- Nie chcę opowiadać banałów, że zespół tworzy się przez pewien czas, stopniowo i systematycznie, ale na pewno trochę czasu minie nim coś uda się ukształtować. Mam nadzieję, że wystarczą nam do tego sparingi, ale na dziś niczego nie mogę zagwarantować – mówi o wyzwaniach, jakie czekają go na początku pracy z Olimpią Grzegorz Wesołowski, nowy trener elbląskiego klubu.
- Gdy zadzwonił prezes Konończuk, długo się Pan zastanawiał?
- Krótko, w zasadzie wszystko poszło z dnia na dzień. Firmom się nie odmawia. Prezes zadzwonił, na następny dzień umówiliśmy się w Elblągu na obiad i dogadaliśmy się.
- Oprócz tego, że Olimpia to świeżo upieczony I-ligowiec, co jeszcze skusiło Pana do podjęcia pracy w Elblągu?
- Jestem trenerem, to mój zawód i staram się wykonywać go jak najlepiej. Im wyżej więc pracuję, tym wyróżnienie jest większe. Tak, jak powiedziałem – Olimpia to duża firma i praca w Elblągu na pewno będzie dla mnie sporym wyzwaniem.
- Przed podpisaniem umowy pytał Pan o zdanie Tomasza Arteniuka lub Jarosława Araszkiewicza, byłych szkoleniowców Olimpii?
- Nie, rozmawiałem tylko z prezesem.
- A ma Pan zamiar zamienić dwa zdania z którymś z nich na temat zespołu?
- Raczej nie. Wiem, że często tak się robi, ale ja uważam, że każdy trener ma inne spojrzenie i zależy mi na tym, by realizować swoją wizję. Swoją, bez żadnych podpowiedzi.
- Sporo pracy - nie wiem, czy nie więcej, niż w trakcie rozgrywek – czeka Pana już przed sezonem. Z Olimpii odeszło już kilku graczy, choćby Bułka i Grocholski, a niewykluczone, że odejdą kolejni. Wygląda na to, że będzie Pan musiał zbudować zespół niemal od początku.
- Przerabiałem to już w wielu miejscach – że z „niczego”, choć to może nie najszczęśliwiej brzmi, musiałem stworzyć nowy zespół. Na odejście Grocholskiego nie miałem, niestety, wpływu. Dostał od nas propozycję, ale wybrał „lepszy chleb” w Szczecinie. Zobaczymy, czy będzie tam grał, bo Pogoń solidnie się wzmacnia i moim zdaniem może mieć z tym problem. Myślę, że u nas to miejsce by miał, a dla piłkarza właśnie możliwość grania powinna być najważniejsza.
- Wie Pan już, gdzie Olimpia ma najpoważniejsze wakaty?
- Jesteśmy właśnie w trakcie analizy. Tak jak Pan powiedział, wygląda na to, że będziemy musieli budować nowy zespół i czeka nas mnóstwo pracy.
- Mam Pan już w głowie nazwiska zawodników, których chciałby Pan ściągnąć do Olimpii?
- Mam, ale na pewno nie będę się tym chwalić w mediach, zanim wszystko nie będzie sfinalizowane. Portal dwadozera odwiedzają pewnie nie tylko kibice (śmiech).
- Wspomniał Pan o własnej wizji, a w ostatnim sezonie Olimpię prowadziło dwóch szkoleniowców o bardzo różnych wizjach. Trener Arteniuk preferował grę twardą i zdyscyplinowaną pod względem taktycznym, a Araszkiewicz dał zawodnikom więcej luzu. Do którego z tych podejść jest Panu bliżej?
- Wolałbym się na ten temat nie wypowiadać, a po prostu to pokazać. Myślę, że eksperci bardzo szybko zaobserwują i zdefiniują mój styl. Najważniejsze, by był on skuteczny. Jedno, co mogę o sobie powiedzieć, to to, że jestem zwolennikiem ciężkiej pracy. Po prostu trzeba u mnie zapieprzać.
- Większość kibiców kojarzy Pana z pracy w ŁKS Łódź i sezonu 2008/09, kiedy w pięknym stylu utrzymał Pan zespół w Ekstraklasie, zajmując 7. miejsce. Z drugiej jednak strony PZPN nie przyznał Wam wtedy licencji i spuścił Was z ligi. To musiało boleć…
- I boli nadal… Myślę, że w moim sercu wciąż jeszcze jest z tego powodu zadra. Tamtą decyzją zatrzymano kariery paru zawodników i zniszczono bardzo fajny zespół, którzy tworzyliśmy. Kto wie, gdzie byłby dziś ŁKS, gdyby nie tamta decyzja? Na szczęście ŁKS wraca teraz do Ekstraklasy, ale proszę sobie przypomnieć, że wtedy byliśmy w stanie ogrywać naprawdę wielkie firmy i uważam, że w kolejnym sezonie bylibyśmy w stanie powalczyć o wyższe cele. Czas jednak biegnie naprzód i dziś to już tylko przeszłość…
- Olimpia też ma teraz problemy z licencją na grę w I lidze. Nie boi się Pan, że koszmar powróci?
