Zwroty akcji, grad goli i walka do ostatniej minuty. - Pokazaliśmy warmiński charakter w tym meczu. Będziemy go sobie przypominać wielokrotnie, bo udowodniliśmy, że "możemy przenosić skały" - skwitował po meczu bohater spotkania Grzegorz Lech.
Stomil kiepsko wszedł mecz - atakował ślamazarnie, a w tyłach dał się niemiłosiernie ogrywać. Bardzo elektryczni byli młodzi obrońcy - zarówno Arek Mroczkowski, jak i Rafał Remisz. Efekt? Już po 26 minutach Arka prowadziła 2:0.
Najpierw, w 8 min., Arkadiusz Aleksander wykorzystał błąd w komunikacji olsztyńskiej obrony i z 9 metrów spokojnie pokonał Dawida Mieczkowskiego, a 18 minut później pewnie wykończył akcję Mateusza Szwocha, zamykając jego podanie wzdłuż linii z prawej strony pola karnego.
Wydawało się, że jest już po meczu, tym bardziej, że Arka mogła (i powinna) prowadzić jeszcze wyżej. Groźnie, bardzo groźnie strzelali m.in. Adrian Budka i Marcin Radzewicz, a gracze Stomilu raz po raz sami stwarzali zagrożenie pod własną bramką, fatalnie wyprowadzając piłkę. Właśnie przez taki błąd blisko skompletowania hat-tricka był też Aleksander, ale w 33 min. w ostatniej chwili piłkę spod nóg wybił mu Janusz Bucholc.
Od tego momentu Arka trochę spuściła z tonu, a Stomil zaczął grać nieco odważniej. Zagrożenie pod bramką Michała Szromnika wciąż było jednak żadne.
Aż do 39 min., kiedy na przebój wszedł w pole karne Yasuhiro Kato i dał się sfaulować Radzewiczowi. Karny! Do jedenastki podszedł Grzegorz Lech i po prosfesorsku zamienił stały fragment gry na bramkę.
Gdyby nie ten gol, druga połowa byłaby formalnością. A tak? Mecz zaczął się od nowa. Stomil był w drugiej połowie zupełnie inną ekipą, choć w defensywie nadal grał bardzo niefrasobliwie. Za to z przodu był już koncert.
W 52 min. Dominik Kun lobował bramkarza z 20 m i piłka przeleciała jeszcze tuż nad poprzeczką, ale już 13 minut później piękną kontrę Łukasza Jeglińskiego jeszcze piękniejszym strzałem zamienił na bramkę Lech. Rozgrywający Stomilu nawinął jak dziecko Budkę i ze stoickim spokojem przymierzył z 18 m po długim. Fantastico!
Gdy wydawało się już, że obie ekipy niczym nie zaskoczą i mecz zakończy się remisem, w roli głównej wystąpił dżoker Arki Michał Szubert. W 80 min. Marcus zgrał piłkę głową do Piotra Tomasika, a ten uderzył mocno z ostrego kąta. Strzał pięknie wybronił Mieczkowski, ale wobec dobitki Szuberta był już bezradny. Euforia na stadionie Arki...
Pozamiatane? Niekoniecznie. Stomil to zupełnie inna ekipa niż jeszcze kilka tygodni temu - waleczna i nieprzewidywalna, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Paweł Głowacki wrzuca piłkę na aferę, Szromnik niepotrzebnie wychodzi z bramki i fatalnie piąstkuje; piłka trafia do Kato, który strzela nieczysto, ale jest Szymon Kaźmierowski, który z bliska uderza na bramkę i znajduje lukę w gąszczu graczy Arki. 3:3! "Arkowcy" padają na plecy, ekipa Łopatki szaleje z radości.
To pierwszy punkt na wyjeździe wywalczony pod wodzą nowego trenera. I w jakim pięknym stylu!
