— Mam jeszcze dwa lata kontraktu w Ekstraklasie i jedyny powód, dla jakiego teraz mógłbym wrócić, to fakt, że mam ten klub głęboko w serduchu i chciałbym mu pomóc — mówi w szczerej rozmowie z dwadozera.pl Grzegorz Lech. Pochodzący z naszego regionu piłkarz Korony Kielce kończy dziś 28 lat.
— Masz urodziny, więc poproszę o małe podsumowanko. Jesteś zadowolony z dotychczasowego przebiegu swojej kariery?
— Po tym wszystkim, co dotychczas przeszedłem, nie mogę nie być zadowolony. Ostatnie lata na pewno mogę zaliczyć do pozytywów, bo przecież w końcu dostałem się do Ekstraklasy. Nie satysfakcjonuje mnie tylko mała ilość spotkań, które w tym sezonie rozegrałem w lidze.
— Nie wyrzucasz sobie, że przez wierność Stomilowi, a później OKS 1945 Olsztyn, uciekło Ci kilka cennych lat?
— Tak wyszło, tak postanowiłem i już się tego nie zmieni. Zostałem w Olsztynie na studia i być może - oceniając z perspektywy czasu - był to błąd. Gdybym teraz miał o parę lat mniej, to przypuszczam, że łatwiej byłoby trenerowi na mnie postawić. Nie mam wątpliwości, że doświadczenia na pewno mi brakuje. W Olsztynie grałem najwyżej w III, czy później w II lidze wschodniej, a to nie to samo, co bieganie po boiskach Ekstraklasy. Robię jednak wszystko, żeby ten czas jakoś nadrobić.
— Swoją jedyną bramkę w Ekstraklasie strzeliłeś prawie dziewięć lat temu, jeszcze w Stomilu. Dlaczego nie możemy się doczekać bramki nr 2?
— Albo brak umiejętności, albo brak szczęścia... W każdym meczu, w którym grałem miałem sytuacje, ale albo bramkarze wykazywali się świetnymi interwencjami, albo ja wykazywałem się... indolencją strzelecką i piłka przechodziła tuż obok słupka. Tych bramek brakuje, bo na pewno mocno by mi pomogły. Myślę, że gdybym coś strzelił, to moja sytuacja w zespole wyglądałaby trochę inaczej.
— Wiosnę rozpoczniesz w Koronie czy szukasz innego klubu?
— Normalnie przygotowuję się z zespołem i na razie nie miałem żadnych sygnałów, że mam zmienić klub. Walczę o skład i czeka mnie mnóstwo pracy. Oby tylko zdrowie dopisywało, a wierzę, że będę grać. Decyzja należy jednak do trenera - to on ustala skład i dobiera taktykę.
— Od pewnego czasu mówi się o tym, że wkrótce wrócisz do Olsztyna. Temat Twojego powrotu do OKS w ogóle się tej zimy pojawiał?
— Tak naprawdę tematu raczej nie było. Była tylko przyjacielska rozmowa z działaczami OKS. Od dawna znam się z ludźmi, którzy wykładają pieniądze na klub i nim zarządzają, więc może - po rundzie, kiedy mniej grałem - wydawało im się, że będę chciał wrócić. I na pewno tak się stanie, ale... jeszcze nie teraz. Nie po to walczyłem przez osiem lat o grę w Ekstraklasie, żeby teraz podkulać ogon i wracać po pierwszych niepowodzeniach. To byłoby niepoważne. Poza tym mam jeszcze dwa lata kontraktu w Ekstraklasie i jedyny powód, dla jakiego teraz mógłbym wrócić, to fakt, że mam ten klub głęboko w serduchu i chciałbym mu pomóc. Patrząc na bazę i wszystko inne wokół widzę jednak, że działaczy w Olsztynie wciąż czeka mnóstwo pracy. Ciężko byłoby mi teraz zrezygnować z pracy w Koronie, gdzie wszystko jest dopięte na ostatni guzik, tylko dla sentymentów. Uważam zresztą, że jeżeli wkrótce coś się w Olsztynie nie zacznie zmienić, to nie tylko ja będę miał problem z powrotem. Baza to w Olsztynie ogromny problem i, niestety, nic się w tej kwestii nie zmienia od lat. Dajtki, "orliki" i jedno trawiaste boisko do dyspozycji II-ligowej drużyny? O czym my mówimy?! Ktoś w ratuszu musi się spytać sam siebie, czy rzeczywiście chce promować miasto poprzez piłkę i sport w ogóle, czy nie. Nawet budowa stadionu niewiele tu pomoże. Patrzę teraz na to wszystko z boku i mam mnóstwo refleksji. Grałem w Olsztynie w piłkę przez 10 lat, ale prawda jest taka, że od czasu spadku Stomilu z Ekstraklasy stoimy w miejscu. I to nie wina klubu, ale również - a może nawet przede wszystkim - miasta. I nie chodzi tylko o piłkę, ale o sport w mieście w ogóle. Niby Olsztyn ma się w tym kierunku rozwijać, ale przecież bez odpowiedniej bazy nie da się osiągać regularnych sukcesów. Młodzież mamy zdolną, bo przecież paru chłopaków potrafiło się wybić i gdzieś tam w Polsce gra. Ale tej młodzieży można wychować jeszcze więcej! Potrzeba tylko prawdziwej chęci ze strony władz miasta lub bogatego sponsora, który - tak, jak Remes w Opalenicy - wybuduje 10 boisk i hotel. Naprawdę Olsztyn musi się obudzić, bo minie niedługo 10 lat od spadku Stomilu z Ekstraklasy, a my cały czas stoimy w miejscu.
