Śląsk, Ruch czy Lech? A może jednak Legia? Tak niejasnej sytuacji przed ostatnią kolejką Ekstraklasy nie było w Polsce od lat! Eksperci z regionu związani kiedyś lub obecnie z wymienionymi klubami w większości stawiają na Śląsk, ale są i tacy, którzy w glorii mistrza Polski widzą chorzowian. Wszystko stanie się jasne w niedzielę przed godziną 19.
— Kto będzie mistrzem Polski? Sorry, ale to śmieszne pytanie. Oczywiście, że mam nadzieję, że Śląsk! — nie ukrywa pochodzący z Olsztyna Rafał Gikiewicz, rezerwowy bramkarz klubu z Wrocławia.
Przypomnijmy, że po czwartkowej, przedostatniej kolejce ligowej, w tabeli Ekstraklasy doszło do prawdziwej rewolucji - prowadząca Legia przegrała nieoczekiwanie w Gdańsku i spadła na czwarte miejsce w tabeli, a przed nią wysunęły się Śląsk Wrocław, Ruch Chorzów i Lech Poznań. Teoretycznie szanse na mistrzostwo mają więc aż cztery drużyny, bo w tabeli każdą z nich dzieli zaledwie jeden punkt. W komfortowej sytuacji jest jednak jedynie Śląsk, bo wrocławianie - by zdobyć mistrzostwo - muszą tylko wygrać z Wisłą.
Projekt tatuażu już jest
— Żeby świętować mistrzostwo, wystarczy tylko albo aż wygrać z Wisłą — poprawia Rafał, który wraz z bratem bliźniakiem Łukaszem i resztą drużyny Śląska Wrocław już dziś wyjechał na mecz do Krakowa. — Wszyscy myślą, że będzie to mecz zgody kibiców i nic tego święta nie zakłóci, ale przecież piłkarze Wisły walczą o kontrakty na przyszły sezon, a trener Probierz nie uznaje kunktatorstwa. Zresztą, o tym, że wszystko może się zdarzyć, przekonała nas chyba ostatnia kolejka, kiedy pewna już niemal mistrzostwa Polski Legia spadła na czwarte miejsce. Mam jednak nadzieję, że teraz nic się już nie zmieni i po 90 minutach na stadionie w Krakowie przejdziemy do historii. Na mistrzostwo Polski Śląsk czeka przecież 35 lat, a w moim przypadku byłby to już trzeci sukces w karierze. Mam Puchar Polski, mam wicemistrzostwo, a teraz mogę mieć mistrzostwo. Niektórzy czekają na takie sukcesy przez całą karierę, a ja mogę to osiągnąć już w wieku 25 lat! Gdyby tak się stało, ręka na pewno wzbogaci się o... kolejny tatuaż. Projekt mam już gotowy!
Dodajmy, że Gikiewicz, choć jest bramkarzem rezerwowym, w ewentualne mistrzostwo miałby dość spory wkład. W tym sezonie zagrał w sześciu meczach ligowych, z których Śląsk aż cztery wygrał, a tylko jeden przegrał. "Giki" natomiast przepuścił w tych meczach zaledwie cztery bramki. Jego brat Łukasz w 11 ligowych spotkaniach zdobył z kolei dwie bramki i wiele wskazuje na to, że wybiegnie w pierwszym składzie również w Krakowie.
W mistrzostwo Polski dla Śląska wierzy także Remigiusz Sobociński, były gracz klubu z Wrocławia, a obecnie lider II-ligowego Jezioraka Iława.
— Z sentymentu do Śląska chciałbym, aby to właśnie Śląsk obronił pierwszą pozycję i zdobył mistrzostwo — mówi popularny "Remi". — Śląsk ma fajny, nowy stadion, a miasto jest we Wrocławiu bardzo zaangażowane w rozwój piłki, co było widać choćby po ostatnim meczu, kiedy prezydent Dutkiewicz czule wyściskał trenera Lenczyka. Oczywiście Śląsk ma trudny mecz w Krakowie i przy łucie szczęścia mistrzem może jeszcze zostać Ruch, który gra u siebie z Lechią, ale wierzę, że tak się nie stanie.
