Druga część piłkarskiego roku dla obu drużyn była fatalna. III-ligowi Czarni Olecko i IV-ligowa Tęcza Biskupiec przezimują jako czerwone latarnie, ale w obu klubach nastroje nie są aż tak złe jak mogłoby się wydawać. Jedni i drudzy zapowiadają, że wiosną podejmą rękawicę i do samego końca będą walczyć o utrzymanie!
Czarni zebrali w 17 kolejkach zaledwie siedem punktów, a Tęcza, w takiej samej ilości spotkań, tylko o „oczko” więcej. Na dodatek obie ekipy traciły średnio prawie po trzy bramki na mecz (Czarni 48, a Tęcza 49), czyli o wiele więcej niż drugie w tej niechlubnej klasyfikacji drużyny.
To jednak nie wszystko. Oba zespoły łączy jeszcze to, że jesień kończyły we wcale nie tak najgorszych nastrojach. I na tym chcieliśmy się w tym tekście skupić, bo przecież koniec jednego roku, a początek następnego to czas nadziei, życzeń i postanowień.
Siłą ma być doświadczenie z jesieni
- Właśnie te ostatnie wyniki tchnęły w chłopaków sporą nadzieję – przyznaje Kamil Szarnecki, grający trener Czarnych Olecko. – Na razie zanosi się na to, że przed rundą wiosenną nasz skład w ogóle się nie zmieni – nikt nie odejdzie, ani nikt nie przyjdzie. Jeżeli rzeczywiście tak by się stało, to… wcale bym naszych szans nie przekreślał. W piłce naprawdę nigdy nie można mówić „nigdy”.
Optymizm Szarneckiego może dziwić, ale z drugiej strony… Hm… Czarni zakończyli jesień z passą trzech meczów bez porażki (!), więc kto wie…
- Okres przygotowawczy mamy już z grubsza zaplanowany. Zaczynamy 5 stycznia i zagramy m.in. z Mazurem, Spartą Augustów, Mamrami oraz rezerwami Wigier Suwałki – wylicza Szarnecki. – Wiadomo, że na razie za mocno na plus nic się nie zmieni, ale ważne, że koszty są tak pocięte, że dług nie tylko nie rośnie, ale maleje. Liczę, że chłopaki dalej będą akceptować te warunki, a wiosną naszym głównym atutem będzie zgranie i kolektyw. Jesienią trochę się zahartowaliśmy i najwyższy czas te doświadczenia wykorzystać!
Wierzą w entuzjazm „Żetona”
Równie, a może nawet jeszcze bardziej, bojowe nastoje są też w Biskupcu. IV-ligowa Tęcza miała bardzo udaną wiosnę, a jesienią, mimo wzmocnień srodze zawiodła. Doszło do klasycznego „zmęczenia materiału”, a nowy trener Grzegorz Żytkiewicz nie ukrywał, że największe rezerwy Tęczy tkwią w psychice.
- Podejście Grześka Żytkiewicza bardzo pozytywnie wpływa na zespół. Przed Wigilią mieliśmy w klubie spotkanie, podczas którego panowała bardzo bojowa atmosfera i mam nadzieję, że przełoży się to na postawę zespołu wiosną – liczy Jacek Czałpiński, wiceprezes Tęczy. – Jest u nas naprawdę wielka mobilizacja, czego dowodem jest fakt, że do drużyny wraca kilku zawodników, którzy wcześniej z różnych powodów zawiesili treningi.
Do kadry mają wrócić m.in. Maciej Łach, Kamil Chyczewski, Patryk Szewczyk oraz Dariusz Gołębiewski. Nie wiadomo za to, co dalej z rewelacyjnym jesienią Rafałem Dzierbickim, którego ściągnięcie rozważa II-ligowy OKS 1945 Olsztyn. Niewykluczone także, że klub opuści młody pomocnik Bartek Sobótka, którego podobno chętnie widziałaby u siebie Vęgoria (to zawodnik wypożyczony z OKS 1945).
- Na razie na pewno opuszcza nas tylko Jakub Domżalski, który był do nas wypożyczony z Redy Szczytno – oznajmia Czałpiński i dodaje, że zimą Tęcza zaplanowała osiem sparingów, a zajęcia drużyna wznowi 8 stycznia. – Zrobimy wszystko, żeby zostać w lidze, ale nie załamiemy rąk, jeżeli misja się nie uda. Rok kończymy bez długów, a przyszłoroczny budżet powinniśmy spokojnie dopiąć, więc wiosną na pewno podejmiemy rękawicę. Najgorsze tylko, że to, ile drużyn spadnie będzie uzależnione od II oraz III ligi i tak naprawdę jeszcze… nic nie wiadomo.
Sylwestrowe plany wiceprezesa i trenera
Na razie więc obaj panowie żyją jeszcze świąteczno-noworocznym okresem urlopowym. Plany sylwestrowe obaj mają już zresztą dopięte. Czałpiński organizuje ze znajomymi prywatkę z efektownym pokazem sztucznych ogni, a Szarnecki w Nowy Rok planuje wybrać się na boisko i zagrać w tradycyjnym meczu inaugurującym piłkarski rok na Warmii i Mazurach.
- To świetna tradycja i na ten mecz czekają zarówno piłkarze, jak i kibice oraz działacze – przekonuje Szarnecki. – Pan Andrzej Kamiński, dyrektor naszego MOSiR-u dba o to, by impreza zawsze wypaliła i zwykle naprawdę fajnie to nam wychodzi. Czy się wybieram? Jak co roku! Tylko, że jednak nie zawsze udaje się dotrzeć… - kończy ze śmiechem grający trener Czarnych.
LCD 2012-01-01 18:53:15 (acfy***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #12174 0:0 zgłoś
u Czarnych jest tak czarno jak nigdy ....co z tego ze wychodza z dlugow jak nie ma komu grac ...
Lucjusz 2011-12-31 04:59:45 (user-***-***-***-***.play-internet.pl) #12154 0:0 zgłoś
Tylko CZARNI!!!