forBet promocja

Reportaż - Inne

Oni też biegali za piłką

2010-12-20 19:55:45 OKS 1945 Olsztyn

Oni też biegali za piłką

Nie jest żadną tajemnicą, że piłka nożna jest najbardziej popularną dyscypliną sportową w Polsce. W pewnym wieku o karierze zawodowego piłkarza marzy większość młodych chłopców. Nie inaczej jest na Warmii i Mazurach.

Jak to przeważnie bywa rzeczywistość jest jednak bardziej brutalna i w zupełnie inny sposób weryfikuje nasze wstępne plany. Na Warmii i Mazurach nie brakuje osób, rozpoczynających swoją przygodę ze sportem właśnie od „kopanej”. – Jest to gra rekreacyjna, którą uprawia się w szkołach, czyli już od najmłodszych lat. To ma później przełożenie na jej popularność – przyznaje Dariusz Nowicki, psycholog sportu. – Powstaje coraz więcej boisk, w każdym mieście są ponadto szkółki piłkarskie, które mają sporo propozycji dla dzieciaków. Na tym etapie kojarzy się przede wszystkim z zabawą i pozytywnymi emocjami niż z codziennymi obowiązkami.

Tylko kilka treningów...

Swoich sił w piłce nożnej próbował Marcin Malewski, obecnie lewoskrzydłowy Warmii Anders Group Społem Olsztyn. 28-letni szczypiornista miał okazję rozpocząć treningi w Stomilu. – Nie załapałem się do zespołu na dłużej, bo jak stwierdzili wówczas trenerzy byłem za mało wybiegany – śmieje się zawodnik, którego od wielu lat jedną z mocniejszych stron jest motoryka. – Jak się mylę miało to miejsce w czwartej bądź w piątej klasie podstawówki i wtedy każdy z moich rówieśników chciał za wszelką cenę grać w Stomilu. Trenowałem jedynie trzy miesiące. Później w moim na dobre pojawiła się życiu piłka ręczna i tak już zostało. Sentyment do nożnej oczywiście pozostał i jak mam wolną chwilę zajdę od czasu do czasu na stadion przy al. Piłsudskiego.

Rówieśnikiem Malewskiego jest Maciej Alancewicz, który swego czasu sięgał z siatkarskim AZS UWM po srebrny i brązowy medal siatkarskich mistrzostw Polski seniorów (odpowiednio w 2005 i 2006 roku). Obecnie gra w drugoligowym Wyszkowie i zajmuje się szkoleniem młodzieży. – Swoją przygodę ze sportem zacząłem od siatkówki, ale przez długi czas byłem zbyt niski. Trenerzy za wszelką cenę chcieli zrobić ze mnie rozgrywającego, z czego niezbyt byłem zadowolony. Zdecydowałem się dlatego na treningi w Stomilu i z grupami juniorskimi przebywałem nawet na letnim obozie. Niedługo po tym „wystrzeliłem w górę” i ponownie zająłem się siatkówką.

I gdyby olsztyński siatkarz zdecydował się na kontynuowanie kariery piłkarza być może występowałby na boisku wspólnie ze swoim kuzynem. Spokrewniony jest bowiem Pawłem Alancewiczem, pomocnikiem drugoligowego OKS 1945, a co za tym idzie także z Michałem Alancewiczem, szkoleniowcem juniorów tego zespołu.

Efekty kopania piłki...

W nieco inną stronę poszedł Grzegorz Buczek, który w przeszłości występował w Naki Olsztyn. Następnie stawił się na zajęciach rugby w WMPD PUDiZ Olsztyn, skąd jesienią 2009 roku przeszedł do Lechii Gdańsk. W ciągu ostatnich lat skutecznie egzekwuje rzuty karne czy zdobywa punkty podwyższenia bądź z „dropów”. - Pamiętam go doskonale, trenował u mnie około czterech lat – mówi Andrzej Nakielski, szkoleniowiec Naki. – Posturą nie przypominał może piłkarza, ale miał smykałkę do tej dyscypliny. Trochę gorzej wyglądała u niego motoryka. W tamtym okresie nie grał w podstawowym składzie, ale często wchodził na boisko.

W tym samym klubie trenował Kacper Kozłowski, czyli brązowy medalista mistrzostw świata w lekkiej atletyce z 2007 w sztafecie 4x400m. Ponadto zawodnik ze stolicy Warmii i Mazur ma na koncie sukcesy w młodzieżowych mistrzostw Europy w sztafecie oraz na koronnym dystansie 400 metrów. Uzdolniony lekkoatleta miał także okazję przebywać z reprezentacją kraju na igrzyskach olimpijskich w Pekinie, choć ostatecznie nie miał okazji zaprezentować swoich umiejętności. - W wieku dziewięciu lat uczęszczałem przez rok na treningi do Naki - mówi 24-letni zawodnik. - Była to raczej zabawa, ale udawało mi się nawet na początku łapać w pierwszym składzie. Później było zdecydowanie gorzej i wylądowałem na ławce rezerwowych. Mój tata [Zbigniew - także związany z lekką atletyką - red.] stwierdził, że nie ma sensu marnować talentu i przerzuciłem się na lekką atletykę [śmiech - red.]. Całe szczęście, że tak się stało.

Na początku grudnia mistrzostwo świata w ju-jitsu wywalczył Tomasz Krajewski, reprezentant Olsztyńskiego Stowarzyszenia Ju-Jitsu i Judo. Mało osób jednak wie, że jeden z najbardziej utytułowanych zawodników w Polsce od wielu lat gra także amatorsko w piłkę. Co więcej, dwa lata temu wspólnie z kolegami sięgnął po halowe mistrzostwo Olsztyna. A trzeba pamiętać, że w rywalizacji na parkiecie hali Urania nie brakuje zawodników z ligową przeszłością. –Traktuję to jako dobrą zabawę, gdzie mogę spotkać się z przyjaciółmi – mówi Krajewski. – Z drugiej strony jest to doskonały element przygotowań do ćwiczeń w ju-jitsu. Ważna jest przecież koordynacja ruchowa. Od zawsze interesowałem i nadal interesuję się piłką nożną.

Sebastian Woźniak

Komentarze

Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!

Dodaj swój komentarz

                
#    # # #    # 
#    # # #   #  
#    # # ####   
#    # # #  #   
 #  #  # #   #  
  ##   # #    #