Niezwykle uśmiechnięty i sympatyczny, choć widać po nim już oznaki zmęczenia po długiej podróży. Robert Ćwikliński, którego strona „Kibicowska wyprawa rowerem przez Polskę” na Facebooku ma już blisko 15 000 fanów, zawitał w niedzielę do Ostródy. Wcześniej był już w Elblągu i Iławie, a w poniedziałek i wtorek odwiedzi m.in. Olsztyn, Mrągowo i Ełk. Kibic z Opola przemierza Polskę wzdłuż i wszerz, zbierając po drodze koszulki piłkarskie, które wystawione na aukcje pomóc mają podopiecznym Fundacji D
Szczytny cel
- To mój pierwszy mecz zobaczony na żywo w trakcie całej wyprawy, serio! - mówił Ćwikliński o spotkaniu Sokoła z ŁKS Łomża, który obejrzał wspólnie z Trójkolorowymi, kibicami klubu z Ostródy. Podczas meczu, na płocie ostródzkiego stadionu wywiesił flagę swojej inicjatywy. W trakcie liczącej sobie ponad 2500 kilometrów wyprawy opolanin zbiera od kibiców koszulki klubowe, które później ma zamiar wystawić na internetowych aukcjach, z których dochód zasili konto fundacji.
Ostródę odwiedził po raz pierwszy
Pierwotnie Ostródy nie było na trasie wyprawy Ćwiklińskiego. - Gdy zobaczyliśmy, że Robert chce zahaczyć o Iławę i Olsztyn od razu się z nim skontaktowaliśmy, by przyjechał także do nas – opowiada Adam Lisowski, członek zarządu OKS Sokół i jeden z założycieli Stowarzyszenia Kibiców „Trójkolorowi”. - Na Mazurach jestem po raz pierwszy, ale na pewno tu jeszcze wrócę – deklaruje Ćwikliński, który w Ostródzie poza niedzielnym popołudniem spędził też noc. Od kibiców poza koszulką meczową otrzymał klubowe gadżety i koszulkę kibicowską. Kolejnym punktem jego wyprawy jest Olsztyn, gdzie w poniedziałek spotka się z kibicami Stomilu. Następnie zawita m.in. do Mrągowa i Ełku.
Nie taki ten świat kibicowski straszny
Mimo animozji, które według wielu sprawiają, że kibicowski świat jest niebezpieczny, Ćwikliński w trakcie swojej wyprawy nie spotkał się jeszcze z żadnym przejawem agresji. - Wszędzie przyjmują mnie raczej ciepło i popierają akcję – opowiada. - Choć zdarzały się śmieszne sytuacje, jak chociażby podczas ogniska, na które zostałem zaproszony przez jeden z klubów. Mieliśmy być tam tylko godzinkę, a koniec końców, po czterech godzinach, zasnąłem na siedząco – śmieje się. Robertowi do przejechania zostało jeszcze ok. 1400 kilometrów, w trakcie których zobaczy się z kibicami kolejnych kilkudziesięciu klubów piłkarskich.
Na razie bez większych kłopotów
Sprzęt, którym porusza się Ćwikliński po polskich drogach musi wytrzymywać duże obciążenia – poza setkami kilometrów pokonywanych każdego dnia, kibic z Opola wozi ze sobą wielokilogramowy bagaż. Pytany, czy złapał na trasie gumę, odpowiada: - Kłopotów z kołami jeszcze nie miałem, ale jak ktoś zapytał mnie o to, czy wytrzymuje mi stopka podtrzymująca rower, to następnego dnia się połamała – mówi z uśmiechem. Mamy wielką nadzieję, że nie przyniesiemy pecha Robertowi, którego sprzęt wytrzymał do tej pory ponad 1000 kilometrów.
Tydzień w łóżku? To nie dla niego
Przed Robertem Ćwiklińskim jeszcze połowa trasy, którą pokonuje ze średnią prędkością 20 km/h. Niesamowita inicjatywa opolanina, która budzi zainteresowanie nie tylko kibiców, przynosi mnóstwo pozytywów. Nie dość, że fanatyk-rowerzysta wspiera opolską fundację, to jeszcze pokazuje szerokiemu gronu odbiorców, że kibicowanie wcale nie musi być równoznaczne z bijatykami, nożami i narkotykami. Ćwikliński robi też wspaniałą robotę dla swojego miasta, które propaguje pozytywnym podejściem do życia i ludzi, których spotyka na swojej drodze (no i opolskimi koszulkami, w których przemierza kraj). Jego wyprawa pokazuje, że przy odpowiedniej motywacji i zaangażowaniu wszystko jest możliwe. - Wystarczy dobry plan i samozaparcie, by go realizować – mówi. - Śpię obecnie nocami średnio po 5 godzin, niemal każdego dnia budzę się o piątej. Gdy wrócę do domu powinienem się położyć i przez tydzień nie wstawać, ale od razu po powrocie zaczynam praktyki – mówi. - Dziennie studiuję, dziennie pracuję i dziennie trenuję, ale czasu starcza na wszystko, gdy odpowiednio się go ułoży – kończy.
Z szalonym kibicem z Opola spotkaliśmy się niemal w samym środku jego trasy. Życzymy Robertowi, by przez kolejne kilometry spotykał na swojej drodze samych, podobnych do niego, pozytywnych, otwartych i zakręconych ludzi! Szerokości!
mars 2015-08-17 21:39:47 (aghz***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #53346 0:0 zgłoś
Czy od wszystkich dostanie?Wątpliwe.
mrs 2015-08-17 21:26:56 (aghz***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #53345 0:0 zgłoś
Gdzie pracuje Robert?Nie lepiej autem?Szybko będzie i szybko sprzeda na aukcji
mrs 2015-08-17 21:20:35 (aghz***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #53344 0:0 zgłoś
Może być,koszulka b klasowej drużyny.ile ona warta na aukcji?
mrs 2015-08-17 21:15:23 (aghz***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #53343 0:0 zgłoś
Reżyser filmowy nazywa się Robert Cieśliński.To on?
rs 2015-08-17 21:10:03 (aghz***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #53342 0:0 zgłoś
Niech też za granicą ,w Niemczech zbiera koszulki.
rs 2015-08-17 21:07:19 (aghz***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #53341 0:0 zgłoś
Niech też za granicą ,w Niemczech zbiera flagi tam bliżej niż do nas.
Patol 2015-08-17 18:01:54 (user-***-***-***-***.play-internet.pl) #53339 0:0 zgłoś
Co to za typ kogo to intetesuje piszcie o pilCe noznej w regionie a nie o jakis reniferach na rowerach