W spotkaniu na szczeblu II ligi Olimpia Elbląg wygrała na własnym boisku 2-0 z Olimpią Zambrów. Trafienia dla gospodarzy były efektem postawy Pawła Piceluka i Damiana Szuprytowskiego. Elbląski klub umocnił swoją pozycję w lidze.
Olimpia była zdeterminowana aby zmazać plamę z pogromu na wyjeździe. Spotkanie z Zambrowem wydawało się do tego celu idealnym. Dlaczego? W historii rywalizacji Olimpia z Elbląga jeszcze nie przegrała z tym zespołem. Trener Adam Boros zdecydował się na zmianę ustawienia. Na boisku od pierwszych minut można było przekonać się, że wystawił trzech obrońców. Przed bramkarzem zagrali Dawid Kubowicz, Kamil Wenger oraz Radosław Bukacki. Jednak to goście zaatakowali bramkę większą liczbą zawodników. Olimpia z Zambrowa miała dobrą sytuację jednak strzał Łukasza Grzybowskiego zablokował Patryk Sokołowski.
W drugiej połowie działo się więcej, ale tylko za sprawa gospodarzy. Olimpia w 47 minucie zagrała efektowną akcję. Było to na błotnistym boisku bardzo trudne. Piłkarze musieli dokładniej podawać futbolówkę, dlatego, że przeszkadzała im spora kałuża. W takich warunkach miejscowi potrafili zagrać kilka razy z pierwszej piłki a podanie prostopadłe Jakuba Bojasa wykorzystał Paweł Piceluk. W 68 minucie Bojas znów zagrywał piłkę do Piceluka, który wbiegł w pole karne a Damian Szuprytowski zdołał zamienić jego podanie na bramkę. Goście zagrali zupełnie bez pomysłu w ataku. Wyglądali nieporadnie na tym zoranym boisku. Chyba zabrakło im armat aby zagrozić bramce gospodarzy. Olimpia potrafiła dostosować się do tych warunków.
– To było spotkanie w błocie jednak zdołaliśmy wygrać – mówił Paweł Piceluk.
- Olimpia Elbląg - Olimpia Zambrów 2:0 (0:0)
1:0 - Piceluk (47), 2:0 - Szuprytowski (68)
Olimpia: Daniel - Pietroń (71 Lisiecki), Kubowicz, Wenger, Bukacki, Bojas, Wolak (83 Bartkowski), Sokołowski, Stępień, Szuprytowski (73 Kołosow), Piceluk (80 Ressel)
Michał Libuda
Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!