Pech Olimpii zaczął się jeszcze przed meczem, a skończył na 10 minut przed jego końcem. Na szczęście nie było go jednak tak dużo, by Olimpia przegrała wyrównane i toczone w świetnym tempie spotkanie z „Gieksą”. Elblążanie, choć dwa razy prowadzili, zremisowali z GKS Katowice 2:2.
Kto wie, jak zakończyłoby się sobotnie spotkanie, gdyby nie to, że tuż przed meczem ze składu wypadł doświadczony Lubomir Lubenow. Bułgarski pomocnik uraz (naciągnięcie przywodziciela) zgłosił już po rozgrzewce i Grzegorz Miecznik, który wskoczył za niego do pierwszej jedenastki, nie dość, że grał nie na swojej pozycji, to jeszcze… rozgrzewał się jeszcze w trakcie meczu.
Mimo to Olimpia od pierwszych minut wyglądała bardzo dobrze. Elblążanie „gryźli trawę” w defensywie, a z przodu grali szybko i pomysłowo. Widać, że elblążanie coraz lepiej czują się w forsowanym przez trenera Piskowca ustawieniu z trzema środkowymi obrońcami.
Tempo meczu od początku było bardzo dobre, ale pierwszą groźną sytuacje obie ekipy stworzyły dopiero w 15 min. Pierwszą, ale za to jaką! Aktywny od pierwszych minut Mariusz Muszalik wyłuskał piłkę w środku pola i świetnie rzucił ją za linię obrony. Do futbolówki w narożniku pola karnego dopadł Łukasz Zaniewski i… huknął w pełnym biegu nie do obrony. Piłka wpadła w samo okno bliższego rogu bramki Witolda Sabeli. Stadiony świata!
- Mój gol? Huknąłem przed siebie, w stronę bramki. Fajnie, że wpadła – przyznał z uśmiechem po meczu świetnie dysponowany tego dnia „Zania”.
Od tego momentu akcje z jednej i z drugiej strony zaczęły sunąć jak szalone, a tempo zrobiło się jeszcze lepsze. Po wrzutkach ze skrzydeł blisko wepchnięcia piłki do bramki byli Bartosz Iwan (ze strony Olimpii) i Damian Chmiel (ze strony katowiczan). Szczęścia z dystansu próbował też Tomasz Hołota, który uderzeniem z 20 m sprawił Krzysztofowi Stodole sporo kłopotów.
Bramkę „Gieksie” udało się zdobyć dopiero po stałym fragmencie gry. Do rzutu wolnego z około 30 m podszedł jednej z gości, wrzucił miękko w pole karne, a Przemysław Pitry dosłownie zawisł na „drugim piętrze” i fantastycznym strzałem skierował piłkę do siatki. Stodoła był bez szans…
Strata gola nie podłamała jednak „Olimpijczyków”. Już w 30 min. blisko strzelenia gola na 2:1 był Zaniewski, ale z jego uderzeniem głową Sabela jeszcze sobie poradził. Szans nie miał już za to w 32 min., gdy po przepięknej akcji całego zespołu głową z 6 m uderzał Iwan. To zresztą właśnie „Ajwen” rozpoczął akcję w środku pola, piłka powędrowała jak po sznurku do włączającego się z lewej strony Sławomira Szarego, a ten wrzutką w pełnym biegu obsłużył zamykającego akcję Iwana. Akcja – palce lizać!
Druga połowa rozpoczęła się podobnie do pierwszej – od walki w środku pola. Podobnie, jak w pierwszej połowie, mógł ją również przerwać gol Olimpii. W 56 min. Iwan znakomitym podaniem obsłużył Mateusza Kołodziejskiego i wyłożył mu piłkę jak na tacy. „Koło” wpadł w pole karne, ułożył sobie piłkę i – w stacji sam na sam z bramkarzem – strzelił w… boczną siatkę.
- Gdyby Mateusz Kołodziejski na początku drugiej połowy wykorzystał sytuację, którą miał, nie byłoby żadnych pytań – stwierdził na pomeczowej konferencji trener Anatolij Piskoweć.
Szkoleniowiec miał rację, bo po tym ciosie „Gieksa” już by się chyba nie podniosła. A tak – zaczął się dramat. Około 65 min. meczu Olimpia dość mocno się cofnęła i nastawiła się wyłącznie na kontry. Katowiczanom grało się przez to łatwiej i momentami zaczęli oni zamykać Olimpię we własnym polu karnym. Już uderzenie Hołoty z 20 m było konkretnym ostrzeżeniem, ale – jak się okazało – ten sygnał nie przebudził Olimpii.