- Arka Gdynia - Stomil Olsztyn 3:3 (2:1)
1:0, 2:0 - Aleksander (8, 26), 2:1, 2:2 - Lech (39 k, 65), 3:2 - Szubert (81), 3:3 - Kaźmierowski (90)
Żółte kartki: Marcus, Szwoch (Arka), Lech, Kaźmierowski (Stomil)
Sędziował: Przybył (Kluczbork)
Widzów: 3 105
Arka: Szromnik - Budka, Juraszek (56 Vinícius), Sobieraj, Tomasik - Rzuchowski (79 Szubert), Pruchnik, Jarzębowski (90 Marcjanik), Szwoch, Radzewicz - Aleksander
Stomil: Mieczkowski - Bucholc, Kucharski, Remisz (79 Koprucki), Mroczkowski (66 Hempel) - Katō, Głowacki, Jegliński, Lech, Kun - Bzdęga (72 Kaźmierowski)
SKRÓT MECZU
POWIEDZIELI PO MECZU.
Grzegorz Lech, pomocnik Stomilu
Każdy przed meczem każdy z nas mówił, że chcemy mieć trochę oddechu w przerwie zimowej. Nie udało się nam zrealizować planu w stu procentach. Zremisowaliśmy i zdobyliśmy punkt. Pokazaliśmy warmiński charakter w tym meczu. Będziemy go sobie przypominać wielokrotnie, bo udowodniliśmy, że "możemy przenosić skały".
ROZMOWA Z SZYMONEM KAŹMIEROWSKIM
TRENERZY PO MECZU.
Adam Łopatko, trener Stomilu
- Bardzo emocjonujący mecz. My pierwszą połowę mieliśmy słabą, szczególnie na lewej stronie. Mroczkowski chyba trochę się spalił. Dobrze, że złapaliśmy kontakt w pierwszej połowie. Było widać, że do końca walczyliśmy o wynik. Dzięki temu punktowi zimę spędzimy minimalnie "nad kreską". Z reguły nie cieszę się z remisów. Jednak z remisu uzyskanego w takich okolicznościach będę się wyjątkowo cieszył.
Paweł Sikora, trener Arki
- Ja z kolei powiem, że z remisu się nie cieszę, gdyż zremisowaliśmy wygrany mecz. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy sytuacji, bo Katowice zremisowały z Flotą. Jednak dalej wierzę tym zawodnikom. Trzeba pamiętać, gdzie byliśmy jeszcze niedawno. Dalej mamy kontakt z czołówką. Wiadomo, popełniamy błędy i pewnie będziemy jeszcze te błędy popełniać. Musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki. Mówię „porażki”, bo dla mnie ten wynik to porażka. Mam nadzieję, że w środę 3 punkty zostaną w Gdyni.
z Gdyni Piotr Gajewski
Kapitan Żbik 2013-11-26 10:34:17 (***.***.***.***) #39931 0:0 zgłoś
Osoba elektryczna, to czuła, wyczulona na każdy ruch, szybko reagująca Przykładowo elektryczny przestępca, ciągle się oglądający, patrzący po samochodach, obserwujący wszystko i wszystkich, zawsze czujny, spostrzegawczy Tacy zawsze są trudni do obserwacji Może o to chodziło, ze bardzo byli czuli na każdy ruch przeciwnika.
prusa 2013-11-26 10:12:45 (cpc***-stev***-***-***-cust***.***-***.cable.virginm.net) #39930 0:0 zgłoś
Piotrek, co znaczy termin,że "obrońcy byli elektryczni"? Spotyka sie stwierdzenie "eklektyczni" czyli starający sie robić wszystko, ale nic im nie wychodzi... Literówka czy ukryte znaczenie?
oks 2013-11-24 20:02:56 (public***.xdsl.centertel.pl) #39912 0:0 zgłoś
Remi pajacu cały poprzedni tydzień był na antybiotykach więc ma prawo do słabszego występu
znowu . 2013-11-24 12:41:54 (***.olsztyn.vectranet.pl) #39881 0:0 zgłoś
znowu ta kompromitacja remisza w grze obronnej, ten chlopak to dno
chłopiec 2013-11-23 21:55:01 (user-***-***-***-***.play-internet.pl) #39854 0:0 zgłoś
oj chyba później niż w 90, gardełko będzie boleć a sąsiedzi dziwnie patrzeć