- Nie lubię przegrywać i na meczach jestem taki… emocjonalny. To inna atmosfera. A tak poza tym, rzeczywiście spokojny raczej jestem – mówi o sobie Anton Kołosow, Ukrainiec z Olimpii Elbląg, a jeszcze jesienią piłkarz Olimpii 2004 Elbląg, którego Czytelnicy dwadozera.pl wybrali Obcokrajowcem Roku 2011. Dziś zaczynamy prezentację laureatów drugiej edycji Plebiscytu dwadozera.pl!
- Anton, miło mi Cię poinformować, że głosami Czytelników dwadozera.pl zostałeś Obcokrajowcem Roku 2011. W sumie oddano na Ciebie 887 głosów.
- Wiedziałem o tym konkursie, bo koledzy kilka razy mówili mi, że można na mnie głosować. Cieszę się bardzo, że wygrałem i dziękuję. 800 głosów to bardzo, bardzo dużo.
- A Ty na kogoś byś zagłosował? Oprócz siebie oczywiście.
- Na jakiegoś kolegę z drużyny na pewno. Chyba na Kolę Dremluka. Też jest z Ukrainy, więc tak po koleżeńsku (śmiech).
- Ten miniony rok był dla Ciebie udany?
- Nie wiem. Różnie go oceniam… Chyba był udany. Wiosną grałem trochę w Olimpii, a potem byłem na wypożyczeniu, strzeliłem ileś tam goli i wróciłem. Nie było źle. Ważne, że nie było żadnej kontuzji.
- Wypożyczenie przed sezonem do Olimpii 2004 to bardziej Twoja decyzja czy sugestia ze strony zarządu i sztabu szkoleniowego?
- Bardziej to wyszło ze strony zarządu. Mówili, by pójść, pograć i się odbudować. Ja chciałem zostać i walczyć tutaj na pewno.
- Ale chyba dobrze Ci to wypożyczenie zrobiło?
- Myślę, że tak. Cały czas grałem, byłem w grze, a w I lidze mogło być różnie. A tak poznałem kolegów, zdobyłem nowe doświadczenie. Olimpia 2004 to dobry zespół i nie traciłem tam czasu.
- W pierwszej części roku wywalczyłeś z Olimpią Elbląg awans do I ligi. To Twój największy sukces w karierze?
- Myślę, że tak. W Polsce na pewno. To był już mój drugi awans z Olimpią, bo wcześniej weszliśmy też z III do II ligi. A awans do I ligi to na pewno „coś”. Tak niedawno dostaliśmy za to nawet nagrody w hali CSB. Było miło, ale trochę późno, bo wielu chłopaków już nie ma.
- W Olimpii 2004 strzelałeś jak maszyna - 11 goli w 15 meczach. Złapałeś tam taki „gaz” czy w III lidze grało Ci się aż tak łatwo i gole przychodziły Ci bez wysiłku?
- Wysiłek oczywiście był, ale różnica też jest spora. A że strzelałem gole? Zawsze się jakoś tak udawało…
- Najładniejsza brama w ubiegłym roku?
- Nawet nie pamiętam, z kim to było, ale wyszła mi taka ładna brama, z daleka. 4:0 albo 5:0 się skończyło (chodzi o mecz z Granicą Kętrzyn lub Czarnymi Olecko, w obu Anton ustrzelił hat-tricka – przyp. red.).
- Przekonałeś już do siebie trenerów Raduszkę i Szałachowskiego?
- Nie wiem. Ja robię swoje – trenuję i się staram, a jak będzie? Zobaczymy. Wszyscy robimy swoje. Dopiero co wróciliśmy z obozu i mocno teraz trenujemy, ale jak wypadniemy, pokaże dopiero liga.
- Zauważyłeś, że pod względem stażu w zespole, w obecnej Olimpii, Ty i „Koło” bijecie wszystkich na głowę?
