O udanej inauguracji i sobotnim meczu w Ząbkach, a także dużej rywalizacji w zespole i perspektywach, które rysują się przed klubem, rozmawiamy z Januszem Bucholcem, kapitanem Stomilu Olsztyn. - Moim zdaniem ważniejszy od stadionu, w kontekście rozwoju klubu, jest choćby zalążek sportowej bazy - uważa Janek.
- Zaczęliście wiosnę w wymarzony sposób, więc nastroje przed meczem z Dolcanem są chyba wymarzone.
- Tak, te nastroje są bardzo dobre. Zawsze po zwycięstwie są bardzo dobre, a po udanej inauguracji tym bardziej. Tonujemy je jednak, bo nie ma co pompować się i podniecać. Musimy robić swoje i, przynajmniej na razie, nie patrzeć na tabelę, ani wyniki innych. Jak będziemy ciężko pracować, to wyniki same przyjdą. Na razie o to, że punkty będą przychodzić jestem spokojny.
- Słyszałem już głosy, że to nie tyle Stomil był w Rybniku tak dobry, co Rybnik słaby. Jest w tym trochę prawdy?
- Myślę, że nie można tak mówić. To my zneutralizowaliśmy zespół z Rybnika, zagraliśmy konsekwentnie w każdej formacji i pewnie wygraliśmy. Gole same się nie strzelały. A po meczu zawsze można powiedzieć, że ktoś był słaby. Ja wolę stwierdzić, że my wyglądaliśmy fizycznie bardzo mocno. A czy rywal był słaby? To nie mój problem. Mnie obchodzi to, że byliśmy lepsi.
- W dniu meczu na łamach "Gazety Olsztyńskiej" ukazał się kontrowersyjny felieton, w którym Maciek Iwański mocno wypunktował prezesa Stomilu Jacka Czałpińskiego. Prezes i część pracowników klubu byli publikacją bardzo wzburzeni. Do Was również dotarł przed meczem ten artykuł?
- Powiem szczerze, że tak. Przed meczem ten temat pojawił się przez chwilę w drodze i trochę o tym podyskutowaliśmy. Nie ukrywam jednak, że szybko zgasiliśmy ten temat w zarodku, by nie skupiać się przed ważnym meczem na niepotrzebnych sprawach. Nie wiem, być może właśnie o to chodziło w tym wszystkim, żeby zamącić? My jesteśmy jednak na tyle inteligentnymi ludźmi, że wiemy, że od takich sytuacji trzeba się jak najszybciej odcinać. Negatywne emocje przed meczem są niewskazane i dobrze o tym wiemy. Ponadto, jako kapitan, chciałbym podkreślić, że całym sercem jesteśmy za klubem i popieramy ludzi, którzy rządzą klubem. Pewnie - popełniają jakieś błędy. Ale kto ich nie popełnia? Myślę, że klub nie jest źle zarządzany. Zresztą nie mnie to oceniać. I ja, i koledzy powinniśmy się skupiać przede wszystkim na treningu i na meczach, a nie na sprawach pozaboiskowych.
- Wróćmy zatem do spraw boiskowych. Mecz w Rybniku pokazał, że nowi gracze mogą być realnymi wzmocnieniami i duża rywalizacja, o której mówiło się przed startem rundy jest faktem. Zastanawiam się na przykład, jak trener Adam Łopatko wkomponuje teraz do drużyny wracającego po pauzie za kartki Grzegorza Lecha?
- W sumie to pytanie do trenera i... cieszę się, że to jego zmartwienie (śmiech). Bardzo cieszę się jednak, że Grzesiek wraca do składu, bo to wyjątkowo mocny punkt tego zespołu. Sam nie wiem jednak, jak teraz poukłada te klocki trener... Taki ból głowy to jednak przyjemność. Rywalizacja to przecież dla wszystkich dodatkowy bodziec do pracy. Dla Grześka również i myślę, że spokojnie się w tej sytuacji obroni. Trudno przecież wyobrazić sobie skład bez niego, gdy jego występ będzie możliwy.
- Pamiętam, że gdy rozmawialiśmy po zakończeniu pierwszej części sezonu, mówiłeś o tym, że chciałbyś w końcu powalczyć o coś więcej, niż tylko utrzymanie. Wiosną, wiadomo, nie będzie to już możliwe, bo powalczycie najwyżej o środek tabeli. Zastanawiam się jednak, czy nowy może być dla Stomilu przełomowy? Sezon 2014/15 może być tym, w którym klub zacznie stawiać sobie nowe cele i nowe wyzwania?
- Powiem tak: na razie finansowo daleko nam do Ekstraklasy i z obecnym budżetem nie ma co o tym marzyć. Ale to kwestia drugorzędna. Przede wszystkim nie chcielibyśmy wejść do ligi i być pośmiewiskiem ze względu na fatalną infrastrukturę. Nie chodzi mi tylko o stadion, ale też, a może głównie, o brak boiska treningowego czy jakiegokolwiek zalążka bazy sportowej. Ostatnio na przykład jeździmy na treningi do Biskupca. Trudno mi sobie wyobrazić zespół Ekstraklasy musiał stosować takie zabiegi. Nie wiem, czy rzeczywiście tak trudno wykupić trochę terenów na obrzeżach miasta albo pod miastem i przygotować tam dwa-trzy trawiaste boiska? To nie są dziesiątki milionów złotych jak budowa stadionu. A stadion? Okej, jest bardzo ważny, ale to wbrew pozorom kwestia drugorzędna. Można nim przyciągnąć sponsorów albo kibiców, ale nie zaplanuje się dzięki niemu długofalowej strategii sportowej bez jakiejkolwiek bazy.
- Do kogo Twoim zdaniem powinien należeć ruch w tej kwestii?
- Jeżeli miastu zależy na realnej promocji poprzez sport i budowaniu solidnych podstaw pod rozwój tego sportu, to myślę, że powinno wspomóc klub w tej kwestii. Przede wszystkim jeśli chodzi o zdobycie terenów. Moim zdaniem to byłby pierwszy krok w kierunku Ekstraklasy.
Rozmawiał Piotr Gajewski
mars 2014-03-15 17:03:16 (dqj***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #41949 0:0 zgłoś
W'zabkach 14 bylo ,jak koniec juz ,pozostalo tak?ale rybnik a zabki'to'inna polka.
kibic 2014-03-14 17:26:34 (***.olsztyn.vectranet.pl) #41909 0:0 zgłoś
DAJCIE Z SIEBIE WSZYST,KO W ZĄBK,ACH!!!! TRZYMAM KCIUKI !SPW!