Trzecioligowa Mrągowia Mrągowo przegrała cztery pierwsze ligowe spotkania tegorocznej wiosny. Wszyscy zastanawiają się, co się dzieje z drużyną, która w ubiegłym sezonie zdobyła wicemistrzostwo III ligi i była najlepszą drużyną spośród trzecioligowców województwa warmińsko-mazurskiego? Czy to już pogłębiający się kryzys czy za chwilę karta się odwróci i drużyna zacznie zdobywać punkty?
Atmosfera wokół mrągowskiej piłki jest obecnie delikatnie mówiąc nieciekawa. Mrągowia po przerwie zimowej nie zdobyła jeszcze ligowego punktu, w czterech meczach strzelając 4 bramki i tracąc aż 12. – Wyraźnie nam nie idzie. Niestety po raz kolejny kadra została osłabiona, widoczny jest brak Adasia Grali, dodatkowo przed startem rundy podłamało nas odejście Piotrka Wojnickiego. Nie ma Mariusza Machniaka. Przy całym szacunku dla reszty, ale na tę chwilę nie są w stanie zapełnić tych luk – mówi Piotr Osmański, kapitan zespołu. – Wydaje mi się, że po zdobyciu wicemistrzostwa, balonik przed kolejnym sezonem został przesadnie nadmuchany. W obecnej sytuacji musimy walczyć o przetrwanie, a nie o czołowe lokaty.
Mrągowia zdobywała wicemistrzostwo ligi mając w składzie króla strzelców Mariusza Machniaka, w środku pomocy Bartosza Sobótkę i Tomka Aziewicza, w ofensywie Konrada Rusieckiego i Mateusza Czornieja, ostoją defensywy był Adam Grala, a w rundzie jesiennej najlepszego sezonu, w drużynie występowali jeszcze Rafał Dzierbicki, Łukasz Kuśnierz i Kamil Ludwiczak. Tych piłkarzy już w drużynie nie ma, a ile znaczyli dla Mrągowii widać właśnie w obecnym sezonie.
Po zakończeniu wicemistrzowskiego sezonu następował stopniowy rozkład drużyny. Odszedł trener Mariusz Niedziółka, a zarząd klubu powierzył zadanie prowadzenia drużyny Zbigniewowi Marczukowi. Jesień nie była jeszcze najgorsza. Osiem zwycięstw, trzy remisy i osiem porażek. Tragedii nie było, ale ubiegły sezon rozbudził nadzieje na lepsze wyniki. Doszło do zmiany trenera. Zbigniewa Marczuka zastąpił Artur Twardowski, legenda klubu, który od kilkudziesięciu lat związany był najpierw z Metalowcem, a później z Mrągowią. W ubiegłym sezonie trenował Falę Warpuny, z którą awansował do A-klasy.
Za personalnymi osłabieniami nie poszły jednak wzmocnienia. W trakcie przygotowań do rundy wiosennej w nieciekawej atmosferze odszedł Mariusz Machniak, po kilku tygodniach okazało się, że tą samą drogą, do Granicy podążył Piotr Wojnicki. Dwa poważne osłabienia, brak znaczących wzmocnień podnoszących jakość gry.
– W Mrągowie skończyliśmy z hurtowym sprowadzaniem piłkarzy z zewnątrz. Zdaję sobie sprawę, że musi nastąpić trudny okres przebudowy drużyny, ale czas stawiać na swoich – mówi prezes Przemysław Witkowski. – Mamy dołek, a ludzie zamiast wspierać piłkarzy, starają się im dokopać negatywnymi komentarzami. Nie mówię o wszystkich, te słowa skierowane są do wielu komentatorów na różnych portalach. Złe słowa o drużynie w żaden, podkreślam, w żaden sposób nie motywują zawodników do dalszej pracy, lepszej gry.
– Dlaczego po odejściu Piotra Wojnickiego nie sprowadziliście żadnego środkowego obrońcy? – pytamy.
– „Wojna” przeszedł do Granicy tuż przed startem rundy. Zostaliśmy postawieni trochę pod ścianą. Mogliśmy liczyć w tej sytuacji jedynie na sprowadzenie zawodnika „wolnego”, który w tym momencie był bez klubu i też tak naprawdę nie wiedzielibyśmy, na jaką jakość gry z jego strony moglibyśmy liczyć – dodaje prezes Witkowski.
Właśnie gra w obronie wygląda w tej chwili najgorzej. Dwanaście straconych bramek w czterech meczach stawia mrągowską defensywę na ostatnim miejscu wśród trzecioligowców pod względem straconych bramek wiosną. – Defensywa jest niezgrana, Przemek Kulig został przesunięty na środek, na bokach mamy dwóch nowych zawodników, to jeszcze nie wygląda tak jak powinno – mówi prezes.
Po czterech porażkach coraz głośniej zaczęło się mówić o kolejnej zmianie trenera, ale władze klubu stanowczo mówią, że trener ma pełne zaufanie i posady nie straci. Choć jak przyznaje prezes Przemysław Witkowski, pierwsze telefony od zainteresowanych posadą już odebrał, ale wszystkim grzecznie odmawia.
Gdzie szukać pozytywów? – Mimo porażek zajmujemy dziesiąte miejsce. Teraz zagramy jeszcze z Płomieniem, a później czekają nas już mecze z drużynami, które także walczą o utrzymanie. Tam punkty są już konieczne i będziemy o nie walczyć wszystkimi możliwymi sposobami. Niestety piłkarsko nie jesteśmy najmocniejsi, dlatego staramy się prostymi środkami dążyć do celu. Nikt nie myśli o spadku – mówi Piotr Osmański, który akurat w spotkaniu z Płomieniem nie zagra z powodu nadmiaru żółtych kartek. W bramce zastąpi go ligowy debiutant Michał Lubowiecki.
Mrągowia ma obecnie 28 punktów na koncie, to w 18-zespołowej lidze nie starczy do utrzymania, dlatego kolejne tygodnie będą dla mrągowian wyjątkowo ważne. Atmosferę mogą poprawić jedynie ligowe punkty.
kibic 2014-04-05 17:54:24 (host-***-***-***-***.elk.mm.pl) #42654 0:0 zgłoś
najlepszy dzis zawodnik Mragovii to oczywiscie Kusnierz, strzelil jedną - mógł trzy
mak 2014-04-05 16:45:11 (acge***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #42645 0:0 zgłoś
Pan Przemuś nie potrafi rozmawiać z ludźmi, to go wszyscy zostawili... Ot cała prawda
MKS 2014-04-04 15:31:33 (acat***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #42609 0:0 zgłoś
Bajarz Przemuś, bajki pisze :) baju baj baju baj