Tuż po meczu Stomilu Olsztyn z Kolejarzem Stróże (2:3) krótko rozmawialiśmy z Grzegorzem Lechem. Pomocnik Stomilu nie ukrywał rozgoryczenia z powodu sędziowania, ale przyznał, że drużyna tez popełniła błędy.
- Wydawało się, że macie rywala na widelcu, i to dwa razy. Dwa razy wychodziliście przecież na prowadzenie. Za każdym razem Kolejarz jednak wyrównywał i ostatecznie to goście wygrali spotkanie. Co działo się z Wami w tych momentach przestojów?
- Tej remisowej bramki nie widziałem, bo akurat dostałem wtedy po nogach. Przy trzeciej bramce gości natomiast moim zdaniem były dwa spalone, a wcześniej były dla nas dwa karne. Może szukam w tym momencie jakiegoś usprawiedliwienia dla nas, ale jeżeli przy stanie 2:1 powinien być karny dla nas, a "Picek" (Paweł Piceluk - red.) dostaje żółtą kartkę za symulowanie, to moim zdaniem jest coś nie tak. To zresztą nie pierwszy mecz, kiedy dostajemy takie kartki... A co do naszego grania, sam nie wiem, co powiedzieć. Staraliśmy się dzisiaj bardzo. Nie wiem, czy i jak było to widać z trybun. Zagraliśmy przeciwko doświadczonemu zespołowi, który wykorzystał nasze błędy. Strzelili nam trzy bramki, a my nie potrafiliśmy odpowiedzieć większą liczbą goli i przegraliśmy mecz.
- Przy stanie 1:0 trochę się cofnęliście. Nie uważasz, że lepiej byłoby spróbować dobić rywala, jak w meczu z Cracovią?
- Powiem tak: zeszliśmy ze sztucznej nawierzchni na to grząskie boisko i, nie będę ukrywać, efekt był taki, że po tych pierwszych 10-15 minutach, kiedy narzuciliśmy mocne tempo, nogi troszkę się napompowały. Po prostu nie chcieliśmy iść do przodu dalej, żeby nie nadziać się na kontry. Okazało się jednak, że i tak to nic nie dało... Taktyka nie przyniosła spodziewanego efektu. Należało grać dalej w piłkę, bo można było grać w miarę na tym boisku. Tyle. Ciężko powiedzieć mi na gorąco coś więcej. Głowa jest pełna emocji, a mi nie przychodzi tak naprawdę żadne logiczne wytłumaczenie. Wygrywaliśmy 1:0, wygrywaliśmy 2:1, a przegraliśmy 2:3... Ta ostatnia bramka to była już konsekwencja tego, że czuliśmy, że jeden punkt nic nam nie daje. Wiedzieliśmy, że powinniśmy to spotkanie wygrać, odkryliśmy się i nadzialiśmy się na kontrę, a rywal ze spalonego strzelił nam bramkę.
Rozmawiał Piotr Gajewski
Kibic z Nl 2013-04-16 15:31:40 (ip***-***-***-***.hotspotsvankpn.com) #30823 0:0 zgłoś
Grzechu jestes tu kapitanem do k.. nedzy !!!!!!!!!! Ty decydujesz czy przyspieszasz czy zwalniasz gre wiec badz jak MESSI z PSG ze trzymasz ta druzyne w ryzach a nie o gumowych nogach wspominasz.Grzechu masz ekipe do gry Jeglinski skrzydlowi jak marzenie tylko czasem trzeba sie skoncentrowac bardziej a nie z glowa w chmurach byc po prowadzeniu 1-0 .Nie wolno tez sluchac Mruka za duzo bo on zyje jeszcze walkowerem z Łks i karnym nie przyznanym itp a tuz tuz mecz z Zawisza.Dla mnie Grzesiek jestes kapitanem tej ekipy i masz wszystko na swoich barach.Pozdro i tylko 3 pkt w Bydgoszczy.