Za jego transfer Stomil był mocno krytykowany, więc teraz „Picek” cieszy się, że dobrą grą zamyka usta sceptykom. - Myślę, że to krytyczne podejście wzięło się stąd, że wielu ludzi mnie po prostu nie znało i oceniało mnie wyłącznie po grze w sparingach. Tylko co z tego, że błyszczałbym w sparingach? Liczy się forma w marcu, kwietniu, maju i czerwcu – uważa 25-letni Paweł Piceluk, najlepszy chyba z braci Piceluków.
— Po meczu z Polonią Bytom odżyły głosy, że jednak rola faworytów Wam nie służy. Rzeczywiście tak jest?
— Nie wiem, może byliśmy na to spotkanie przemotywowani? Chcieliśmy wygrać za wszelką cenę i wydostać się w końcu ze strefy spadkowej. Mieliśmy tę szansę podaną na talerzu i sami zrobiliśmy sobie problem. Trudno mi to czymkolwiek wytłumaczyć...
— Z Polonią zszedłeś z boiska dość wcześnie. Taka decyzja trenera czy sam poprosiłeś o zmianę, bo Cię przytkało?
— Czułem się na boisku osamotniony, bo jednak zgrania z Grześkiem Lechem nie da się tak łatwo zastąpić. We dwóch współtworzyliśmy coś fajnego, co było widać choćby w Świnoujściu, gdzie Grzesiek obsłużył mnie bardzo dobrym podaniem. Dziś mi tych jego podań zabrakło - zarówno tych prostopadłych, jak i tych z boku. Takie życie, trzeba jechać dalej... Mamy teraz przed sobą mecz w Nowym Sączu i spróbujemy tam powalczyć o punkty.
— W Twoim wykonaniu ta runda i tak wydaje się nadspodziewanie udana. Przyznam szczerze, że sam byłem sceptycznie nastawiony do Twojego przyjścia. Wydawało mi się, że zawodnik o takiej charakterystyce jest niepotrzebny. Zamknąłeś chyba usta sporej grupie krytyków.
— Sztab szkoleniowy wiedział, jakim jestem zawodnikiem i ściągał mnie świadomie. Dyrektor sportowy obserwował mnie zresztą już rok temu i jeszcze przed moim pójściem do Warty Poznań chciał mnie ściągać do Olsztyna. Byłem wtedy królem strzelców w III lidze. Myślę, że to krytyczne podejście wzięło się stąd, że wielu ludzi mnie po prostu nie znało i oceniało mnie wyłącznie po grze w sparingach. Tylko co z tego, że błyszczałbym w sparingach? Liczy się forma w marcu, kwietniu, maju i czerwcu. Cieszę się, że wskoczyłem do pierwszej jedenastki, aczkolwiek ostatnim meczem jestem mocno zawiedziony. Nie było nawet z czego ukłuć. Mam nadzieję, że po powrocie Grześka znowu będzie lepiej.
— Nie uważasz, że Twoje ostatnie sezony to jakaś kompletna sinusoida? Świetnie radziłeś sobie w Olimpii Grudziądz, a potem spuściłeś z tonu. Znakomicie grałeś w Lechu Rypin, a po przejściu do Warty zaczął się dół, który po transferze do Motoru Lublin pogłębił się jeszcze bardziej. Teraz natomiast Twoja dyspozycja znowu zwyżkuje.
— Być może nie zawsze trafiałem w odpowiednie miejsce w odpowiednim czasie. Uważam, że na przykład w Warcie nie doceniono moich umiejętności. Ale ciężko mi siebie oceniać. Uważam, że powinien to robić trener Kaczmarek, który ma mnie pod okiem na co dzień. Cieszę się, że odnalazłem się w I lidze i strzelił niedawno trzy bramki. To nie przypadek, bo już nie raz udowodniłem, że jednak potrafię strzelać bramki. Dwukrotnie byłem przecież królem strzelców III ligi. To niby tylko III liga, ale jednak z powietrza się to nie bierze. Szukanie piłki w polu karnym jest jednak moim atutem i jakiś instynkt strzelecki jednak mam. Myślę, że jeszcze nie raz strzelę bramkę, którą ucieszę olsztyńskich kibiców.
— W przerwie zimowej mówiło się, że możesz być alternatywą na lewe skrzydło. Wybrażasz sobie grę przy linii czy jednak to zupełnie nie Twoja bajka?
— Moim głównym atutem, tak jak Łukasza Suchockiego, jest szybkość i grałem już na skrzydle w Olimpii Grudziądz. Tam też sobie radziłem - strzelałem bramki, dogrywałem kolegom, napędzałem akcje.
— Mierzyliście z "Suchym", kto jest szybszy na setkę?
— Nie, nie mieliśmy takich testów (śmiech). A szkoda, bo moglibyśmy się sprawdzić. A tak, to nie mam pojęcia, kto jest szybszy.
— Ważne, że w końcu jest w zespole ktoś, kto nadąża za Łukaszem na boisku.
— Dokładnie tak (śmiech). Stać nas na dynamiczne rozrywanie formacji defensywnych drużyn rywali.