- To niezależne ode mnie, a jak nie mam na coś wpływu, to nie mogę zbyt mocno się tym przejmować. Myślę jednak, że tę licencję dostaniemy i w kwestiach organizacyjnych wszystko będzie już dobrze.
- Dlaczego po odejściu z ŁKS pracował Pan w zaledwie III-ligowym Radomiaku?
- Powiem tak: przyjąłem zasadę, że nie dzwonię po klubach i nie mówią, że będę dwa razy lepszy i dwa razy tańszy od obecnego trenera. Czekam po prostu, aż ktoś zadzwoni, dlatego, że docenia mój warsztat i dorobek. Obdzwanianie połowy Polski, żeby znaleźć pracę – to nie w moim stylu.
- W Radomiu radził Pan sobie całkiem przyzwoicie, a mimo to rozstał się Pan z zespołem po kilku miesiącach. Co się stało?
- To złożona sprawa. Rzeczywiście udało mi się tam stworzyć zalążek ciekawego zespołu, a klub ma wspaniałych kibiców. Wystarczy wspomnieć, że na derbach z Bronią było 7 tys. ludzi. Zarządzanie klubem było jednak dziwne. Prezes startował w wyborach do rady miasta i, gdy uzyskał bardzo niezadowalający wynik, zrezygnował z finansowania klubu. Zatrudniał mnie w klubie, więc… również odszedłem.
- A ostatnia praca w Lechii Tomaszów Mazowiecki?
- To epizod. Poproszono mnie o pomoc, miałem blisko do domu, a w klubie panowała bardzo fajna atmosfera. Miło wspinam ten okres, aczkolwiek – jak powiedziałem – był to tylko epizod.
- Pracując w Elblągu będzie Pan z kolei dość daleko od domu. To chyba dobrze chyba, że będzie Pan mieć u boku kogoś takiego, jak Adam Fedoruk, który z Elblągiem związany jest przez całe niemal życie?
- Właśnie z tego założenia wyszedłem, ustalając skład sztabu szkoleniowego. Znam go długo – i z boiska, i z ławki trenerskiej. On natomiast zna świetnie zespół Olimpii i mam nadzieję, że pomoże mi przy jego przebudowie.
- W Elblągu zamieszka Pan sam czy z rodziną?
- Sam. Na stałe mieszkam w Łodzi i tam zostanie moja rodzina.
- Które miejsce uzna Pan za sukces po rundzie jesiennej nadchodzącego sezonu?
- A możemy o tym porozmawiać po pierwszym meczu? Wtedy będę znać wartość zespołu i będę mógł cokolwiek powiedzieć. Tak, jak powiedział Pan na początku, część zawodników już odeszła i zespół trzeba będzie budować praktycznie od nowa. Nie chcę tu opowiadać banałów, że zespół tworzy się przez pewien czas, stopniowo i systematycznie, ale na pewno trochę czasu minie nim coś uda się ukształtować. Mam nadzieję, że wystarczą nam do tego sparingi, ale na dziś niczego nie mogę zagwarantować.
Rozmawiał Piotr Gajewski
NEC & O.E 2011-06-27 00:50:55 (static.kpn.net) #5825 0:0 zgłoś
tak mamy kompeks Ketrzyna ,Olsztyna ,Ilawy i innych miesci W i M .Czlowieku to wojewodztwo nie istnieje pilkarsko... zapamietaj to!
wm 2011-06-26 22:13:44 (user-***-***-***-***.play-internet.pl) #5820 0:0 zgłoś
macie kompleks Olsztyna i zawsze tak będzie niestety. Pierwszy komentarz to w 100% pokazuje. powodzenia w 1 lidze. bez napinki
NEC & O.E 2011-06-26 18:00:45 (static.kpn.net) #5816 0:0 zgłoś
zadowoli nas walka na 100 % w kazdy meczu !!!!
OE 2011-06-26 16:10:22 (***.***.***.***) #5813 0:0 zgłoś
Nie napinac sie :) po co wspominacie o oks?? nie ma sensu o nich pisac, sa daleko za nami i tak pozostanie :) trenerze, 10 miejsce nas zadowoli jak na beniaminka :D
Ełk 2011-06-26 12:24:38 #5807 0:0 zgłoś
POWODZENIA !!
do eg 2011-06-26 12:05:23 (***.olsztyn.vectranet.pl) #5806 0:0 zgłoś
eg żebyś się nie zesrał
OE 2011-06-26 07:48:58 (***-***-***-***.adsl.inetia.pl) #5802 0:0 zgłoś
Pierwsze wzmocnienie OE to Adrian Fedoruk . Bedzie lipa!
eg 2011-06-26 07:20:29 (user-***-***-***-***.play-internet.pl) #5800 0:0 zgłoś
Dobrze gada bd ok. ps walic olsztyn