W drugiej połowie elblążanie bramce gości zagrozili tylko raz, gdy młody Miecznik wpadł z lewej strony boiska w pole karne i zagrał ostrą piłkę wzdłuż linii bramkowej. Toru lotu piłki nie przeciął jednak ani będący najbliżej futbolówki Zaniewski, ani żadnej z jego partnerów i gracze „Gieksy” szybko wyjaśnili sytuację.
Chwilę później sytuacja gospodarzy skomplikowała się jeszcze bardziej, bo - po zupełnie niepotrzebnym faulu przy linii bocznej – za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Paweł Wojciechowski.
Od tego momentu zaczęła się niestety „obrona Częstochowy”. Piłkarze z Elbląga grali niby z ogromnym poświęceniem i determinacją, serwując gościom wślizg za wślizgiem, ale wydawało się kwestią czasu, aż katowiczanie doprowadzą do remisu.
Stało się to w 81 min. spotkania, kiedy w potwornym zamieszaniu Deniss Rakels z bliska skierował piłkę do bramki.
Już w doliczonym czasie gry goście byli jeszcze dwa razy przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść, ale raz świetnie interweniował Stodoła, a za drugim razem fatalnie pomylił się Dawid Jarka.
Warto odnotować, że w samej końcówce na boisku pojawił się 20-letni wychowanek Olimpii Paweł Żuraw, dla którego występ przeciwko "Gieksie" był I-ligowym debiutem.
Powiedzieli po meczu.
- Anatolij Piskoweć, trener Olimpii Elbląg:
- Gdyby Mateusz Kołodziejski na początku drugiej połowy wykorzystał sytuację, którą miał, nie byłoby żadnych pytań. Cały czas popełniamy jednak jakieś błędy, a dziś dodatkowo na rozgrzewce kontuzji doznał jeszcze Lubenow i jeszcze przed meczem musieliśmy robić zmiany. W sytuacji, w której nasz obrońca dostał czerwoną kartkę, druga żółta kartka chyba była. To nie świadczy dobrze, gdy drugi raz z rzędu kończymy mecz u siebie w dziesiątkę, na dodatek grając z bardzo dobrym przeciwnikiem.
- Rafał Górak, trener GKS Katowice:
- Przyjechaliśmy tutaj z zamiarem wywalczenia trzech punktów. Tak ustawiliśmy naszą grę, ale niestety prawie przez cały mecz musieliśmy odrabiać straty. Wynikało to z naszych błędów. Żal niewykorzystanych sytuacji, które na pewno żeśmy stworzyli, żeby to spotkanie wygrać. Wynik 2:2 na pewno nas nie zadowala. Nie jesteśmy z tego powodu szczęśliwi, ale trzeba przyjąć ten wynik z pokorą. Szkoda, bo mogliśmy się tutaj pokusić o zwycięstwo.
- Łukasz Zaniewski, napastnik Olimpii Elbląg:
- W drugiej połowie przysnęliśmy. Daliśmy grać GKS-owi już całkowicie na naszej połowie. Po mojej stracie Paweł musiał niestety faulować, czerwona kartka i przycisnęli nas jeszcze mocniej. W dziesiątkę ciężko się broni… Mimo że był to dobry mecz w naszym wykonaniu, jak zwykle zabrakło troszkę szczęścia. A mój gol? Huknąłem przed siebie, w stronę bramki. Fajnie, że wpadła.
- Jacek Kowalczyk, kapitan GKS Katowice:
- Ten mecz na pewno był do wygrania. Z przebiegu meczu byliśmy dużo lepszym zespołem. Cały mecz prowadziliśmy grę, ale niestety nie wygraliśmy tego spotkania. Olimpia zrobiła dwie akcje i przydarzył jej się jeden strzał życia. My natomiast mieliśmy sytuacji więcej, ale ich nie wykorzystaliśmy. Dlatego skończyło się remisem.
- Olimpia Elbląg – GKS Katowice 2:2 (2:1)
1:0 – Zaniewski (15), 1:1 – Pitry (26), 2:1 – Iwan (32), 2:2 – Rakels (81)
Żółte kartki: Wojciechowski, Szary, (Olimpia), Sobotka, Chmiel, Feruga (GKS)
Czerwona kartka: Wojciechowski (Olimpia, 67 - za drugą żółtą)
Sędziował: Radziszewski (Warszawa)
Widzów: 1 500
Olimpia: Stodoła – Pacan, Dremliuk, Wojciechowski - Szary, Miecznik (63 Banasiak), Kaczmarczyk, Muszalik (90 Żuraw), Kołodziejski - Zaniewski, Iwan (70 Pietroń)
GKS: Sabela - Plewnia, Kowalczyk, Hołota, Beliancin, Zachara, Sobotka, Chmiel, Farkas (72 Feruga), Rakels (86 Jarka), Pitry
FC Stomil 2011-11-14 21:16:55 (***-***-***-***.tonetic.pl) #11026 0:0 zgłoś
A ja wierzę, że się utrzymacie zobaczycie ...pozdro dla normalnych
zks 2011-11-13 21:20:24 (***.elblag.vectranet.pl) #10983 0:0 zgłoś
hahaha kim wy jesteście ???? a po 2 Olimpia robi zrzuty dla klubu za nasze wybryki wiec klub wychodzi na czysto.
