Piłkarze Stomilu Olsztyn totalnie rozczarowali swoich kibiców w poniedziałkowy wieczór. Olsztynianie przegrali 0:3 z KKS-em 1925 Kalisz i zamiast awansować do strefy barażowej nadal są w środkowej strefie tabeli II ligi.
Olsztynianie po zmianie trenera (Patryka Czubaka zastąpił Janusz Bucholc) złapali serię dwóch zwycięstw z rzędu. Do tego za nowego szkoleniowca w końcu wygrali przed własną publicznością, dlatego kibice Stomilu mocno liczyli na to, że uda się wygrać trzecie spotkanie z rzędu. Niestety skończyło się na wielkim rozczarowaniu, a bramki w tym spotkaniu strzelali piłkarze mocno związani z naszym regionem.
W pierwszej połowie dwa gole strzelił urodzony w Olsztynie i wychowanek DKS-u Dobre Miasto Hubert Sobol. Napastnik miał półroczny epizod w Stomilu w ostatnim okresie gry Stomilu w I lidze. I co ciekawe wtedy strzelił tylko jednego gola, a teraz w odstępie kwadransu strzelił więcej goli niż wtedy.
Mecz mógł się inaczej potoczyć gdyby Stomil pierwszy strzelił gola. Była w pewnym momencie ku temu sposobność. Raz kapitan zespołu Karol Żwir dośrodkował z pierwszej piłki i wyszedł mu cetrostrzał, a piłka zatrzymałą się na poprzeczce. Chwilę później z 7. metrów strzelał Hubert Krawczun, ale Maciej Krakowiak jakimś cudem wybronił ten strzał.
W pierwszej połowie było już praktycznie po meczu, po tym jak dwa razy di siatki Łukasza Jakubowskiego trafił Sobol. Najpierw w 31. minucie popisał się ładnym uderzeniem z woleja, a w 44. minucie meczu z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki.
W przerwie meczu trener Stomilu dokonał trzech zmian, które jednak nic nie wniosły do gry olsztyńskiego klubu. Przed przerwą olsztyński zespół był w stanie jeszcze konstruować akcje ofensywne, tak po zmianie stron, gra Stomilu kompletnie stanęła. To goście dążyli do podwyższenia wyniku i udało im się to w ostatniej minucie spotkanie. Na 3:0 trafił Kentaro Arai, który w poprzednim sezonie został królem strzelców forBET IV ligi w barwach GKS-u Wikielec. Latem przeniósł się własnie do Kalisza, gdzie z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem. W Olsztynie zasiadł jednak na początku na ławce rezerwowych, a na boisku pojawił się dopiero po przerwie.
http://dwadozera.pl/Stomil-Olsztyn-KKS-1925-Kalisz-03,g1445.html
- Przegrać 0:3 na własnym boisku bardzo boli - mówił na konferencji prasowej Grzegorz Lech, asystent Janusza Bucholca (pierwszy trener mecz oglądał ostatni raz z trybun z powodu czerwonej kartki obejrzanej w Stalowej Woli). - Wiedzieliśmy, że zmierzymy się z trudnym rywalem, który ma dużo jakości na poszczególnych pozycjach i doświadczenia w swoich szeregach. Do 20-30 minuty realizowaliśmy swoje założenia i plan na mecz, jeżeli chodzi o budowanie akcji i wyglądało to poprawnie. Mieliśmy swoje sytuacje, przeciwnik starał się wychodzić z atakami szybkimi. Po jednej takiej akcji strzelił pierwszą bramkę, nasza gra się posypała.
I dodaje: - W drugiej połowie nie dostarczaliśmy piłki w pole karne przeciwnika. Przez to nie byliśmy wstanie zagrozić przeciwnikowi po za jednym strzałem Karola Żwira i kontrowersyjnej - przynajmniej to tak z boku boiska wyglądało - sytuacji Bartosza Florka. Tylko nie wiem czy to można nazwać sytuacją.
W kolejnym spotkaniu Stomil zagra na wyjeździe z Hutnikiem Kraków. Mecz odbędzie się w niedzielę o godzinie 13:00.
- Stomil Olsztyn - KKS 1925 Kalisz 0:3 (0:2)
0:1, 0:2 - Sobol (31, 44), 0:3 - Arai (90)
Stomil: Jakubowski - Wójcik, Szabaciuk (46 Waleńcik), Sadowski, Kośmicki, Karlikowski (61 Rezaeian) - Żwir, Szramowski, Bezpalec (61 Stromecki), Krawczun (46 Shinonaga) - Kurbiel (46 Florek)
rys
Dks 2023-09-14 12:56:46 (***.***.***.***) #78610 0:0 zgłoś
Przecież oni grali w poniedziałek już ..