Obu drużynom nie grozi już ani awans, ani spadek i w dużej mierze dzięki temu Stomil oraz Dolcan stworzyły w sobotę przyjemne dla kibicowskiego oka widowisko. Wymianę ciosów lepiej przetrwali jednak goście, i to oni wyjechali z Ostródy z kompletem punktów.
Stomil zaczął ten mecz nietypowo – z ofensywnym nastawieniem i wysoko ustawioną linią obrony. Drużynie Mirosława Jabłońskiego bardzo dobrze wychodziła gra atakiem pozycyjnym, co dotychczas było przecież wielką bolączką olsztynian. W roli cofniętego napastnika świetnie spisywał się jednak Ukrainiec Wołodymyr Kowal, a w środku pola dobre piłki rozdzielał Paweł Głowacki. Bardzo aktywny, choć chaotyczny, był również Łukasz Jamróz, a na bokach pomocy skrzydłowych mocno wspierali boczni obrońcy – Janusz Bucholc z prawej i Michał Trzeciakiewicz z lewej.
Brakowało jedynie skuteczności, choć kilka okazji do zdobycia bramki było. I to z obu stron. Blisko trafienia był m.in. Karol Żwir, który w 12 min. wpadł dynamicznie w pole karne i uderzył metr obok słupka. Dolcan z kolei pierwsze ofensywne akcje zaczął konstruować dopiero koło 30 min. Goście zagrozili bramce Piotra Skiby m.in. przy okazji dwóch niezłych strzałów Patryka Mikity i jednym Pawła Tarnowskiego. Do przerwy bramek jednak nie było.
Druga część meczu zaczęła się podobnie do pierwszej – Stomil znowu przeważał, prowadził grę, atakując z pasją i pomysłem. Efekt przyszedł tym razem już po pięciu minutach. Po długiej piłce z głębi pola, na indywidualną akcję zdecydował się Kowal, który znakomicie przedarł się przez gąszcz obrońców i z bliska pokonał Mateusza Kryczkę. 1:0! Dla ukraińskiego napastnika było to już 12. trafienie w sezonie.
Gol na 1:0 ewidentnie olsztynianom zaszkodził. Po wyjściu na prowadzenie podopiecznie Jabłońskiego mocno się rozluźnili i zaczęli grać bardzo niefrasobliwie w obronie. Zniknęła gdzieś nagle agresja i dokładność w kryciu oraz niezbędna koncentracja. A drużyna Dariusza Dźwigały tylko na to czyhała.
Już w 54 min., po centrze z prawej strony boiska do piłki doszedł Damian Świerblewski i głową skierował futbolówkę do siatki.
Kilka minut później na boisku pojawił się najlepszy gracz Dolcanu Grzegorz Piesio, swego czasu czołowy zawodnik Stomilu. To właśnie on zdobył pięknego gola na 1:2. Pomocnik Dolcanu dostał piłkę przed polem karnym, przy biernej postawie obrony spokojnie przygotował się do strzału i uderzył przepięknie z 18 metrów – w samo okienko.
Po stracie dwóch bramek Stomil odzyskał inicjatywę, ale nie atakował już tak składnie jak przed pierwszym golem. A goście cały czas groźnie kontrowali. Najpierw Michał Bajdur, po strzale głową, trafił piłką w słupek, a w 83 min. ustalił wynik na 1:3.
W ostatnich minutach Stomil walczył jeszcze o kontaktowego gola, ale bez skutku.
Warto jednak odnotować, że po raz kolejny bardzo dobre zmiany zaliczyli Tomasz Wełnicki i Irakli Meschia. Ten drugi czarował kibiców efektownymi zagraniami, a dodatkowo rozgrzał trybuny kilkoma spięciami z Rafałem Grzelakiem. Obaj zawodnicy mieli sobie zresztą sporo do powiedzenia również po ostatnim gwizdku sędziego. Najpierw rozdzielali ich koledzy z zespołów i arbiter, a później, już podczas pomeczowego rozbiegania, charakternego pomocnika Stomilu musiał powstrzymywać trener Dolcanu.
- Nie można mówić na boisku takich rzeczy jak usłyszałem. Zresztą nie tylko na boisku. Ciekawe, jak ten gość by się czuł, gdyby przyjechał na Ukrainę i ktoś by mu powiedział „jesteś Polakiem, zjeżdżaj stąd jak najszybciej!”? – komentował po meczu Meschia, odnosząc się do swoich starć z Grzelakiem.