"Lechu": Legii nie odpuścimy!
Podobnego zdania, co "Remi" i "Giki" jest Grzegorz Lech, były gracz Stomilu, a obecnie zawodnik kieleckiej Korony, która jeszcze przed ostatnią kolejką też liczyła się w walce o mistrzostwo. Na finiszu kielczanie na "majstra" nie mają już szans, ale to właśnie oni zagrają z liczącą jeszcze na cud Legią.
— Meczem z Widzewem zaprzepaściliśmy szansę na puchary, ale, mimo to w Warszawie czeka nas bardzo prestiżowy mecz — podkreśla "Lechu". — Do stolicy jedzie z nami wielu kibiców z Kielc, którzy zajmą prawie cały sektor dla gości. Na oddanie meczu nie możemy więc sobie pozwolić i na pewno, choć nie gramy już o puchary, każdy z nas da z siebie 100 procent. A kto będzie mistrzem? Wydaje mi się, że Śląsk. W tej sytuacji drużyna z Wrocławia nie może już odpuścić. Po kryzysie wrocławianie wrócili już do swojej gry, opartej na stałych fragmentach gry i nie zawiodą.
Niespodziankę wieszczy za to Sylwester Czereszewski, były gracz m.in. Stomilu Olsztyn, a także stołecznej Legii i poznańskiego Lecha, który w 2002 roku świętował mistrzostwo Polski z Legią.
A może jednak Ruch?
— Myślę, że w najlepszej sytuacji jest Ruch Chorzów — zaskakuje Czereszewski. — Ruch gra u siebie z Lechią, a Śląsk czeka trudny mecz na Wiśle. Lech natomiast jedzie na Widzew i powinien wygrać, ale będzie uzależniony od innych wyników. Legia z kolei już się nie liczy. Pewnie nawet wygra z Koroną, ale moim zdaniem to już nic jej nie da. To, czego dokonała Legia to sztuka. Oni przecież wygrali tylko jedno z ostatnich ośmiu ligowych spotkań! Oczywiście, byli w dołku i to się zdarza, ale nawet w dołku trzeba umieć osiągać sukcesy i sprężać się w decydujących momentach. A Legia cały czas grała kompletnie bez pomysłu, licząc tylko na indywidualne akcje Radovicia i Ljuboji. A jak oni nic nie zrobią, to nic się nie dzieje. Tak mogą grać słabsze drużyny z dołu tabeli, ale nie Legia. To, co zrobiła Legia to po prostu mistrzostwo świata, ale szkoda, że nie zdobędą mistrzostwa. Mimo wszystko, kadrowo to najmocniejsza drużyna w kraju i w pucharach mogłaby najwięcej osiągnąć.
- 30. KOLEJKA T-MOBILE EKSTRAKLASY
Niedziela: GKS Bełchatów - Cracovia (17), Jagiellonia Białystok - ŁKS Łódź (17), Legia Warszawa - Korona Kielce (17), Podbeskidzie Bielsko-Biała - Polonia Warszawa (17), Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk (17), Widzew Łódź - Lech Poznań (17), Wisła Kraków - Śląsk Wrocław (17), Zagłębie Lubin - Górnik Zabrze (17)
Piotr Gajewski
Piotr Gajewski 2012-05-07 15:35:13 (host***.gazetaolsztynska.pl) #17850 0:0 zgłoś
Ooops ;) Sorry. To przez to, że ja ciągle w Orange jestem ;) Dzięki jednak za uwagę. Już poprawione. Pzdr.
m 2012-05-07 14:25:36 (host***.gazeta.pl) #17845 0:0 zgłoś
Piotrek, fajny tekst. Popraw tylko nazwę ekstraklasy, bo przejęła ją konkurencja :-)
obiektywny 2012-05-06 19:27:48 (***-***-***-***.tonetic.pl) #17810 0:0 zgłoś
haha i gdzie ta kur.... haha patałachy