- Drużyna zmienia się cały czas i nic na to nie poradzimy. Ostatnio skład wymieniany był co pół roku. Ale to piłka. Ja też jestem, a za chwilę pójdę w świat i będzie inaczej. Piłkarze się zmieniają, trenerzy się zmieniają – taka jest po prostu piłka. Ale rzeczywiście, ja i „Koło” jesteśmy najdłużej. Nie tylko dłużej od trenerów, ale nawet od… prezesów (śmiech)!
- No tak, rządzicie. A z kim w zespole trzymasz się najmocniej?
- Ze wszystkimi. Miałem kompana Kolę, ale teraz, po jego odejściu, trzymam się ze wszystkimi podobnie.
- Ty strasznie spokojny gość jesteś! Tylko na boisku znika ta Twoja „pokerowa twarz” i pojawia się walczak. Boisko aż tak Cię zmienia?
- Taki mam charakter. Nie lubię przegrywać i na meczach jestem taki… emocjonalny. To inna atmosfera. A tak poza tym, rzeczywiście spokojny raczej jestem…
- Zaczyna się Twój piąty rok w Elblągu. Czujesz się już trochę elblążaninem?
- Czuję się jak w domu. Jak wyjeżdżam do rodziców do Zaporoża albo na urlop, to zawsze tęsknię tu i wracam jak do domu.
- Kurde, ile masz do Zaporoża z Elbląga?!
- Z 1900 kilometrów jest.
- To chyba latasz samolotem?
- Różnie, jak pasuje. Pociągiem, samolotem też podróżuję. Wtedy jadę do domu dwa dni albo i dłużej. Ale wiadomo, że często na Ukrainę nie jeżdżę, tylko jak mamy przerwę rozgrywkach albo coś takiego.
- W Elblągu na świat przyszedł nawet Twój syn...
- …Artjom. On już elblążaninem na pewno (śmiech)! Właśnie dwa tygodnie temu miał roczek. Już kopie piłkę i biega po całym mieszkaniu. Zobaczymy, czy też będzie grać.
- A powiedz mi, skąd Ty się w ogóle w tej Olimpii wziąłeś?
- Z Ukrainy ściągnął mnie taki menadżer, Białorusin. Przyjechałem od razu do Olimpii i nigdzie więcej nie jeździłem. Przekonałem do siebie i… minęły już cztery lata.
- Nie miałeś obaw przed wyjazdem do Polski?
- Nie, bo nie przyjeżdżałem tu sam, tylko z kolegami. Chciałem wyjechać i spróbować czegoś innego, a oprócz mnie do Polski przyjechało jeszcze trzech kolegów. Dwóch pojechało do Kołobrzegu, a jeden przyjechał ze mną do Olimpii. Oprócz mnie, w Polsce gra już tylko Ołeksandr Żdanow. On też już jest prawdziwy kołobrzeżanin (śmiech)!
- Przed przyjściem do Olimpii grałeś w Ołeksandriji?
- Grałem tam, ale nie przed samym wyjazdem. Przed wyjazdem grałem w takim klubie koło Odessy, II liga. Ołeksandrija też wtedy tak się wahała między II a I ligą.
- Pytam, bo w internecie można wyczytać, że w Ołeksandriji grał też wspominany już Mykoła Dremluk. Poznaliście się już na Ukrainie?
- Nie, nie znaliśmy się. Dopiero w Polsce się poznaliśmy. Nie wiem, może chodzi o inny klub z Ołeksandriji? Na pewno poznaliśmy się dopiero w Polsce, ale za to dobrze się trzymaliśmy.
- Po przyjściu do Olimpii w 2008 roku zaaklimatyzowałeś się chyba bardzo szybko.
- Można powiedzieć, że szybko. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie to, że tydzień przed ligą złamałem rękę. Na początku więc było trochę trudno. Ale w następnym sezonie szliśmy już na awans i było dobrze, bardzo dobrze.
- Czujesz się w Elblągu popularny?
