P. Ruszkul: W niedalekim czasie będę potrzebował jakieś zmiany

- Myślę, że w niedalekim czasie będę potrzebował jakieś zmiany. Te cztery lata uważam za jak najbardziej udane. Myślę jednak, że nadchodzi czas na zmianę otoczenia. Czas pokaże czy będę szukał wkrótce szukał dla siebie nowego miejsca - mówi dla dwadozera.pl Piotr Ruszkul, napastnik Olimpii Grudziądz.

- W sobotnim meczu ze Stomilem nie zagrał Pan od pierwszej minuty. Dlaczego spotkanie rozpoczął Pan na ławce rezerwowych?

- Wygląda na to, że jutro (sobota - red.) w ogóle nie zagram. Już przed meczem w Olsztynie narzekałem na ból w ścięgnie ahillesa. Badanie wykazało, że mam lekkie zapalenie i czeka mnie krótka przerwa w grze. Niestety w meczu z Tychami Olimpii nie pomogę.

- Może Pan ocenić spotkanie Olimpii ze Stomilem Olsztyn?

- Moim zdaniem wygraliśmy zasłużenie, w końcu stworzylismy więcej sytuacji podbramkowych. Przed meczem wiedzieliśmy, że jest to trudny teren. Stomil nie miał za bardzo czym razić z przodu i było to widać. Myślę, że powinniśmy wcześniej wykorzystać jakąś okazję i rozstrzygnąć ten mecz na naszą korzyść. Wielu kibiców Stomilu uważało, że sędzia nie powinien podyktować karnego tylko wcześniej przerwać grę. Uważam, że faul w polu karnym był ewidentny. Piłkarze i kibice Stomilu mieli pretensję o to, że gra nie została przerwana kiedy Łukasz Suchocki i Kamil Hempel leżeli na boisku. Można to inerpretować tak, że piłkę przy nodze miał Daniel Michałowski piłkarz Stomilu i w każdej chwili mógł tą piłkę wybić kiedy dwóch zawodników leżało. My tą piłkę przejęliśmy, zaatakowaliśmy. Faul w polu karnym był ewidentny, Adam Ciesielski dostał po nogach, dlatego piłkarze Stomilu nie mogą mieć pretensji do sędziego tylko do siebie. Myślę, że gdyby Daniel Michałowski wybił tą piłkę to na pewno skończyłoby się bezbrakowym remisem.

- Wielu ekspertów wymieniało przed sezonem Olimpię Grudziądz jako ewentualnego czarnego konia rozgrywek. Wierzy Pan, że pański zespoł włączy się do walki o awans do Ekstraklasy?

- Kadrę mamy bardzo silną. To jest w Grudziądzu nowość. Czasami w osiemnastce meczowej nie mieszczą się zawodnicy, którzy poradziliby sobie w każdym innym zespole. Potencjał jest bardzo duży i po części pokazują to wyniki. Ostatnio zaczęłiśmy lepiej grać, mecz ze Stomilem wygraliśmy. Jednak początek rundy był naprawdę słaby. Wszyscy mamy w pamięcy porażkę z Dolcanem 0:5 w pierwszym meczu, potem ta nieszczęsna porażka z Bełchatowem. Dobre mecze przeplataliśmy słabymi, mam nadzieję, że to się teraz ustabilizuje.

- Czy jako kolega z regionu pomaga Pan w aklimatyzacji Łukaszowi Suchockiemu?

- Aż tak bardzo Łukaszowi nie trzeba było pomagać, On naprawdę bardzo szybko się w zespół wkomponował. Szkoda, że teraz złapał tą kontuzję, bo wcześniej szans od trenera nie dostawał. Teraz miał nadzieję, że będzie lepiej, no ale złapał kontuzję, a przerwa potrwa aż cztery czy pięć tygodni. Łukasz ma blisko do domu, często do niego jeździ. Z aklimatyzacją nie miał żadnego problemu i sprawia wrażenia jakby był tu dłużej.

- W Olimpii jest już Pan czwarty sezon. Nie myśli Pan czasem nad zmianą otoczenia i na spróbowaniu sił w innym klubie?

- Przynam, że czasem takie myśli chodzą po głowie. Myślę, że w niedalekim czasie będę potrzebował jakieś zmiany. Te cztery lata uważam za jak najbardziej udane. Myślę jednak, że nadchodzi czas na zmianę otoczenia. Czas pokaże czy będę szukał wkrótce szukał dla siebie nowego miejsca.

Rozmawiał Paweł Sławiński