Po szalonej końcówce pierwszej połowy, Stomil Olsztyn zremisował z Miedzią Legnica 2:2. Olsztynianie dwa razy wychodzili na prowadzenie i dwa razy po kilku minutach je tracili.
Po pauzie za żółte kartki wrócił do składu Wiktor Biedrzycki, który zaliczył tym meczem setne oficjalne spotkanie w barwach Dumy Warmii. Trener Adam Majewski zdecydował się także na wystawienie od pierwszej minuty Juricha Caroliny na lewym wahadle.
Początek spotkania nie wskazywał na późniejsze emocje. Z boiska wiało wręcz nudą, nieliczne ataki kończyły sie przeważnie na 20-30 metrze przed bramkami obu drużyn. Ostatnie osiem minut pierwszej połowy wynagrodziło jednak stracony czas widzom Polsatu Sport.
Rozpoczęli olsztynianie. W 38. minucie rzut rożny na bramkę zamienił Wojciech Łuczak, strzelając swoją trzecią bramkę w barwach Stomilu. Już dwie minuty później gospodarze doprowadzili do wyrównania także po rzucie rożnym. W zamieszaniu pod bramką Kudrjacevsa i po pięknej asyście przewrotką, piłkę głową do bramki skierował Szymon Matuszek.
Po kolejnych trzech minutach Stomil znów prowadził. W pole karne wpadł Hubert Szramka, który został powalony w polu karnym i rzut karny pewnie zamienił na gola Biedrzycki. Bohater za chwilę stał się antybohaterem. W 45. minucie Miedź zaatakowała, a zacentrowana przez rywala piłka odbiła się w szesnastce Biedrzyckiemu od nogi i trafiła w rękę. Rzut karny dla gospodarzy w doliczonym czasie gry na bramkę zamienił Kamil Zapolnik, najskuteczniejszy strzelec ligi.
Druga część meczu była zaskakująco spokojna, choć z delikatnym wskazaniem na gospodarzy, a zawodnicy obydwu drużyn przypomnieli sobie, że można ten mecz wygrać około 80 minuty. Oba zespoły miały swoje szanse, ale mecz zakończył się podziałem punktów.
- Nie ma co ukrywać, że to dzisiejsze spotkanie stało na przeciętnym poziomie - powiedział po meczu Adam majewski, trener Stomilu. - Spodziewaliśmy się więcej po naszym zespole, ale także po drużynie Miedzi. Udało nam się zremisować na trudnym terenie. Z jednej strony jestem zadowolony, a z drugiej nie. Jest pewien niedosyt, ponieważ dwa razy prowadziliśmy w pierwszej połowie, a nie udało się tego meczu wygrać. W drugiej połowie praktycznie byliśmy bez argumentów w ofensywie, ponieważ tak się złożyło, że na ławce rezerwowych mieliśmy praktycznie samych obrońców. Dlatego zabrakło nam jakości z przodu. Ale tak jak powiedziałem, nie możemy tak łatwo tracić bramek. Gdy prowadzimy dwa razy, musimy to wykorzystać i zdobyć trzy punkty. Nie wiem czy rzut karny dla zespołu Miedzi na 2:2 był słuszny czy nie. Nie chcę tego komentować. Natomiast sędziowie chyba też dostosowali się do poziomu tego spotkania.
Stomil zagra w tym roku jeszcze jedno spotkanie. 12. grudnia o 12:30 podejmie na własnym boisku Bruk-Bet Termalicę Nieciecza.
- Miedź Legnica - Stomil Olsztyn 2:2 (2:2)
1:0 -Łuczak (38). 1:1 - Matuszek (40), 2:1 - Biedrzycki (43 k), 2:2 - Zapolnik (46 k)
Stomil: Kudrjavcevs - Bucholc, Szota, Biedrzycki, Byrtek, Carolina (66 Sierant) - Szramka (82 Straus), Ogrodowski (62 Sadowski), Spychała, Łuczak (82 van Weert) - Kuświk (62 Jarosz).
zorro 2020-12-07 22:20:59 (***.***.***.***) #72192 0:0 zgłoś
Tak z innej beczki, ci co odeszli do lepszych niby klubow nie robią kariery, Siemaszko bezbarwny, wolny, bez formy w Arce, zmieniony po 1 połowie meczu z Radomiakiem. Czy cos wiadomo co z naszym najlepszym napastnikiem ub. sezonu ktory poszeďł do Jagi i nie gra w 1 skladzie
kibic 2020-12-06 07:37:35 (***.***.***.***) #72189 0:0 zgłoś
Czyżby sędzia I ligowy nie znał przepisów. PZPN powinien go wykluczyć.Można chyba wysłać taki wniosek do PZPN.
Taka prawda 2020-12-05 13:36:26 (***.***.***.***) #72186 0:0 zgłoś
Biedrzycki ma rację. Karnego nie powinno być gdyż piłka najpierw odbiła się od nogi, a później trafiła w rękę. Takie sytuacje wielokrotnie były omawiane na forach internetowych , z których wynikało brak podstaw do podyktowania karnego.