Olimpia Elbląg nie może przełamać passy porażek bez strzelonego gola. To ciągnie się już od pięciu spotkań, a więc ponad 400 minut! Przegrana 0:1 z Limanovią to kolejne rozczarowanie dla kibiców z Elbląga. Kibiców, których na stadionie jest coraz mniej...
Defensywa nie jest już taka jak w poprzednim sezonie, ponieważ przeciwnicy potrafią zdobyć z Olimpią nawet trzy bramki, co dawniej było nie do pomyślenia. Z ekipą trenera Dariusza Sielkińskiego gospodarze też mieli duże problemy i dawali się zdominować. Grę prowadzili goście i wygrali zasłużenie. Zryw Olimpii nie wystarczył, by osiągnąć korzystny rezultat.
Kibice na stadionie przy Agrykola mogli mieć obawy co do postawy swoich ulubieńców, ponieważ nie mogło wystąpić kilku kluczowych zawodników. Tomasz Lewandowski pauzował za kartki, podobnie jak Rafał Leśniewski. Kontuzjowany jest Anton Kołosow, najlepszy strzelec zespołu. To pokazuje jak ograniczone pole manewru miał szkoleniowiec gospodarzy.
Efekt? Od pierwszych minut atakowała Limanovia. Widać było, że ten zespół przyjechał z konkretnym planem. W składzie gospodarzy sporo zmian. Kamil Kopycki próbował przejmować prostopadłe zagrania od partnerów jednak defensywa Limanovii wybijała futbolówki adresowane do najbardziej wysuniętego zawodnika Olimpii. Na skrzydłach asystowali Kamil Graczyk i Tomasz Kowalczyk, na środku obrony wystąpił Dawid Zieliński. Jednak największe zaskoczenie to pozycja bramkarza, na której wystąpił Mateusz Imianowski. To był najlepszy zawodnik w barwach Olimpii.
Największe zagrożenie w szeregach beniaminka stwarzał Mariusz Mężyk. W 18 minucie trafił w słupek po indywidualnej akcji. Zawodnicy gości często strzelali z okolic pola karnego, a gdy przedostawali się przed bramkę to ich próby były zablokowane. Olimpia w tej części spotkania miała dużo niedokładnych podań. Kilka kontrataków mogło się powieść ale zabrakło elementu zaskoczenia. Wydawało się, że Limanovia ma więcej pomysłu na stworzenie okazji bramkowych. Dyktowała warunki i zgarnęła pełną pulę.
W drugiej odsłonie goście nie zamierzali zaciągać hamulca. Wręcz przeciwnie, wrzucili następne biegi. To wpłynęło na poziom rywalizacji. Obydwa zespoły szły na wymianę ciosów. W Olimpii znakomitych sytuacji nie wykorzystali Kopycki, który strzelił niecelnie głową po zagraniu Kamila Piotrowskiego, oraz Kamil Graczyk zablokowany przed polem karnym. Zespół Limanovii mimo niewykorzystanych sytuacji zdobyła gola. W 89 minucie piłkę wybijał obrońca gospodarzy, która odbiła się od Wojciecha Dziadzio i trafiła między słupki bramki Olimpii.
Trener gości był zadowolony z rezultatu – Powinniśmy prowadzić kilkoma bramkami. Przewaga nie podlegała dyskusji – mówił.
Zobacz pełną galerię zdjęć: Olimpia Elbląg - Limanovia 0:1
oraz więcej zdjęć
- Olimpia Elbląg – Limanovia 0:1 (0:0)
0:1 - Dziadzio (89)
Żółte kartki: Ressel, Piotrowski, Skierkowski (Olimpia), Skiba (Limanovia)
Sędziował: Mikołajewski (Świebodzin)
Widzów: 200
Olimpia Elbląg: Imianowski –Czerniewski, Ichim, Ressel, Zieliński, Skierkowski, Graczyk, Pietrewicz (90 Lisiecki), Kowalczyk (66 Wojtkiewicz), Kopycki, Piotrowski (88 Chojnacki)
Limanovia: Sotnicki –Basta, Kulewicz, Garzeł, Majcher, Pyciak, Pietras, Skiba (80 Sane), Mężyk (68 Komorek), Serafin, Dziadzio
ML
Stomilowiec nl 2013-10-27 10:15:01 (user-***-***-***-***.play-internet.pl) #38821 0:0 zgłoś
a tak sie niedawno napinali jak baranie jaja z taką grą to co najwyżej z mrągowią sobie możecie grać a nie w 2 lidze
wOjtEk 2013-10-27 08:03:49 (***.morag.vectranet.pl) #38811 0:0 zgłoś
to się qrwa popisali...