Zalew Batorowo - pewniak do awansu?

- Jeśli nie przeszkodzą nam problemy kadrowe, to awans do A-klasy mamy jak w banku! - zapewnia Andrzej Jaźwiec, grający trener Zalewu Batorowo, który zdominował rundę jesienną w drugiej grupie B-klasy. Faktycznie, patrząc na wyniki i imponującą średnią (3,55!) goli na mecz – drużyna z Żuław Wiślanych wydaje się być głównym faworytem do wygrania swojej ligi

"Czkawka" po Concordii

Zalew Batorowo na nowo powstał w 2009 roku. Na nowo, gdyż funkcjonujący wcześniej klub został przejęty przez Concordię Elbląg. Po wywalczeniu awansu do V ligi, Zalew przestał istnieć.

- Concordia przejęła nasz klub po tym, gdy awansowaliśmy do A-klasy. Później, razem i pod wspólną nazwą, wywalczyliśmy "okręgówkę". Niestety – na tym zakończyła się nasza współpraca – opowiada Jaźwiec. - Cztery lata temu postanowiliśmy odbudować piłkę nożną w Batorowie i od tamtego czasu "tułamy" się w B-klasie, ale wierzymy w to, że w tym sezonie w końcu awansujemy wyżej.

Gramy dla kibiców

- Wszyscy, którzy grają w Batorowie, to piłkarscy pasjonaci, gramy dla siebie i dla kibiców, którzy co prawda nielicznie, ale regularnie przychodzą nas oglądać – mówi Jaźwiec. - Nasi zawodnicy wkładają w klub dużo serca i czasu, pomagając w jego funkcjonowaniu nie tylko podczas spotkań, ale i po ich zakończeniu.

Grający trener Zalewu to kolejny szkoleniowiec drużyny z "Serie B", który dostrzega, że WMZPN nie robi wszystkiego, aby pomóc zespołom z niższych lig (ZOBACZ REPORTAŻ Z GWIŹDZIN).

- Chłopcy grają tutaj amatorsko, dla przyjemności, a Związek nie robi nic w sprawie obniżenia jakichkolwiek opłat – żali się trener Zalewu. - Całe szczęście, że mamy wsparcie od Gminy Elbląg i naszej pani prezes, ale co z drużynami, które nie mają tak dobrze?

Zabrakło "Chudego"

Jedyną porażkę w lidze Zalew zanotował w ostatniej kolejce jesieni, przegrywając 1:2 z Victorią Rychliki.

- Z racji obowiązków służbowych nie mogłem być na tym spotkaniu – mówi Andrzej Jaźwiec. - Miałem cały czas telefoniczną relację z tego meczu i wiem, że pomimo gry w osłabieniu, byliśmy zespołem lepszym.

Według trenera Zalewu, jego zawodnicy blisko wygranej byli też w meczu pucharowym, z rezerwami Concordii (3:5), w którym Jaźwiec nie zagrał do końca.

- Koledzy z zespołu po tych meczach mówili, że przegraliśmy, bo zabrakło "Chudego" – śmieje się strzelec siedmiu goli w tym sezonie. - Tak na mnie wołają! Faktycznie, gdy nie idzie, to zawsze "wepchnę" głowę tam, gdzie ktoś inny odpuści, lubię powalczyć. Z Victorią nie zagrałem, a z Concordią musiałem odpuścić drugą połowę. Ale nie tylko ja mam w drużynie wojowniczy charakter! Andrzej Włodarczyk czy Mateusz Klimczak – oni też walczą zawsze do końca, zostawiają na boisku płuca – zaznacza.

Awans zwieńczeniem "piłkarskiej emerytury"

- W Zalewie duża część piłkarzy, to zawodnicy, którzy spędzają tutaj "piłkarską emeryturę" – opowiada Jaźwiec. - Mamy w drużynie też sporo zawodników, których mógłbym nazwać "chłopami na schwał". Razem tworzymy ciekawą ekipę, która w tym sezonie nie powinna mieć problemów z wejściem do A-klasy! - kończy.

Rzeczywiście – sportowo Zalew prześcignął, używając wodnej nomenklatury, resztę drużyn o dwie długości łodzi. 5 punktów przewagi nad drużynami z Markus i Powodowa, najlepszy (obok Victorii Rychliki) bilans bramkowy, doświadczona i żądna sukcesów drużyna. Jeśli utrzymają formę z jesieni – wiosną będą nie do powstrzymania!

Raf