— Czyli rozumiem, że wrócisz do Olsztyna dopiero po trzydziestce?
— Nie, nie mówię, że po trzydziestce. Musi być po prostu pewien impuls. I nie chodzi o to, że Lech będzie sobie wybierać, kiedy wróci. Będzie moment, że klub będzie mnie chciał, a mnie skończą się opcje rozwoju gdzie indziej i wtedy na pewno wrócę. Po co mam jeździć po Polsce? Tylko niech w Olsztynie wreszcie się coś ruszy!
— No dobra, to powiedz jeszcze jak ochrzcisz synka, który narodził się... dzień przed Twoimi urodzinami?
— Nazwaliśmy go Franciszek, ale wiadomo, że i tak będzie... "Lechu" [śmiech — przyp. red.]. Przy okazji rozmowy chciałbym przekazać najserdeczniejsze życzenia wszystkim kibicom i piłkarzom OKS. Tym pierwszym życzę jak najwięcej radości, a piłkarzom tego, by - mimo trudnych warunków - osiągali sukcesy.
Rozmawiał Piotr Gajewski
Elblag 2011-01-11 11:10:45 (***.***.***.***) #368 0:0 zgłoś
jestem z Elblaga i smiesza mnie te napinki na lini EL-OLN, zycze wszystkim druzyna z WARM-MAZ rozkwitu zeby mecze lepiej sie ogladalo
vobi89 2011-01-11 09:44:15 (***.***.***.***) #366 0:0 zgłoś
Aha, stoimy w miejscu? Uważam inaczej, właśnie teraz wszystko ruszy:) Jest sponsor, odpowiedni ludzie.Wszystko zmierza w dobrym kierunku. Ale pomoc miasta jest potrzebna. Zdecydowanie. Miasto Wrocław- przykład idealny! Klub na skraju bankructwa jak Stomil. Wrocław wziął na swoje barki utrzymanie klubu - i co? teraz mają Solorz- Żaka:) Nic dodać, nic ując.
vobi89 2011-01-11 09:38:27 (***.***.***.***) #365 0:0 zgłoś
Nie wiem co macie do gry Tunkiewicza,ale rozwinął się piłkarsko. Pierwsze spotkania- wiadomo, młodzieżowiec i idea przede wszystkim nie stracić piłki. Podawał głównie do tyłu i ok- nie tracił. A pod koniec rundy, odbierał, w moim odczuciu popełniał mało błędów i starał się rozgrywać. A co do Michałowskiego- runda słaba, ale miał kontuzje.Zobaczymy co będzie na wiosnę. Wracając do Grzegorza Lecha, brakuje kreatywnego gracza w środku pola. Nie podoba mi się jedno w tej wypowiedzi - wrócę, jak nie będzie żadnych innych opcji. Trochę pstryczek w nos. A i jeszcze Kowalski, walczak widać.Próbuje dryblować, czasem wyjdzie,czasem nie- ale nic z tego nie wynika. Pierwsza runda, aklimatyzacja, nowy zespół-z oceną wstrzymam się do końca sezonu. Pozdrawiam:)
xchrustx 2011-01-10 23:16:42 #362 0:0 zgłoś
Nie chciałbym urazić kibiców, ale w Olsztynie nie a klimatu do wielkiej piłki, tam od zawsze coś jest nie tak. A szkoda, bo na tym cierpi cały region. Włodarze powinni więcej pojeździć po okolicach, awans do I ligi Stomil wywalczył swoimi ludźmi.
kolunio 2011-01-10 20:48:09 #360 0:0 zgłoś
zobaczcie jak w takiej Łomży inwestuje się w stadion i infrastrukturę przez miasto... W OLN to jest dramat z tymi ludźmi z ratusza. Beton jak w pzpn-ie
piotr 2011-01-10 19:57:51 #359 0:0 zgłoś
Masz całkowitą racje Grześku, po to poszedłes pózno dalej, zeby tam byc a nie wracac w wieku 28 lat. Proste. Sentyment to kazdy moze miec do wszystkiego ale rodzine trzeba nakarmic. W olsztynie jak w iławie co pół roku bywa róznie, elbląg idzie ku 1 lidze a iława i olsztyn blisko 3 ligi a finanse złe. Pamiętaj walcz walcz i myśl juz o sobie i rodzinie a w olsztynie jak bedziesz chciał wrócic po 30-stce to moze w olsztynie cos bedzie w co chciałbym wierzyc.
Paparazzi 2011-01-10 19:35:11 #358 0:0 zgłoś
gorzka prawda. W Olsztynie wszyscy żyją wspomnieniami i na tym się kończy.
Olsztyniak 2011-01-10 19:29:45 (***.olsztyn.vectranet.pl) #357 0:0 zgłoś
I cały misterny plan prezesów legł w gruzach. A na środku w dalszym ciągu będzie biegał Michałowski z Tunkiewiczem. A akcje ofensywne w dalszym ciągu będzie kreował jeden jedyny Kowalski...Rok w rok zamiast się rozwijać to się niestety cofamy...