Przez 80 minut Jeziorak Iława stawiał dzielnie opór wyżej notowanemu rywalowi, ale w końcówce Świt zadał dwa zabójcze ciosy i wygrał 2:0.
Iławianie nie przynieśli swoim kibicom wstydu. Ba, mogli w Nowym Dworze Mazowieckim nawet wygrać. W zdziesiątkowanym kontuzjami składzie okazało się to jednak zadanie niewykonalne.
- Byliśmy zespołem równorzędnym, a momentami nawet lepszym – przekonuje Piotr Zajączkowski, trener Jezioraka. - Stwarzaliśmy sobie sytuacje ale zabrakło nam skuteczności, a w końcówce również koncentracji i konsekwencji. Przegraliśmy przez naszą niefrasobliwość i, mimo że zaprezentowaliśmy się nieźle, wracamy bez punktów.
Tak padały bramki.
1:0 – długi wrzut z autu Marka Lendziona. Piłkarze Jezioraka zamiast skupić się na kryciu obserwują lecącą piłkę i jedynie przedłużają tor jej lotu. Do futbolówki dopada młody Karol Drwęcki, ale jego strzał broni Dawid Kręt. Wobec dobitki Michała Jagodzińskiego bramkarz iławian jest już jednak bezradny.
2:0 – Jeziorak odkrywa się, żeby odrobić straty – gra szybko, ale niedokładnie i nerwowo. Pod własnym polem karnym Bartosz Sulkowski niedokładnie podaje do kolegi, piłkę Adam Czerkas i dogrywa ją do nadbiegającego Dariusza Zjawińskiego, a ten pewnie wykorzystuje sytuację sam na sam z bramkarzem.
Kluczowy moment.
To było spotkanie do pierwszej bramki, dlatego dla samego meczu najważniejsza była oczywiście 80 min. spotkania, kiedy iławianie stracili gola.
Równie ważny był jednak moment, w którym ostatecznie zadecydowano o tym, że nie zagrają doświadczeni Remigiusz Sobociński i Piotr Dymowski, czyli mózg i serce zespołu.
Powiedzieli po meczu.
Piotr Zajączkowski, trener Jezioraka: - Do 80 min. byliśmy zespołem równorzędnym, a momentami nawet lepszym. Stwarzaliśmy sobie sytuacje ale zabrakło nam skuteczności, a w końcówce również koncentracji i konsekwencji. Przegraliśmy przez naszą niefrasobliwość i, mimo że zaprezentowaliśmy się nieźle, wracamy bez punktów.
Przemysław Cecherz, trener Świtu: - Mecz nie był porywającym widowiskiem. Zespół Jezioraka skupił się na przeszkadzaniu i niełatwo nam było udokumentować przewagę. To był trudny mecz i dopiero strzelony gol pozwolił nam trochę odetchnąć. Po mojej drużynie na pewno było w tym meczu widać długi okres przygotowawczy i nerwowość, którą wywołało dwukrotny falstart rozgrywek. Pierwszy trening w tym roku na normalnej murawie mieliśmy dopiero w środę, dlatego trzy punkty na początek, i to z trudnym rywalem, cieszą, i to bardzo.
Piłkarz meczu.
Adam Czerkas. Napastnik Świtu nie jest może wirtuozem, ale swoją pracowitością i wybieganiem niewątpliwie pomógł nowodworzanom w odniesieniu premierowego zwycięstwa. Zaliczył nawet asystę przy drugiej bramce.
W zespole z Iławy najkorzystniej wypadł chyba harujący jak zawsze Tomasz Sedlweski. 21-latek biegał od linii do linii i zostawił na boisku mnóstwo zdrowia.
Dwa zdania o meczu.
Bez Sobicińskiego i Dymowskiego, z twardym grająco Świtem, Jeziorak stać było co najwyżej na remis. Do 80 min. meczu plan udawało się wykonać, ale wystarczyła chwila niefrasobliwości i cały wysiłek szlag trafił.