Start Nidzica ma już sześć punktów przewagi nad Zniczem Biała Piska
Meczem z Sandecją Nowy Sącz elblążanie zakończyli serię trzech meczów u siebie. Niestety, bilans jest mizerny. Olimpia ugrała tylko jeden punkt, który zdobyła właśnie w remisowym (0:0) spotkaniu z Sandecją.
Sobotnie spotkanie porywające nie było i zakończyło się sprawiedliwym remisem. Wydaje się jednak, że minimalnie bliżej zwycięstwa byli podopieczni Grzegorza Wesołowskiego. Kto wie, jak zakończyłoby się spotkanie, gdyby jeszcze w pierwszej połowie z boiska nie musiał zejsć najlepszy strzelec "Olimpijczyków" Bartosz Iwan. Cała sytuacja umknęła uwadze arbitra, ale cios, który przyjął w walce o piłkę "Ajwen" był na tyle mocny, że prosto ze stadionu zawodnika przewieziono do szpitala. Na szczęście kontuzja nie okazała się tak poważna, jak podejrzewano.
Jego uraz to jednak tylko jeden z dowodów na to, że w meczu Olimpia - Sandecja dominowała walka, a arbitrzy nie byli najlepszymi aktorami spotkania. Sędziowie nie pomagali tego dnia zawodnikom w złapaniu płynności gry i przez to mecz był mocno rwany.
W pierwszej połowie warto odnotować jedynie niezłe uderzenie Dariusza Gawęckiego z ponad 20 m (pewnie wyłapał Krzysztof Stodoła) i niecelny strzał aktywnego Filipa Burkhardta. W zespole Olimpii najaktywniejsi byli z kolei Krzysztof Kaczmarczyk i - szczególnie w drugiej połowie - Lubomir Lubenow. Obaj dobrze współpracowali tego dnia z powracającym do składu po dłuższej przerwie Mariuszem Muszalikiem, a raz po raz wspierał ich dzielnie - jak zawsze - Mateusz Kołodziejski. Mimo przewagi optycznej, akcji bramkowych było jak na lekarstwo. Poza niecelnymi strzałami Kołodziejskiego i Pawła Wojciechowskiego, najbliżej strzelenia gola Olimpia była tuż przed zejściem do szatni. Po świetnej centrze Kaczmarczyka piłka przeszła niemal całą obronę gości, a Marcinowi Pacanowi i Sławomirowi Szaremu brakowało naprawdę niewiele, by wepchnąć piłkę do siatki.
W drugiej połowie podbramkowych spięć było jeszcze mniej, a oba zespoły postawiły przede wszystkim na strzały z dystansu. Szczęścia próbowali m.in. Kołodziejski i Bartłomiej Bartosiak (obaj bardzo niecelnie) oraz Gawęcki (znowu pewnie Stodoła). W 65 min. meczu po kolejnej dobrej centrze Kaczmarczyka, do piłki doszedł w polu karnym Łukasz Zaniewski, ale jego - wydawało się groźny - strzał głową minął bramkę.
Sandecja odpowiedziała w tym czasie dwoma niecelnymi strzałami Burkhardta. Rekontrą Olimpii był natomiast świetny, ale minimalnie niecelny, strzał Lubenowa w 73 min.
W samej końcówce goście jeszcze dwa razy próbowali szczęścia z dystansu, a serca kibiców Olimpii zabiły mocniej, gdy w doliczonym czasie gry w polu karnym Sandecji padł Zaniewski. Karnego jednak nie było i ostatecznie spotkanie zakończyło się bez bramek.
Powiedzieli po meczu (źródło: portel.pl)
- Mariusz Kuras, trener Sandecji:
– Przyjechaliśmy z nastawieniem powalczenia o trzy punkty. Myślę, że zespół gospodarzy wyszedł z podobnego założenia. To był mecz walki, z cyklu, kto pierwszy strzeli bramkę, ten wygra. Z naszej strony sytuacji do zdobycia gola było jak na lekarstwo, drużyna gospodarzy, też klarownych okazji nie miała. Z obu stron brakowało ostatniego podania, wszystkie akcje kończyły się w zasadzie tuż przed polem karnym. Gospodarze w drugiej części byli więcej przy piłce, ale nic z tego nie wynikło, dlatego skończyło się 0:0.
