Umieszczano mi w nodze nawet specjalną śrubę, żeby jakoś to poskładać. Na szczęście od dłuższego czasu wszystko jest już w porządku. Widać – wszystko zostało dobrze zrobione.
- Nie dziwi Cię trochę, że klub przymierza się do sprowadzenia napastników? Wśród kandydatów wymienia się choćby Marcina Folca czy Jakuba Grzegorzewskiego.
- Po pierwsze nazwiska nie grają, a po drugie ja nie boję się konkurencji. Strzeliłem parę bramek jesienią, a strzelę pewnie jeszcze więcej, bo wiosną zwykle mam dobrą. To dobrze, że klub się wzmacnia. Ja na pewno nie czuję się z tego powodu zagrożony.
- Byłeś zawodnikiem Zagłębia, w którym otarłeś się o Ekstraklasę. Ciągnie Cię jeszcze do niej?
- Myślę, że jeszcze udowodnię, że Kamil Jackiewicz potrafi grać w piłkę. Wiedziałem, że przychodząc do trenera Arteniuka, z którym miałem już okazję pracować w Kotwicy Kołobrzeg, będę mógł się odpowiednio odbudować i złapać właściwy rytm. Nie pomyliłem się.
- Z Adamem Fedorukiem, który we wtorek (21.12.2010) został przedstawiony jako trener-koordynator grup młodzieżowych też miałeś okazję współpracować. Jak oceniasz decyzję o jego zatrudnieniu?
- Szczerze mówiąc… nie wiedziałem o tym jeszcze. Dowiaduję się dopiero teraz. Myślę, że w Zagłębiu dobrze się nam współpracowało. Inna sprawa, że ta współpraca nie trwała długo. Najpierw ja miałem kontuzję, a zaraz potem on odszedł. Współpracowaliśmy krótko, ale bardzo miło tę współpracę wspominam. To trener z dużym doświadczeniem, który lubi stawiać na technikę. Myślę, że jego zatrudnienie, to bardzo dobry ruch władz klubu.
Rozmawiał Piotr Gajewski
Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!