Remis 1:1 w derbach. Zaskoczenie? Chyba nie. Jak to zwykle w tego typu meczach bywa - były duże emocje, wspaniały doping i walka do ostatnich chwil. Jeziorakowi udało się nie przegrać, a Olimpii podtrzymać passę meczów bez porażki.
- Strzeliliśmy dwie bramki – jedną sobie, drugą przeciwnikowi – stwierdził po meczu Tomasz Arteniuk, trener Olimpii, który mimo wszystko był zadowolony z wyniku.
Usatysfakcjonowany wydawał się również Piotr Zajączkowski, szkoleniowiec iławian: - Po meczu podziękowałem chłopakom, bo wyharowaliśmy sobie ten jeden punkt z trudnym rywalem, na trudnym boisku.
Tak padały bramki.
1:0 – Zupełnie niegroźna sytuacja. W bocznym sektorze boiska Łukasz Pietroń spokojnie odgrywa piłkę do bramkarza. Za spokojnie i za lekko… Tor lotu piłki przecina Remigiusz Sobociński i leci w stronę bramki. Mija Dominika Sobańskiego i… gol!
1:1 – Elblążanie egzekwują serię rzutów rożnych, które w końcu przynoszą efekt. W polu karnym do piłki znakomicie wychodzi Mykoła Dremluk i z doskonałą precyzją trafią głową w okienko bramki Dawida Kręta.
Kluczowy moment.
Wyczytywanie składów przez spikera i chwila, w której padło nazwisko „Sobociński”. Jeszcze dzień przed meczem wszyscy w klubie zapewniali, że „Remi” nie zagra. Okazało się to jednak zasłoną dymną i zwykłym blefem.
Druga sprawa to fatalny kiks Łukasza Pietronia. Gdyby nie strata gola już w 10 min., to „Olimpijczycy” prawdopodobnie wygraliby w Iławie.
Powiedzieli po meczu.
Piotr Zajączkowski, trener Jezioraka: - To było starcie derbowe, a one mają to do siebie, że są twarde i zacięte. Prowadziliśmy w tym meczu po błędzie Olimpii w defensywie, ale później, w pierwszej połowie, niepotrzebnie daliśmy się zepchnąć. Olimpia miała w tym czasie bardzo dużo stałych fragmentów gry i w przerwie uczuliłem zespół, że rywal będzie atakować jeszcze mocniej. Niestety, jeden z kolejnych stałych fragmentów gry przyniósł gościom wyrównanie. Później w dwóch-trzech sytuacjach mogliśmy lepiej rozegrać ostatnie podanie i znowu wyszlibyśmy na prowadzenie. Po stałych fragmentach gry Olimpii w naszym polu karnym też się kotłowało, ale więcej dogodnych sytuacji mieliśmy jednak my. Po meczu podziękowałem chłopakom, bo wyharowaliśmy sobie ten jeden punkt z trudnym rywalem, na trudnym boisku.
Tomasz Arteniuk, trener Olimpii: - Strzeliliśmy dwie bramki – jedną sobie, drugą przeciwnikowi. Sytuacji do strzelania bramek było w tym meczu mnóstwo, a taktyka Jezioraka polegała na „zaparkowaniu autobusu” we własnym polu karnym. Można było ten mecz wygrać, ale trzeba zauważyć, że mamy na koncie trzy mecze bez porażki i, choć chciałoby się więcej, jestem po tym meczu zadowolony. Goniliśmy w tym meczu wynik i zawodnikom należą się słowa uznania, bo – mimo murowania bramki przez rywala – udało się wyrównać. Potrafiliśmy się podnieść w trudnym momencie i takie rzeczy też trzeba umieć doceniać.
Piłkarz meczu.
Krzysztof Sobieraj. Po prostu klasa. Nie tylko dyrygował defensywą elblążan, ale i świetnie rozpoczynał ataki gości.
Na kolejną pochwałę zasłużył też Remigiusz Sobociński. Wiek widać u niego tylko po boiskowym cwaniactwie. Na pewno nie po tym, jak porusza się po boisku. Jeżeli w meczu z Wisłą Płock zagrał dobrze, to z Olimpią zaprezentował się świetnie.
Dwa zdania o meczu.
Jeziorak stwarzał zagrożenie wyłącznie po kontrach, a Olimpia głównie po stałych fragmentach gry. Typowe, derbowe spotkanie na remis – pełne walki i emocji oraz, mimo wszystko, niezłej piłki.
Piotr Gajewski