TRENERZY PO MECZU.
Dariusz Dźwigała, trener Dolcanu
- Optyczną przewagę miał zespół Stomilu. Był dłużej w posiadaniu piłki i prowadził grę. Ale takie było nasze założenie. Mimo to, uważam że, szczególnie w pierwszej połowie, pozwoliliśmy Stomilowi na zbyt wiele. Na pochwałę na pewno zasługuje nasz bramkarz, który wybronił kilka kluczowych akcji. My też jednak groźnie kontrowaliśmy i mieliśmy całkiem sporo okazji, dzięki którym strzeliliśmy trzy bramki. Uważam, że wygraliśmy jednak zasłużenie, choć z gry więcej miał Stomil.
Mirosław Jabłoński, trener Stomilu
Pierwsza połowa układała się po naszej myśli i uważam, że prezentowaliśmy dość ciekawy futbol. Brakowało tylko wykończenia. Błędy w drugiej połowie wynikały z braku skupienia. Nie kontrolowaliśmy środka pola, popełnialiśmy proste błędy w kryciu. To był taki radosny futbol w naszym wykonaniu, który kosztował nas stratę trzech punktów. Druga porażka z rzędu na pewno martwi. Mimo sporych ubytków kadrowych, jesteśmy przecież w stanie punktować. Musimy tylko zachowywać zimną głową w pewnych momentach.
- Stomil Olsztyn - Dolcan Ząbki 1:3 (0:0)
1:0 - Kowal (50), 1:1 - Świerblewski (54), 1:2 - Piesio (67), 1:3 - Bajdur (83)
Żółte kartki: Meschia (Stomil), Kryczka, Łuszkiewicz, Kądzior (Dolcan)
Sędziował: Bednarek (Koszalin)
Widzów: 1 000
Stomil: Skiba - Bucholc, Berezowśkyj, Czarnecki, Trzeciakiewicz - Żwir (86 Wypniewski), Paweł Głowacki, Mroczkowski (62 Wełnicki), Maczułenko - Kowal - Jamróz (69 Meschia)
Dolcan: Kryczka – Jakubik, Cichocki, Długoęcki, Tarnowski, Matuszek, Łuszkiewicz, Kądzior (85 Witkowski, Bajdur, Świerblewski (75 Grzelak), Mikita (62 Piesio)
Piotr Gajewski, Paju
http://dwadozera.pl/Stomil-Olsztyn-Dolcan-Zabki-13,g846.html
chłopiec 2015-05-24 16:35:21 (user-***-***-***-***.play-internet.pl) #51848 0:0 zgłoś
to nie o to chodzi, po prostu oglądanie Stomilu to cierpienie
stomilowiec 2015-05-24 12:58:03 (***.olsztyn.vectranet.pl) #51843 0:0 zgłoś
Klęska na murawie i trybunach niestety projekt Stomil Olsztyn w Ostródzie okazał się porażką to powinno dać do myślenia ludziom związanym z klubem możliwości markietingowe są duże miasto fan kluby w okolcznych miasteczkach a tu kibiców mniej niż na siatkówce plażowej smutne
110 2015-05-24 09:43:34 (n***-***-***.opera-mini.net) #51839 0:0 zgłoś
Stomil wyrwał się z pod ręki kata, brawo tym zawodnikom za walke pomimo tych problemow. Ale na jesień będzie to samo problem ale inny kto będzie grał jak odejdą "nie unijowcy" kto będzie strzelał i rozgrywał, będzie ciężka walka o 15-14 miejsce. Dlaczego nikt nie zainteresuje się chłopakami z naszych drużyn w wojewodztwie lub obok w podlaskim. Czeka naprawde wielkie wyzwanie na jeseń dla Biało Niebieskich. Tak na marginesie - Walic Legie i tamtych sędziów - mogł Cwel zakończyc mecz w 91' przy stanie 0:0, teraz te drużyny co będą grac z Lechem niech im się podłożą aby Legia nie została mistrzem,a Ci krawaciarze z Warszawy niech ten smak gówna poczują.
Jaśmin 2015-05-23 23:31:24 (apn-***-***-***-***.dynamic.gprs.plus.pl) #51837 0:0 zgłoś
Bajdur w 63? Amatorzy...