W rozpoczynającym 15. kolejkę Fortuna I Ligi meczu, Stomil Olsztyn pokonał na własnym boisku Górnika Łęczna 2:1. Obie bramki dla olsztynian zdobył młody wychowanek Dumy Warmii Hubert Szramka. To była dopiero druga wygrana Stomilu na własnym boisku w tym sezonie.
Trener Adam Majewski dokonał dwóch zmian w wyjściowym składzie, w porównaniu do wygranego meczu z Puszczą Niepołomice (2:0). Pauzującego za kartki Wiktora Biedrzyckiego zmienił Hubert Sadowski, a na lewym wahadle wystąpił od pierwszej minuty Damian Sierant.
Mecz mógł się rozpocząć od mocnego uderzenia faworyzowanych gości, bo już w pierwszej minucie Bartłomiej Kalinkowski wykorzystał błąd defensywy Stomilu i przejął piłkę, ale strzał oddany z pola karnego trafił tylko w słupek bramki bronionej przez Viaceslavsa Kudrjacevsa. Gra się uspokoiła, choć to podopieczni Kamila Kieresia stwarzali sobie więcej okazji do przedostania się w okolice szesnastki gospodarzy. Z biegiem upływających minut coraz odważniej poczynali sobie olsztynianie, upatrując swojej szansy na prawej stronie, gdzie dobrze do otwierających podań wychodził Janusz Bucholc.
W końcu, po jednej z takich akcji, kapitan Stomilu świetnie ujrzał nieobstawionego w polu karnym Huberta Szramkę, idealnie do niego zacentrował i młody pomocnik ładnym strzałem głową pokonał Macieja Gostomskiego. Goście nie odpuszczali, dążyli do zmiany wyniku.
W 35. minucie Bartosz Śpiączka świetnie strzelał głową po rzucie rożnym i tu popisał się Kudrjavcevs, ratując olsztynian przed utratą bramki. Napastnik Górnika stał się antybohaterem akcji już za chwilę, gdy dopuścił się niespoortowego zachowania i odepchnął bez piłki Wojciecha Łuczaka. Arbiter Paweł Malec nie miał wątpliwości i wykluczył Śpiączkę z dalszej gry. Stomil spokojnie i mądrze dowiózł prowadzenie do przerwy.
Trener Kiereś nie poddał się, dokonał trzech zmian w przerwie i zmienił system grania, nie tyle dążąc do remisu, co chcąc to spotkanie rozstrzygnąć na własną korzyść. Stomil zamiast długo rozgrywać i starać się o podwyższenie wyniku, grał bardzo nerwowo i często tracił piłki.
Dopasował się do tego Kudrjavsevs i popełnił dwa tak poważne błędy, że tylko nieznajomość przepisów i niefrasobliwość piłkarzy Górnika spowodowały, że w tym fragmencie Stomil nie stracił bramki. Najpierw w 51. minucie olsztyński bramkarz tak tragicznie wznawiał grę z rzutu wolnego, że podał do Pawła Wojciechowskiego, a ten umieścił piłkę w bramce. Zawodnik gości znajdował się jednak w polu karnym i sędzia musiał nakazać powtórzenie wolnego. W 64. minucie Kudrjavcevs znów "obsłużył" zawodnika z Łęcznej idealnym podaniem, a ten nie trafił w bramkę z kilkunastu metrów. W końcu Górnik postawił na swoim, gdy w 74. minucie do piłki w polu karnym, nie bez udziału olsztyńskiej defensywy, dopadł Wojciechowski i tym razem zdobył już prawidłową bramkę.
Miał jakieś przeczucie trener Majewski, że tym razem nie zmienił Szramki, bo ten odwdzięczył się za zaufanie i w 82. minucie wykończył bardzo ładną, kombinacyjną akcję Dumy Warmii. Serafin Szota posłał piłkę wzdłuż bramki, a tam na miejscu był Szramka i nie dał rzadnych szans Gostomskiemu. Goście chcieli zmienić wynik do końca, ale tym razem olsztynianie wytrzymali napór i zainkasowali komplet punktów.
Kolejne spotkanie Stomil rozegra na wyjeździe. W piątek (4. grudnia) zagra o godz. 17:40 w Legnicy z miejscową Miedzią. Spotkanie będzie transmitował Polsat Sport.
- Stomil Olsztyn – Górnik Łęczna 2:1 (1:0)
1:0 – Szramka (28), 1:1 – Wojciechowski (74), 2:1 – Szramka (82).
Stomil: Kudrjavcevs – Bucholc, Szota, Byrtek, Sadowski, Sierant (81 Carolina) - Szramka, Spychała, Ogrodowski (81 Straus), Łuczak (57 Hinokio, 87 Jarosz) - Kuświk (87 van Weert).
http://dwadozera.pl/Stomil-Olsztyn-Gornik-Leczna-21,g1181.html
rys
Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!