anty kibol 2011-11-13 21:15:19 (***.morag.vectranet.pl) #10981 0:0 zgłoś
Chłopaczku, chodzę na mecze Huraganu od 20 lat ale mam uraz do kiboli po meczu z Olimpią w Morągu. Za każdym razem kiedy PZPN nakłada na was kary, cieszę się jak dziecko i mówie maaaało!!!
zks 2011-11-13 20:39:07 (***.elblag.vectranet.pl) #10971 0:0 zgłoś
kolego z morąga gdzie psy dupami szczekaja inaczej ci to wyjasnie nie mam nic do ludzi ktorzy sa fanami footbolu ani do rodzin z dziecmi ktorzy sa co mecz a nie jeba***i sezonowcami i kibicami sukcesu ktorzy pojawiaja sie jak sa wyniki a ktorzy uciekaja jak ich nie ma ;)
do frekwencja 2011-11-13 19:52:48 (***.***.***.***) #10964 0:0 zgłoś
500 kibicob z 1500calosci to nie polowa , ale ty mozesz tego nie wiedziec...
anty kibol 2011-11-13 19:28:27 (***.morag.vectranet.pl) #10960 0:0 zgłoś
Oczywiście miało być "Dopóki nie wyelimunejmy tak myślących głąbów, to na mecze będzie przychodzic 200 kibiców a nie 3 000" :-)
anty kibol 2011-11-13 19:24:51 (***.morag.vectranet.pl) #10959 0:0 zgłoś
Myślenie poje..... kibola "Dla mnie wazne ile przychodzi zapalpnych kibicow do mlyna a nie na prostą". Dopóki nie wyelimunejmy tak myślących głąbów, to na mecze będzie przychodzic nie 200 kibiców a 3 000 w tym rodzice z dziećmi. Pozdrawiam kibiców znających się na futbolu a nie kiboli, dla których najważniejszy jest młyn. PS. Tylko nie tłumaczcie mi porąbańcy, że bez was nie ma widowiska, bo dla mnie to żaden argument.
zks 2011-11-13 16:51:26 (***.elblag.vectranet.pl) #10949 0:0 zgłoś
hmmm mimo ze jestes z olsztyna to nie ma napinki co podziwiam żadkość na tym portalu. Jezeli wy awansujecie to wam dojdą karty kibica , podwyzszona cena bieltów i przede wszystkim słaba gra bo beniaminek ma zawsze najgorzej nie wpominając o zawiszy ktory ma wspaniala infrastrukture sportowa i przyszlosciowy zarzad.Mysle ze sie utrzymamy z ogrmonym trudem. Dla mnie wazne ile przychodzi zapalpnych kibicow do mlyna a nie na prostą. Jezeli wam w I lidze dojdzie wszystko z czym my sie teraz borykamy to u was tez nie przewiduje tłumów
Obserwator 2011-11-13 14:53:28 (acsc***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #10944 0:0 zgłoś
Jeżeli mam płacić za bilet 20 zł w tak ekskluzywnych warunkach to ja dziękuje bardzo. Tym bardziej, że i wyniki nie powalają na kolana,
grzes 2011-11-13 13:46:37 (***.***.***.***) #10941 0:0 zgłoś
Skąd wy macie takie dane przed napisaniem powinien się Pan pofatygować po dane od klubu Widzów: 1782 (w tym 458 z Katowic)
Frekwencja... 2011-11-13 11:02:15 (***.olsztyn.vectranet.pl) #10930 0:0 zgłoś
Frekwencja powala gdzie prawie połowa to kibice GKS'u.Czyżby nie było popytu na 1 ligę ?Gdy byliście w 2 lidze więcej was przychodziło na mecze.Ceny biletów odrażają?Jak i dla kogo wygrywać mecze skoro przychodzi garstka kibiców?GKS to w miare renomowany przeciwnik pare lat w ekstraklasie pograł.Pytam obiektywnie bez żadnej napinki.Źle się u was dzieje ten awans chyba nie był wam potrzebny,mimo wszystko życzę wam utrzymania.