Z nieba do piekła. Stomil przegrał u siebie 0:3 z GKS-em Jastrzębie

Kibice Stomilu szybko zostali sprowadzeni na ziemię po ostatniej wygranej. W minioną sobotę olsztyński zespół wygrał 2:0 w Łodzi z ŁKS-em, a teraz przegrał 0:3 u siebie z GKS-em Jastrzębie. Podopieczni Adriana Stawskiego nie wydostali się ze strefy spadkowej.

Jeszcze do straty bramki drużyna Stomilu grała w miarę okej. Drużyna stworzyła sobie kilka sytuacji, ale żadna nie została wykorzystana. GKS Jastrzębie przetrwał natarcie Stomilu i coraz lepiej grał. Efektem tego była bramka z rzutu karnego, którego sprokurował Maciej Dampc.

Po przerwie Stomil nie rzucił się do szybkiego odrabiania strat. Goście wywalczyli kolejny rzut karny, po długiej analizie VAR sędzie wskazał na “wapno”. Drugi raz nie pomylił się Marek Fabry. To już było po meczu, a ostateczny cios Jastrzębie zadało po kontrze.

Stomil gdyby wygrał to wydostałby się ze strefy spadkowej. Nie zrobił tego i nadal zajmuje 16 miejsce w tabeli I ligi.

- Trzy dni temu euforia i wygrana nad bardzo trudnym przeciwnikiem, a dziś tak naprawdę wolałbym to zamienić - powiedział po meczu Adrian Stawski, trener Stomilu. - Dla nas każdy mecz jest ważny i bardzo chcieliśmy dziś wygrać i myślę, że było to widać od początku, bo stworzyliśmy kilka fajnych sytuacji. Do 35 minuty bardzo fajnie realizowaliśmy zadania taktyczne i przy stałych fragmentach gry i przy sytuacjach bramkowych. Trzeba strzelić przynajmniej jedną bramkę z tego co mieliśmy. Nie chcę oceniać pracy sędziego, jeszcze tego nie widziałem, ale bardzo długo weryfikował tę pierwszą bramkę. Mi ciężko powiedzieć z daleka czy był karny, czy nie był karny. Widocznie czegoś się dopatrzył skoro ten karny był. 35. minuta i za dużo niechlujności nam się wdarło. Nie możemy, wiedząc, że dobrze gramy, wprowadzać chaosu, jakby nie wiadomo co się stało. Bramkę można stracić, za chwilę strzelić kolejna, tym bardziej, że sytuacje były. W szatni się bardzo mocno nakręcamy, pozytywnie oczywiście, dostajemy znowu bramkę z VAR-u, tej według mnie nie było, ale zobaczę, to będę oceniał. 56. minuta, jest ponad 30 minut do zakończenia gry a my całkowicie się rozkleiliśmy, o to jestem najbardziej zły, zaczęliśmy biegać po boisku byle jak, byle gdzie i stąd też ta trzecia bramka.

I dodaje: - Mając tyle czasu powinniśmy grać konsekwentnie to co mieliśmy na to spotkanie naznaczone, to wychodziło wcześniej dobrze i tak trzeba było grać do końca, nawet po tej drugiej bramce. No niestety my się rozkleiliśmy i za parę minut dostaliśmy następną. Uważam, że dla nas też powinien być rzut karny, powinien sędzia gwizdnąć. Ciężko jest z tej jednej kamery ocenić, gdy jest telewizja jest ich więcej, więc ciężko jest sędziemu to zrobić. U nas się nie dopatrzył, uważam, że trochę mniej było niż u nas, ale sędzia gwizdnął, trzeba grać dalej a nie się rozklejać. Nie możemy w taki sposób podchodzić po stracie bramki. Fakt, że z tych czterech sytuacji, które mieliśmy w pierwszej połowie, powinniśmy chociaż jedną trafić i wtedy też mecz inaczej się układa i myślę, że mecz byłby wtedy wygrany.

• Stomil Olsztyn - GKS Jastrzębie 0:3 (0:2)

0:1, 0:2 - Fabry (35 k, 56 k), 0:3 - Łaski (56)

Stomil: Tobiasz - Żwir, Lafrance, Dampc (46 Tecław), Straus - Toporkiewicz (46 Fundambu), Reiman (70 Wójcik), Tymosiak, Kisiel (59 Sobol), Moneta (81 Szabaciuk) - Mikita

http://dwadozera.pl/Stomil-Olsztyn-GKS-Jastrzebie-03,g1313.html

rys