- Elbląg jest spokojnym miastem. Tylko przed meczami kibice czasem coś do mnie krzykną, zmobilizują. A na ulicy, tak codziennie, to nie. Czasem ktoś się przywita, ale bez przesady.
- Ale podczas meczów za jednego z ulubieńców publiki można Cię chyba uznać?
- Zwykłym piłkarzem jestem… Nie wiem, co mówią o mnie kibice.
- Zacząłeś się już starać o polski paszport?
- Nie, na razie nie. Dopiero po pięciu latach można się starać. Ale nawet nie wiem, czy będę, bo musiałbym wybrać, który paszport chcę mieć. Na Ukrainie nie można mieć podwójnego obywatelstwa. Do tego dochodzą jeszcze inne formalności. Licząc od czerwca, o obywatelstwo mógłbym się starać dopiero za dwa lata.
- Myślisz o tym, żeby zostać w Elblągu na stałe?
- Nie wiem. Cztery lata to dużo... Mam tu przyjaciół, kolegów – na razie na pewno chciałbym zostać. Żona też bardzo dobrze się tu czuje. Ale co będzie, to zobaczymy.
- Dobra, ostatni wątek. Masz już bilety na Euro?
- Nie mam, ale koledzy na Ukrainie mają. Mam tylko dylemat, czy oglądać mecze w Polsce, czy na Ukrainie, bo i tu, i tu będzie fajnie. Jeden kolega na 80 procent będzie mieć bilety na finał, więc już się czaję. Na finał każdy chętnie by poszedł (śmiech)!
- Na Ukrainie czuć już szaleństwo związane z mistrzostwami Europy, czy raczej mówi się, tak jak u nas, głównie o problemach?
- Jest to samo co w Polsce, tylko u nas nie ma problemów ze stadionami. Więcej kłopotów jest za to z drogami, lotniskami i… taksówkarzami.
- Taksówkarzami?!
- Tak, bo nie ma u nas oficjalnie uporządkowanych przepisów i na przykład z lotniska do hotelu każdy może sobie u nas wozić ludzi, a chodzi o to, żeby były specjalne przepisy. Na Euro ma się to zmienic.
- Kto lepiej wypadnie na Euro – Polska czy Ukraina?
- Nie wiem, nie wiem… Będę kibicować i tym, i tym i na pewno chciałbym zobaczyć taki finał. To by było jak marzenie!
- Olimpia utrzyma się w lidze?
- Ach… Bardzo bym chciał. Będziemy mocno walczyć, żeby tak było. Ale łatwo nie będzie.
POWIEDZIELI O ANTONIE:
- Bartłomiej Piór, wiceprezes Olimpii:
- Przeambitny chłopak. I bardzo cichy. Nigdy nie wiadomo do końca, o co mu naprawdę chodzi, bo z twarzy… nic nie da się wyczytać. Jako piłkarz jest jednak, jak już wspomniałem, przeambitny i tym nadrabia wszelkie braki, które – jak każdy piłkarz – ma. Ma po prostu serce do gry. Pamiętamy, że miał ciężką kontuzję, ale wyraźnie dochodzi już do siebie. Coraz lepiej dogaduje się też z trenerem, bo, mimo podobnego języka, na początku coś tam trochę między nimi iskrzyło.
- Krzysztof Hyz, były bramkarz Olimpii, obecnie w Olimpii 2004:
- Dobry jest. Jest bardzo dobrym zawodnikiem i moim zdaniem spełnia warunki na wyższą ligę. Pamiętam jak w ubiegłym sezonie, na jesieni, Olimpii nie szło z OKS-em, a on wszedł i w ostatniej minucie strzelił bramkę na 1:1. Dla mnie Anton nie tylko kolegą z szatni, ale przyjacielem. Jest miły, tolerancyjny, z nikim się nie kłóci. Jest mądrym chłopakiem, który podejmuje mądre decyzje.
