„Bubu”, czyli przedsiębiorczy król Internetu

Był już królem Internetu i… reprezentantem Anglii. Od kilku dni znów jest zawodnikiem OKS 1945 Olsztyn. Czego, jak czego, ale ciekawej kariery Piotrowi Skibie odmówić nie można!

W czwartek 28-letni Piotr Skiba podpisał z OKS 1945 Olsztyn umowę do czerwca 2012 roku. „Bubu” wrócił do macierzystego klubu po czteroipółrocznej przerwie.

- Z powrotem w Polsce jestem już prawie rok i od kiedy wróciłem, to powrót do olsztyńskiej drużyny był moim celem. Teraz w końcu się to stało i bardzo się z tego cieszę – oznajmia golkiper, który przez ostatnie pół roku bronił  w III-ligowym Huraganie Morąg.

- Tę opcję podpowiedział mi Sylwek Wyłupski (trener bramkarzy OKS – przyp. red.) – opowiada Skiba. – Czesław Żukowski szukał akurat bramkarza do swojej drużyny, bo „rozjechał” się poważnie Grzesiu Pysera i pojawiła się ciekawa opcja. Pobyt  w Huraganie pozwolił mi przede wszystkim wrócić do rytmu meczowego. Z drugiej strony wydaje mi się też, że byłem chyba silnym punktem zespołu. Na pewno w Morągu nie próżnowałem i to dzięki temu jestem znowu w Olsztynie.

„Martyn nauczył mnie grać nogami”

Zanim Skiba trafił na pół roku do Morąga, przez blisko cztery lata grał w piłkę w Anglii. Kariery wielkiej na Wyspach nie zrobił, ale nie ukrywa, że to właśnie na obczyźnie nabrał pewności siebie i doświadczenia. No i przeżył masę przygód…

- Doświadczenie, trochę kontaktów, treningi z Nigelem Matynem (byłym reprezentantem Anglii – przyp. red.), który mocno mnie ukierunkował – wylicza korzyści z pobytu w Wielkiej Brytanii „Bubu”. I dodaje ze śmiechem: – Ogólnie rzecz biorąc, fajnie było pograć na ziemi, gdzie po raz pierwszy kopnięto piłkę.

Jego wyjazd do Anglii zapowiadał się jednak nie tylko jako ciekawa przygoda. To miała być jego wielka szansa, przepustka do wielkiej kariery. Niestety, czegoś zabrakło. Szczęścia, znajomości języka, może umiejętności…

Skiba wyjechał z Polski w 2006 roku. Po dobrym sezonie 2005/06 dostał bowiem zaproszenie na testy do… Leeds United, wówczas klubu angielskiej Championship.

- Byłem tam bodajże dwa tygodnie, ale niestety przeszkodziła mi bariera językowa – ocenia z perspektywy czasu zawodnik. – Coś chyba jednak we mnie widzieli, bo Bartoszowi Karwanowi, który też wtedy przyjechał na testy, podziękowano już po trzech dniach. Szkoda, że w szkole podstawowej, czy w liceum nie przykładałem się bardziej do języków. Może jednak bym się w tym Leeds załapał?

Później bramkarz z Olsztyna próbował sił w Blackburn, ale ostatecznie zakotwiczył w amatorskim Bradford Park Avenue AFC.

- Dzięki temu miałem okazję potrenować z byłym reprezentantem Anglii, Nigelem Martynem (wówczas trenerem bramkarzy Bradford City – przyp. red.) – opowiada Skiba. – Nauczyłem się dzięki temu trochę grać nogami.

Najpierw Pele, potem „klops”

Później bramkarz zaliczył jeszcze pobyty w Osset Town FC, Guiseley AFC i Farsley Celtic AFC. W międzyczasie przydarzyły mu się jednak dwie nieprawdopodobne historie. Najpierw ta pozytywna...

- Zaliczyłem jeden występ w… reprezentacji Anglii! – zaskakuje Skiba. – To był mecz z okazji 150-lecia Sheffield FC, czyli najstarszego klubu świata, a mnie powołano do reprezentacji Anglii C, złożonej z piłkarzy występujących w Conference. Aż sam byłem zdziwiony, że mnie wybrano i do dziś trzymam strój z tamtego meczu, który swoją obecnością zaszczycił sam Pele!

Druga historia jest już mniej przyjemna, za to mocno zabawna. Otóż w listopadzie 2009 roku w meczu pomiędzy Farsley Celtic AFC i AFC Telford „Bubu” zaaplikował sobie bramkę, którą śmiało można określić kopią słynnego samobója Janusza Jojki. Wprowadzając piłkę do gry Skiba po prostu… wrzucił piłkę do bramki! Film z golem stał się prawdziwym hitem Internetu!

- Wiem, wiem, też widziałem – śmieje się Skiba. – Co mogę powiedzieć? Nawet najlepszym zdarzają się „klopsy”. Podobno ten filmik widziało 7 mln osób. Trochę śmiechu było, nie ukrywam. Gdy ktoś mnie pytał, jak to się stało, to żartowałem, że za dobry klej w rękawicach miałem. Inna sprawa, że… przysłużyłem się dla klubu, bo na mecze zaczęło przychodzić o wiele więcej osób.

W feralnym meczu Skibie nie było do śmiechu z jeszcze jednego powodu.

- 20 minut po tym, jak wrzuciłem sobie gola zabrano mnie karetką do szpitala, bo rywal kopnął mnie w twarz i widziałem podwójnie – opowiada bramkarz. – Co ciekawe – w tamtym miesiącu dostałem akurat tytuł Zawodnika Miesiąca…

Sklep i kurs, czyli zabezpieczenie

Wrażeń rzeczywiście co nie miara, ale warto na chwilę zatrzymać się przy „dobrym kleju w rękawicach”, o którym wspomniał Skiba. Otóż 28-letni zawodnik jest właścicielem świetnie prosperującego sklepu ze sprzętem bramkarskim. Odzież, obuwie, rękawice – u Skiby można kupić wszystko, co tylko bramkarzowi potrzebne. Ba! Zaopatrują się u niego nawet bramkarze z Ekstraklasy – Wojciech Skaba z Legii, młody Michał Szromnik z Arki, Gerard Bieszczad z Lecha, Mateusz Bąk z gdańskiej Lechii czy, powołany ostatnio do reprezentacji, Sebastian Małkowski. Młodszym klientom Skiba udziela nawet… bramkarskich porad.

- Sklep zacząłem prowadzić półtora roku temu dzięki kontaktom, które udało mi się nawiązać w Anglii – opowiada bramkarz. I dodaje: – Dopóki zdrowie dopisuje, skupiam się na graniu. Sklep czy kurs instruktorski, który ostatnio skończyłem, traktuję jako zabezpieczenie na przyszłość. Nie da się jednak ukryć, że całe moje życie kręci się wokół piłki!

  Piotr Gajewski