— Dobra, to jeszcze na koniec dwa zdaniach o Twoich braciach. Nie jesteś przecież jedynym Picelukiem w warmińsko-mazurskiej piłce.
- Młodszy brat studiuje w Trójmieście i niedawno zasilił szeregi Cartusii Kartuzy. Wiedzie mu się z różnym szczęściem, ale to też chłopak, który dysponuje dobrą szybkością. Czeka na kontrakt w lepszym klubie, aż ktoś go zauważy. Czeka po prostu na swoją szansę. A jeśli chodzi o starszego brata, to u niego sprawa jest już trochę bardziej poukładana, gdyż dla niego najważniejsza jest już praca, a piłka to obecnie tylko dodatek. W Motorze Lubawa ma jednak pewną pozycję.
- To, że zaszedłeś w piłce dalej niż oni, to efekt większego talentu, szczęścia czy pracy?
- Powiem szczerze, że dochodziłem do wszystkiego ciężką pracą. Po upadku Drwęcy, gdy klub spadł do V ligi, poszedłem do Grudziądza, gdzie już w pierwszym sezonie zrobiliśmy awans do III ligi. Potem w III lidze zdobyłem 16 bramek, ale złapałem kontuzję Achillesa i wszystko zwolniło. Żałuję, że musiałem odejść z Grudziądza. Postanowiłem jednak odbudować się w Rypinie i wyszło mi to na dobre. Pograłem tam dwa lata i myślę, że zaskarbiłem tam sobie sympatię fanów. Bardzo przyjemnie grało mi się dla tamtych kibiców, atmosfera była naprawdę świetna. Wiadomo jednak, że każdy piłkarz czeka na to, by wybić się gdzieś wyżej, a na moją formę w Rypinie zwrócili uwagę przedstawiciele Warty Poznań. W Warcie dzieje się jednak, jak się dzieje i, jak już mówiłem, niekoniecznie trafiłem tam w dobrym momencie. Jestem teraz wypożyczony z Warty do Stomilu, a jak potoczą się moje dalsze losy, sam nie wiem. Być może Stomil będzie zainteresowany, żeby został w Olsztynie na dłużej? Zobaczymy, będziemy o tym rozmawiać po zakończeniu sezonu.
Rozmawiał Piotr Gajewski
redaktorfanpage 2013-05-22 23:59:23 (abwk***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #31868 0:0 zgłoś
to, że Paweł ma fanpage to nie jego wymysł tylko moja własna decyzja z przyczyn własnych, do założenia fanpage Pawła w ogole nie znałem. ciesze sie ze Paweł w kolejnych meczach strzela bramki dla Stomilu, mam nadzieje ze jeszcze cos dolozy do konca sezonu ;)
Pawlik 2013-05-13 05:55:13 (***.***.***.***.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl) #31545 0:0 zgłoś
Zawodnik bardzo szybki ale ma duze braki w odbiorze pilki na pelnej szybkosci,na dajtkach w sparingach zwalnial gdy zblizal sie do bramki,teraz jest troche lepiej ale duzo pracy przed Pawlem jeszcze.Jako jedyny nasz napastnik do gry z kontry,kilka bramek zdobyl ale ile setek zmarnowal o tym juz nie wspomina.Bierz przyklad Pawel z Suchego zero gwiazdorstwa i fan pagow i dystans do samego siebie.W III lidze a w pierwszej to jest roznica,Filipek w II lidze wojowal a teraz w III jest niewidoczny i zeby nie poszedl do Moraga toby pewnie wina byla trenera Kaczmarka ze mu nie daje szans gry.
kibic. 2013-05-07 13:28:25 (user-***-***-***-***.play-internet.pl) #31358 0:0 zgłoś
Mądrze gada chłopak. Jednak tego instynktu czasami brakuje co pokazał chociażby mecz z Niecieczą gdzie sam powinien strzelić z trzy gole. To nie zmienia jednak faktu, że wniósł coś nowego do Stomilu.
aa 2013-05-07 00:39:42 (abwb***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #31352 0:0 zgłoś
https://www.facebook.com/pawelpiceluk zapraszam!
polo 2013-05-06 23:51:22 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #31351 0:0 zgłoś
dobrze, ze jest pewny siebie. myslalem, ze z niego taki pipolok troche, a tu prosze. wazne, zeby ta wiara w siebie przekladala sie na gole jak najczesciej!
piqeluk 2013-05-06 23:30:07 (dsd***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #31349 0:0 zgłoś
Piqe propsy za zdobyte bramki! Trochę podjeżdża narcyzem w tym wywiadzie jak i gwiazdorzenie po zdobytych bramkach, ale ważne że ma wiarę we własne możliwości. W środę znakomita okazja żeby potwierdzić swoje słowa! A co do kwestii Grześka Lecha, to napastnik kompletny potrafi także sam stworzyć sobie sytuacje czy nawet dograć, nie sztuką jest stanie na sępa i czekanie na zajebiste podanie:) Więc Piqe nie zwalaj tylko na brak Lecha:) trzymam kciuki, walczyć biegać zapierdalać!