- Mateusz Kołodziejski, kolega z Olimpii:
- Walczak. Silny, szybki, waleczny – nie odstawi nogi. A w życiu osobistym to cichy, skromny, niezwykle spokojny chłopak. W szatni nie ma nigdy za dużo do powiedzenia. Nie da się go nie lubić.
- Stanisław Fijarczyk, trener-koordynator Olimpii 2004:
- Znałem go wcześniej, ale współpracowałem z nim tylko przez ostatnie pół roku. Od razu mogę jednak podkreślić, że to zawodnik świetnie wkomponowany w nasze polskie i nasze elbląskie warunki. Jest bardzo sumienny w treningu i bardzo przyjemnie się z nim pracuje. Po zajęciach często zostawał dłużej, by samemu trochę popracować. Pod względem zaangażowania to naprawdę zawodowiec. W Olimpii 2004 zaczął od wysokiego C i wprowadził nas na odpowiednie tory. Później było wokół niego trochę zamieszania, ale to, że chcieli go z powrotem w Olimpii I-ligowej o czymś świadczy.
Rozmawiał i zebrał Piotr Gajewski
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Ostateczna kolejność:
1. Anton Kołosow (Ukrainiec, Olimpia Elbląg/Olimpia 2004 Elbląg)
2. Eduardo da Conceição Maciel (Brazylijczyk, OKS 1945 Olsztyn/bez klubu)
3. George Gilmore (Nigeryjczyk, Sokół Ostróda)
4. Mykoła Dremluk (Ukrainiec, Olimpia Elbląg)
5. Roman Kretow (Ukrainiec, Jeziorak Iława)
6. Lubomir Lubenow (Bułgar, Olimpia Elbląg)
7. Sewak Safarjan (Ormianin, Płomień Ełk)
KKS 2012-02-25 09:22:28 (abzi***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #14204 0:0 zgłoś
Jak już w takim tempie podajecie wyniki plebiscytu, to trochę się postarajcie i podajcie wyniki wszystkich nominowanych, będzie ciekawiej.
Stomil 2012-02-23 17:50:36 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #14180 0:0 zgłoś
gratuluję. mój głos również oddany na Antona.
dobrze 2012-02-22 14:52:00 (user-***-***-***-***.play-internet.pl) #14113 0:0 zgłoś
dobrze że jest taki Anton bo inaczej wygrał by pseudo gwiazdorzyna Edek, taki brazylijczy co nie zna portugalskiego a wygląda raczej na Kongijczyka :D
Kurczak 2012-02-22 12:49:20 (***-***-***-***.adsl.inetia.pl) #14107 0:0 zgłoś
Pierdole ... za długie - nie czytam ;)
kibic senior 2012-02-22 10:54:20 (afr***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #14104 0:0 zgłoś
Jak najbardziej slusznie wygral plebiscyt!!! Skromny,pracowity,kolezenski i prawdziwy pilkarz.....) GRATULUJE Anton?!
FC Stomil 2012-02-22 10:41:57 (***-***-***-***.tonetic.pl) #14103 0:0 zgłoś
Pamiętam go z meczów derbowych i naprawdę słuszny wybór. sam na niego głosowałem!
3-kolory 2012-02-22 10:35:25 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #14102 0:0 zgłoś
gratuluję wygranej. moje głosy były oddawane na George,ale oczywiście wygranemu gratuluję serdecznie!
apio 2012-02-22 10:35:14 (***.***.***.***) #14101 0:0 zgłoś
@Do Redakcji Przydałaby się liczba głosów albo procentowe zestawienie ilości głosów żeby porównać jakie były różnice w głosowaniu na poszczególnych kandydatów.
ozo 2012-02-22 08:09:29 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #14100 0:0 zgłoś
Uff... Dobrze, że nie Eduardo. Kto na niego głosował? Kołosow to chyba najlepszy wybór. Gratulacje. Bez napinki tylko proszę!