Pochodzący z Olsztyna Adrian Mierzejewski rozegrał 73 minuty w wygranym 2:1 meczu Polska - Węgry.
Na 17 minut przed końcem zawodów "Mierzeja" zmienił Ludovic Obraniak.
Pomocnik rodem z Olsztyna miał znaczący udział przy pierwszej bramce Polaków. To właśnie jego uderzenie, sparowane przez Adama Bogdana, dobijał bowiem w 37 min. Paweł Brożek.
Sam Mierzejewski do strzelania gola też miał kilka bardzo dobrych okazji. Pierwszej z nich nie wykorzystał już w 4 min., kiedy wpadł w pole karne gości i po jego mocnym strzale lewą nogą piłka trafiła w boczną siatkę. Drugi raz Mierzejewski próbował szczęścia w 24 min., gdy z rzutu wolnego z około 20 m posłał potężną bombę wprost w dobrze ustawionego Bogdana. To jednak nie wszystko. Zaraz po wznowieniu gry Mierzejewski zmarnował bowiem najlepszą okazję do strzelenia gola Węgrom. Piłkę jak na tacy wyłożył mu Grzegorz Wojtkowiak, ale w znakomitej sytuacji "Mierzej" strzelił wprost w bramkarza. Po raz kolejny Mierzejewski usiłował niepokoić węgierskiego golkipera w 49 min., ale tym razem po indywidualnej akcji Jakuba Błaszczykowskiego wychowanek Naki Olsztyn posłał piłkę wysoko nad bramką.
W sumie występ "Mierzeja" trudno jednoznacznie określić - niby był aktywny i widocznym, niby miał udział w golu na 1:0, a jednak zagrał przerażająco nieskutecznie i jakoś bez błysku.
PG
Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!