Nowy-stary trener Płomienia wygrał na "dzień dobry"

Doświadczony Andrzej Dadura wrócił na stanowisko trenera IV-ligowego Płomienia Ełk i od razu odniósł mały sukces. Jego podopieczni rozgromili na wyjeździe 4:0 Olimpię 2004 Elbląg.

Andrzej Dadura zrezygnował z prowadzenia zespołu przed rundą wiosenną. Jego miejsce zajęli Marcin Ryszkiewicz i Andrzej Mierzejewski, ale zespół pod ich wodzą nie zachwycał. Ełczanie grali w kratkę – zaliczyli trzy zwycięstwa, dwa remisy i dwie porażki – i praktycznie odpadli z rywalizacji o III ligę.

- Duet trenerów nie zdał egzaminu – nie owija w bawełnę Rafał Szuliński, prezes Płomienia. – Trenerzy mieli problem i zadanie przerosło ich z pewnością.

Kilka dni przed meczem z Olimpią 2004 Elbląg, zarząd klubu ponownie zdecydował się zaufać Andrzejowi Dadurze.

- Z byłym szkoleniowcem rozmowy były krótkie i bardzo szybko przystał on nasze warunki – zdradza Szuliński. – Trener Andrzej Dadura to doświadczony, opanowany szkoleniowiec, który zna drużynę i jest w stanie wykrzesać z niej najwięcej. Zresztą nie my zrezygnowaliśmy z niego przed runda wiosenną, ale on sam ze względów osobistych chciał trochę odpocząć.

Prezes Płomienia zdaje sobie sprawę, że szanse na awans zostały praktycznie pogrzebane.

- Zwycięstwo w Elblągu zdecydowanie podniosło jednak morale rozbitego ostatnio zespołu – twierdzi Szuliński. – Najbliższy mecz z Kętrzynem odpowie nam na pytanie, czy wygrana z Olimpią była przypadkowa, czy może jednak zespół wreszcie zaskoczył. Mam nadzieję, że przestaniemy być już tak nieprzewidywalni.

Po rundzie jesiennej Płomień był trzeci, ze stratą zaledwie trzech punktów do drugiego, premiowanego awansem miejsca. Wiosną ełczanie mocno spuścili jednak z tonu w tabeli rundy rewanżowej zajmują zaledwie 5. pozycję.

Piotr Gajewski