- Trener prowadził mnie jeszcze w kadrze wojewódzkiej, gdy miałem 12 lat. To on ściągnął mnie również potem do juniorów Stomilu. No i z jego wsparciem pokonywałem w Olsztynie szczebel po szczeblu, aż dotarłem do pierwszej drużyny– opowiada o relacjach z Adamem Łopatką Dawid Szymonowicz, niespełna 19-letni zawodnik Stomilu Olsztyn, który wiosną przebojem wdarł się do składu I-ligowca.
- Czujesz się trochę Odkryciem Wiosny w barwach Stomilu?
- Nie, bez przesady. Wszedłem po prostu do składu w odpowiednim momencie, zrobiłem dobre wrażenie i już zostałem. Chyba, przynajmniej na razie, przekonałem do siebie trenera.
- Chyba tak, bo od kiedy wskoczyłeś do jedenastki, nie oddałeś już miejsca w pierwszym składzie.
- Trener postawił sprawę jasno: zapowiedział, że każdy z młodzieżowców dostanie u niego szansę. I słowa dotrzymał. Gdy przyszedł czas na mnie, starałem się, i staram się nadal, by trener nie żałował swojej decyzji. Aczkolwiek, od kiedy gram, wyniki Stomilu nie są najlepsze.
- Okej, ale umówmy się, że jakichś wielkich baboli na koncie to nie masz.
- Wszyscy ponosimy odpowiedzialność za wyniki i miejsce zespołu w tabeli. Ja również.
- Wspomniałeś o trenerze. Są tacy, którzy twierdzą, że „Dawid Szymonowicz to syneczek Łopatki”. Jest w tym ziarnko prawdy? W sumie obaj jesteście z Dobrego Miasta, a trener zna Cię dość długo.
- Na pewno coś w tym jest. Znamy się od wielu lat. Trener prowadził mnie jeszcze w kadrze wojewódzkiej, gdy miałem 12 lat. To on ściągnął mnie również potem do juniorów Stomilu. No i z jego wsparciem pokonywałem w Olsztynie szczebel po szczeblu, aż dotarłem do pierwszej drużyny.
- W pierwszej drużynie zdążyłeś zagrać już na dwóch pozycjach. Jako defensywny pomocnik i stoper. Na której pozycji czujesz się lepiej?
- To trudne pytanie. Na pewno w tym momencie swobodniej czuję się na środku obrony. Aczkolwiek przez większą część swojej dotychczasowej przygody z piłką grałem w środku pola. Trudno mi teraz stwierdzić, która pozycja jest dla mnie bardzie j optymalna. Pomysł przestawienia mnie na środek obrony wyszedł od trenera Kaczmarka. I bardzo dobrze. Moim zdaniem uniwersalność to dla mnie coś, co daje dodatkową alternatywę.
- Powiedziałeś o trenerze Kaczmarku, ale chyba ani Ty, ani Twoi rówieśnicy nie byliście przesadnie zawiedzeni, gdy szkoleniowiec pożegnał się z klubem? Kaczmarek prawie w ogóle nie dawał Wam szans.
- Ciężki temat do poruszania… Wiesz, co mam na myśli… Ale może rzeczywiście byliśmy za młodzi, niegotowi na dalszą?
- Powiem Ci szczerze, że w Twoim wypadku tak właśnie uważałem. „Szymonowicz?” – myślałem. – „Za drobny, za spokojny, za grzeczny. Będą go przestawiać aż miło!”. Dziś mogę przyznać z ręką na sercu: myliłem się jak cholera!
- Trochę mnie zaskoczyłeś (śmiech). Co mogę powiedzieć? Na pewno to, że na środku obrony spokój nie zawsze jest największym atutem. Czasami jednak trzeba zagrać agresywnie, przechytrzyć lub po prostu wyprzedzić rywala. I z tym moim spokojem to też nie za bardzo jest tak jak się wydaje. Aż tak spokojny nie jestem (śmiech).
- No, ale za pozaboiskowe ekscesy z żadnego klubu Cię jeszcze nie wywalono.
- W sumie to tych klubów nie było tak dużo. Ale aż tak jak mówisz, to nigdy nie było. Na boisku jednak – owszem. Zdarzały się głupie kartki, jakieś wybryki nie zawsze związane z piłką… Ale to już przeszłość. Już z tego wyrosłem (śmiech).
- W sumie nie tylko Ty ładnie wyrosłeś. W Stomilu do pierwszego składu coraz mocniej dobija się grupka młodych piłkarzy. Kun, Żwir, Mroczkowski, Dziemidowicz… Który z Twoich rówieśników w barwach Stomilu ma według Ciebie największe szanse na zrobienie poważnej kariery?
- Każdy! Każdy z nich ma naprawdę duże umiejętności i może wiele osiągnąć.
- No dobra, a gdybyś był trenerem, powiedzmy, Legii. Którego z kolegów ściągnąłbyś jako pierwszego?
- Wziąłbym ich wszystkich. W pakiecie (śmiech)!
- Ty miałeś już jakieś oferty?
- Nie chciałbym na razie o tym mówić. Przed nami trzy decydujące kolejki i chcę się skupić wyłącznie na tym, by utrzymać Stomil w I lidze. To moje najbliższe marzenie.
- A te dalsze?
- Na pewno chciałbym wyjechać za granicę i spróbować sił w mocniejszej lidze. Ale nie do drużyny młodzieżowej czy do rezerw, tylko do pierwszej drużyny. To na pewno byłby duży krok naprzód.
- No dobra, ale mówisz tak oględnie. Masz jakiś wymarzony kierunek?
- Na pewno lubię oglądać Bundesligę. Tylko nie pisz, że „Szymonowicz planuje wyjazd do Niemiec” albo czegoś takiego (śmiech). Po prostu uważam, że w przyszłości mógłby to być fajny kierunek.
- Już jeden młody piłkarz z Dobrego Miasta szykuje się do podboju Bundesligi. Mam na myśli Oskara Zawadę, który coraz lepiej radzi sobie w Wolfsburgu.
- To akurat mój dobry kolega. Mamy ze sobą kontakt, choć on ostatnio rzadko wpada w rodzinne strony. Cieszę się jednak, że mu wychodzi. To dodaje pewności siebie.
Rozmawiał Piotr Gajewski
KENEZ 2014-05-26 11:41:15 (hex***.internetdsl.tpnet.pl) #44274 0:0 zgłoś
Cresovia Górowo też kibicuje Dżemikom , obu ! Powodzenia !
Kibic z DM 2014-05-24 10:51:23 (***-***-***-***.tonetic.pl) #44182 0:0 zgłoś
Brawo młody Dżemik walczyć, zapier****, dawać z siebie wszystko i tak powinno być, że STOMIL to klub w którym można się wypromować Tobie tego życzę z całego biało niebieskiego serca!