Trener Olimpii Elbląg po awansie do II ligi podsumowuje sezon, opisuje szczegóły rywalizacji z Motorem oraz mówi o swoich odczuciach po sukcesie.
- Które momenty w tym sezonie były kluczowe?
- Najważniejsze były te najtrudniejsze, w których nie wiodło nam się tak jakbyśmy tego chcieli. Te remisy jesienią, czy niedawny z Wikielcem, a potem porażka z Huraganem. W nich sobie poradziliśmy, potrafiliśmy z tego wyjść. I takie momenty konsolidują zespół.
- Michał Pietroń powiedział, że wygraliście te baraże ławką rezerwowych. Czy zgodzi się pan z tą opinią?
- Tak, to był jeden z czynników. To pokazał mecz w Lublinie. Rezerwowi, kiedy zespół był bardzo zmęczony, sprawili, że zmienił oblicze, a jeszcze zdobyliśmy bramkę. Podobnie w rewanżowym spotkaniu jednak ważnym elementem była bramka z rzutu wolnego.
- Te stałe fragmenty Olimpii nie wychodziły. Przykładem były niestrzelone rzuty karne.
- Motorowi również nie wychodziły. Rywal zdobywał ogólnie więcej takich bramek. Oba zespoły miały duża wiedzę na swój temat i działały na boisku w określony sposób.
- Olimpia w pierwszym spotkaniu przede wszystkim chciała skupić się na grze defensywnej?
- Graliśmy bardziej defensywnie w tym fragmencie, o którym mówiłem, gdy zawodnicy byli zmęczeni. Chcieliśmy być dobrze ustawieni gdy Motor atakował. Wejść kilka razy z wysokim pressingiem, wykorzystać szybkość naszych zawodników. Kilka razy Motor był zmuszony wybić w aut.
- Czy ta bramka Drozda zburzyła w pewnym stopniu plan na to spotkanie?
- Tak, dlatego, że chcieliśmy w tych pierwszych 15 minutach zaatakować, podejść agresywnie na połowę rywala, strzelić szybko bramkę. W tym momencie jednak na boisku nic nam nie szło.
- Co pan czuł po końcowym gwizdku?
W momencie gdy zdobyliśmy drugą bramkę i po zmianach, czułem że byliśmy pewniejsi na boisku. Motor w zasadzie nie stworzył sytuacji, my atakowaliśmy. Byłem przekonany, że będzie dobrze. Motor zazdrościł nam tego, że potrafimy przejść z fazy obrony do ataku. Tacy zawodnicy jak Anton Kołosow, Paweł Piceluk czy Łukasz Pietroń to potencjał ofensywny. Przede wszystkim miałem uczucie ulgi, udowodnienia, że jesteśmy wartościowym zespołem. Te efekty nie zawsze przyjdą od razu tak jak chcieliśmy zrobić to rok temu. Duży szacunek dla zarządu. Proszę sobie przypomnieć nastroje w tamtym momencie. Ludzie w zarządzie zasłużyli na duże gratulacje.
- Czy to jest pana największy sukces w karierze trenera?
Tak, absolutnie tak. Myślę, że ktoś kto nie pracuje w zawodzie trenera, kto nie uprawia sportu, chyba nie zdaje sobie sprawy jak ciężko jest zrobić awans. Łatwiej jest się utrzymać. Trudno jest wypracować równą formę, radzić sobie z presją. Bardzo nam pomogło to, że zapewniliśmy sobie wygraną w lidze i mogliśmy się przygotowywać do barażów. Mieliśmy 3-4 dni na odpoczynek a potem cięższe treningi. Czuję, że przeszedłem do historii tego klubu.
Trener Adam Boros o awansie do drugiej ligi https://t.co/hXc6hJhLZT pic.twitter.com/vHOKBlvsjQ
— Michał Libuda (@libudamichal) 15 czerwca 2016
Rozmawiał Michał Libuda
JARECKI 2016-06-17 18:49:42 (***.elblag.vectranet.pl) #58995 0:0 zgłoś
ANTON KOLOSOV BRAWO
observer 2016-06-16 07:27:30 (hex***.internetdsl.tpnet.pl) #58981 0:0 zgłoś
to wiatr od morza...
wicherek 2016-06-16 06:23:34 (agov***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #58980 0:0 zgłoś
zimno w tym Elblągu