- Grzegorz Wesołowski, trener Olimpii:
– Chcieliśmy bardzo ten mecz wygrać. Nie udało się zrealizować jednak przedmeczowego planu, ale widziałem dużą determinację i zaangażowanie swoich zawodników. Ciężko się gra, jeśli wcześniej przegrywa się trzy mecze i, grając jednocześnie o zwycięstwo, trzeba zagrać tak, by nie stracić gola i nie przegrać. Chwała zawodnikom za realizację tego, co sobie nakreśliliśmy, bo w dużej mierze, poza zdobyciem bramek, zrealizowali to, co sobie założyliśmy. Szkoda, że nie wygraliśmy, bo nie ma dobrego podsumowania tego dzisiejszego meczu. Obie drużyny chciały wygrać, obu się to nie udało, remis należy uznać za sprawiedliwe rozstrzygnięcie. Próbujemy różnych rozwiązań w ataku, kiedy myślałem, że to już zaskoczy, bo Bartek Iwan jest takim lisem pola karnego, piłka go szuka i te bramki dla nas strzelał, to dziś przytrafiła się kontuzja i musiał przedwcześnie opuścić boisko. Wciąż największy problem mamy z przodu, z wykończeniem akcji, pomimo że największy nacisk na treningach kładziemy właśnie na te ofensywne elementy i finalizowanie akcji. Dziś choć nie było sytuacji stuprocentowych, to były okazje, z których dobry napastnik coś by zrobił. Okno transferowe jest już jednak zamknięte, a z uwagi na szeroką kadrę jaką dysponujemy i nasz budżet nie rozglądamy się za wolnymi zawodnikami, tak jak nasi rywale, którzy wciąż ściągają ludzi do grania. Tematu kolejnych transferów do Olimpii nie ma.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z MECZU NA ELBLAGSPORTOWY.PL
- Olimpia Elbląg – Sandecja Nowy Sącz 0:0
Żółte kartki: Muszalik, Zaniewski (Olimpia), Fechner, Berliński, Szczepański, Jędrzejowski (Sandecja)
Sędziował: Frankowski (Toruń)
Widzów: 1 000
Olimpia: Stodoła – Wojciechowski, Staniek, Pacan, Szary, Muszalik, Kaczmarczyk, Lubenow, Kołodziejski, Bartosiak (58 Zaniewski), Iwan (32 Koczon)
Sandecja: Kozioł – Fechner, Frohlich, Midzierski, Woźniak, Berliński, Gawęcki (62 Wiśniewski), Janic, Burkhardt, Szczepański (46 Jędrzejowski), Aleksander (80 Trochim)
PG
oks 2 zks 17 2011-09-19 19:03:33 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #9152 0:0 zgłoś
A może czas na zmiany od przyszłego sezonu??? olsztyn wejdzie gdy elbląg zejdzie?? OBY!!!
1945 2011-09-18 09:29:21 (user-***-***-***-***.play-internet.pl) #9083 0:0 zgłoś
oj strasznie ciężko idzie w tej 1 lidze Olimpii. Choć jestem ze znienawidzonego Olsztyna to szkoda mi Elblążan. Może czas coś podziałać??? Może zmiana trenera??? Coś trzeba robić bo punkty uciakają a miło by było żeby jakiś klub z WM grał choć w 1 lidze. Powodzenia w kolejnych meczach.
zks 2011-09-18 00:12:32 (***-***-***-***.zone***.bethere.co.uk) #9080 0:0 zgłoś
Nic nie rozumiem z tego co mówi ten nasz Wesołek. Najpierw magiczne słowa: "Chcieliśmy bardzo ten mecz wygrać. Nie udało się zrealizować jednak przedmeczowego planu" , aż tu nagle: "Chwała zawodnikom za realizację tego, co sobie nakreśliliśmy, bo w dużej mierze, poza zdobyciem bramek, zrealizowali to, co sobie założyliśmy." nic nie rozumiem pozdro dla kumatych